Stawka jest ogromna, bo ekstraklasa i I liga to dwa różne światy - zupełnie inne pieniądze za transmisje telewizyjne, większe zainteresowanie mediów, a zatem i sponsorów.
Los Polonii wydaje się być przesądzony. Po sezonie, w związku z kosmicznymi długami, zostanie ona przesunięta na ostatnie miejsce i z ligi spadnie już tylko jeden zespół. Jaga jest bezpieczna, bo Podbeskidzie Bielsko Biała jej nie wyprzedzi.
Trzeba jednak pamiętać, że stołecznej drużynie kibicują prominentni działacze PZPN i wpływowi politycy różnych partii. Zawsze może pojawić się jakieś odwołanie do trybunału arbitrażowego czy innej instytucji, jakieś mecze barażowe itp. A to może oznaczać poważne kłopoty. Lepiej zatem wziąć sprawy w swoje ręce i utrzymać się na boisku, czyli zdobyć punkt w meczach z PGE GKS Bełchatów i Ruchem Chorzów.
Szczęśliwy finał tragicznej końcówki sezonu nie przekreśla faktu, iż Jagiellonia znalazła się na rozdrożu i trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co się w ostatnim czasie wydarzyło.
W zgodnej opinii kibiców, oprócz oczywiście samych zawodników, winę za to, co wyprawia ostatnio nasza drużyna, ponosi trener Tomasz Hajto, który udowadnia, że nie dorósł do ekstraklasy.
Hajto w piłkę grał bardzo dobrze, był reprezentantem kraju, robił furorę w Niemczech. Ale grać, a trenować, to dwie różne sprawy. Hajto został zatrudniony w Jagiellonii jako człowiek bez doświadczenia, nawet bez wymaganych uprawnień. A jednak zaczął dobrze. Jagiellonia pod jego wodzą po raz pierwszy w historii wygrała na wyjazdach z mocarzami - Legią Warszawa (2:1) i Lechem Poznań (2:0). Spotkanie we Wrocławiu ze Śląskiem, kiedy żółto-czerwoni przegrywali 0:3 i zremisowali 3:3, zostało okrzyknięte najpiękniejszym widowiskiem obecnego sezonu.
Jeszcze kilka tygodni temu było całkiem nieźle. Akcje Jagi stały wysoko i Hajto oficjalnie mówił o walce o udział w europejskich pucharach. I nagle wszystko się rozsypało. Białostoczanie stali się chłopcami do bicia. W Kielcach była klęska z Koroną 0:5, w Łodzi z Widzewem 0:3. W Białymstoku kibice musieli patrzeć na ciężkie lania 3:0 od Legii i Śląska.
Hajto zaś pokazał, że nie jest ani poważnym trenerem, ani człowiekiem. Wdał się w karczemną awanturę z Luisem Henriquezem z Lecha, wcześniej potrafił w wulgarnych słowach zwracać się do sędziów. Skrytykowany przez byłego znakomitego piłkarza Jagi Dariusza Czykiera, powiedział w jednym z wywiadów, że "da mu w ryja". Białostockich fanów zraził też do siebie innym wywiadem, w którym nie pozostawił suchej nitki na legendzie klubu - Tomaszu Frankowskim.
Szczytem wszystkiego była deklaracja, że nawet jeśli otrzyma propozycję przedłużenia kontraktu, to i tak odejdzie z Białegostoku. To tak, jakby po przegranych wyborach premier powiedział, że już nie chce być w rządzie, chociaż nikt nie miał zamiaru mu tego proponować.
Dalsze losy Hajty są jego sprawą i nikt po nim w Białymstoku płakać nie będzie. Trzeba się zastanowić, kto go powinien zastąpić. Najgłośniej mówi się o zatrudnieniu Roberta Podolińskiego, który wykonał dobrą robotę w Dolcanie Ząbki. Warto przy tym pamiętać, że lepiej, by kierowcą autokaru był ktoś, kto ma prawo jazdy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?