Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk. Grać cały mecz jak pierwszą połowę

Tomasz Dworzańczyk [email protected] tel. 85 748 95 34
Tomasz Kupisz (z prawej) i Ebi Smolarek strzelili Lechii po golu i przyczynili się do awansu Jagi do 1/4 finału PP
Tomasz Kupisz (z prawej) i Ebi Smolarek strzelili Lechii po golu i przyczynili się do awansu Jagi do 1/4 finału PP Andrzej Zgiet
Po zwycięstwie w rzutach karnych z Lechią Gdańsk w 1/8 finału Pucharu Polski żółto-czerwoni mogą w wyśmienitym nastroju szykować się do poniedziałkowej potyczki z tym samym rywalem, tym razem ligowej.

Kibice, którzy zjawili się w środowy wieczór na stadionie przy ul. Słonecznej nie żałowali. To było niewątpliwie najbardziej emocjonujące spotkanie z udziałem białostockiego zespołu w tym sezonie.

- Wygrana po konkursie jedenastek jest zawsze czymś szczególnym. Mam nadzieję, że da nam to, takiego pozytywnego kopniaka przed kolejnym meczem - mówi Łukasz Tymiński, który strzałem z wapna przypieczętował awans Jagi do ćwierćfinału krajowego Pucharu. - W następnej rundzie chcielibyśmy uniknąć potentatów, jak na przykład Legia Warszawa. Zależy nam, żeby w tych rozgrywkach zajść jak najdalej - zapewnia.

Marzy się powtórka

Białostoczanie ćwierćfinałowego rywala poznają 17 października. Mecze tej fazy zostaną rozegrane 26 i 28 lutego, a rewanże miesiąc później. Po meczu z Lechią wśród kibiców panowała euforia i słyszało się nawet głosy o powtórce z 2010 roku, kiedy Jaga zdobyła trofeum. Czerwony z emocji był po meczu m.in. prezes białostockiego klubu Cezary Kulesza. Jeśli ktoś zastanawiał się, czy szefom białostockiego klubu zależy na Pucharze Polski, to otrzymał odpowiedź twierdzącą.

- Kiedy do piłki podszedł Razack Traore, to myślałem, że jest już po sprawie. Ale na szczęście źle strzelił. Nie pomyślał, że jest mokro i piłka śliska, to trzeba uderzać po ziemi - zacierał w kuluarach ręce prezes Jagi.

Bohaterem w białostockiej ekipie był bramkarz Jakub Słowik. Golkiper po pierwszych meczach tego sezonu mógł stracić nadzieję, bowiem trenerzy konsekwentnie stawiali na jego konkurenta - Łukasza Skowrona. Sytuacja zmieniła się dopiero przed tygodniem w Szczecinie, choć Tomasz Hajto długo bronił swoich decyzji.

- Moim zdaniem, Skowron popełnił tylko jeden błąd w meczu z Polonią w Warszawie. Poza tym, w każdym meczu bronił poprawnie - komentował Hajto.

Jak się jednak okazało, nikt u szkoleniowca nie ma abonamentu na pierwszy skład, nawet jeśli gra poprawnie. Trzeba grać bardzo dobrze i tak właśnie spisuje się obecnie Słowik. Pomijając obronę rzutów karnych w meczu z Lechią, wychowanek Sandecji Nowy Sącz imponuje pewnością interwencji (może poza grą nogami), co udziela się też białostockim obrońcom.

Na duży plus w meczu z Lechią zasłużyli też obaj stoperzy - Michał Pazdan i Ugo Ukah, którzy zagrali praktycznie bezbłędnie. To, że Lechia strzeliła dwa gole nie zmienia tej oceny. Pierwszy po samobójczym trafieniu Tomasza Kupisza. Drugi po rykoszecie.
- Kiedy piłka wpadła do siatki po tym, jak odbiła się od mojej głowy, to się nawet uśmiechnąłem. Pomyślałem, że gorzej już być nie może, patrząc na to, jaki mam ostatnio okres w Jagiellonii - przyznaje Kupisz. - To był niesamowity przypadek, bo na treningu, nawet jakbym milion razy to trenował, to by nie wyszło. Po prostu mega pech - kwituje.

Po meczu lechiści płakali

Skrzydłowy Jagi mógł jednak opuścić stadion z podniesioną głową, gdyż zrehabilitował się bramką na 2:1, a później pewnie wykorzystał jedenastkę w serii rzutów karnych. Tego nie mogą natomiast powiedzieć o sobie gracze rywali - Traore i Łukasz Surma, których strzały z wapna obronił Słowik.

- Inaczej chciałem strzelać tego karnego. Piłka była bardzo śliska i zamierzałem uderzyć po ziemi. Niestety, 120 minut gry dało o sobie znać w nogach i uderzyłem piłkę łatwą do obrony przez bramkarza - Po tym meczu będziemy musieli się podnieść nie tylko fizycznie, ale również psychicznie, bo np. Razack płakał w szatni po spotkaniu jak dziecko. Musimy wyciągnąć wnioski, bo w poniedziałek nie może być tak, że zagramy dobry mecz dopiero po przerwie - tłumaczy Surma.

Kapitan Lechii zwrócił uwagę na fakt, że jego zespół był lepszy w drugiej połowie i miał rację. Jagiellończycy nie pierwszy raz w tym sezonie, nie potrafią zagrać całego meczu w równym, dobrym tempie. Zdaniem trenera Hajty w spotkaniu z Lechią spowodowane to było tylko i wyłącznie zejściem Tomasza Bandrowskiego. Oby diagnoza problemu była słuszna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny