Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Piotr Tomasik: Nie żałuję żadnej z moich decyzji

Wojciech Konończuk [email protected]
Piotr Tomasik (przy piłce) ma już za sobą debiut w żółto-czerwonych barwach i jest zadowolony z przenosin do Jagiellonii Białystok
Piotr Tomasik (przy piłce) ma już za sobą debiut w żółto-czerwonych barwach i jest zadowolony z przenosin do Jagiellonii Białystok D. Laurutis \ Portal Delfi
Jednym z nowych piłkarzy, którzy od razu przebili się do podstawowego składu Jagiellonii Białystok jest pozyskany z Podbeskidzia Bielsko-Biała 27-letni obrońca Piotr Tomasik

Jeśli spojrzy się na Pana dotychczasową karierę, to chyba unika Pan centrum Polski, a lubi jej krańce. W CV są między innymi Flota Świnoujście, Arka Gdynia, ostatnio Podbeskidzie Bielsko-Biała, a teraz Jagiellonia.

Rzeczywiście, jakoś tak się ułożyło (śmiech). Ale nie żałuję żadnej z moich decyzji. We wszystkich miejscach było fajnie, a w tych klubach grało mi się bardzo dobrze. Gdybym mógł cofnąć czas, to niczego bym nie zmieniał.

Jak trafił Pan do Jagiellonii?

Zadzwonił do mnie trener Michał Probierz i zapytał, czy jestem zainteresowany grą w jego drużynie. Nie było się nawet nad czym zastanawiać. Wiadomo, jak spisywała się Jagiellonia w poprzednim sezonie i co osiągnęła. Wybór był dla mnie oczywisty.

Za to urlop był bardzo skrócony. Dało się odpocząć?

W moim przypadku wakacje były w formie miniaturki, dwa, trzy dni wszystkiego. Musiałem zdać mieszkanie w Bielsku-Białej i przeprowadzić się do Białegostoku. Ale daleki jestem od marudzenia. Wielu piłkarzy chciałoby mieć problem z krótkim urlopem, jeśli się gra w europejskich pucharach.

Zdążył Pan już poznać miasto?

Jestem w trakcie. Pierwsze wrażenie jest takie, że dla kogoś, kto pochodzi z Krakowa, tu można się wszędzie szybko dostać. Nie ma gigantycznych korków, jest miło i spokojnie.

Od razu wskoczył Pan do podstawowego składu na pucharowy mecz z Kruoją Pakruojis, ale na lewej obronie jest jeszcze Jonatan Straus, a za jakiś czas kontuzję wyleczy Marek Wasiluk. Nie boi się Pan konkurencji?

W drużynie na każdej pozycji jest rywalizacja i jest to zdrowa sytuacja. Sezon jest długi, meczów wiele i z pewnością każdy dostanie szansę. Trzeba ją umieć wykorzystać.

Pan za mecz z Kruoją zebrał niezłe recenzje. Jak się grało w Szawlach?

Trudno mi oceniać samego siebie, ale chyba nie było źle. Zawsze jest jednak coś do poprawy i można wypaść lepiej. W moim przypadku najważniejszą sprawą jest zgranie z nowymi kolegami. Z każdym treningiem i meczem powinno być coraz lepiej pod tym względem.

Spodziewaliście się, że na Litwie będzie aż tak ciężko?

W europejskich pucharach trudno jest znaleźć słabeusza, a już na pewno nikt nie odda spotkania bez walki. Można mówić o złym stanie murawy, upale, ale nie chcę szukać usprawiedliwienia, bo obie drużyny miały takie same warunki. Grało nam się ciężko i tym cenniejsze jest zwycięstwo.

Popełniliście kilka błędów w obronie.

Mieliśmy uważać na rzuty wolne i rożne oraz na dalekie wrzuty z autu. Jednak rywale doszli do dwóch dobrych sytuacji, co się nie powinno zdarzyć. Dobrze, że Bartek Drągowski nas uratował.

Teraz rywal nie może już się kurczowo bronić. Widzi Pan w tym szansę?

Jak najbardziej. Gdyby było 0:0 Kruoja obrałaby taką samą taktykę, a teraz prędzej, czy później musi się otworzyć, chcąc odrobić stratę. Dlatego gol Karola Świderskiego był tak ważny. Ale wciąż musimy być czujni, bo to jeszcze nie koniec.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny