Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Korona Kielce. Przed meczem

Wojciech Konończuk
Wrzesień 2007 roku. Strzał kapitana Jagi Jacka Markiewicza blokuje Hermes z Korony. Jutro obaj piłkarze wystąpią w przeciwnych klubach.
Wrzesień 2007 roku. Strzał kapitana Jagi Jacka Markiewicza blokuje Hermes z Korony. Jutro obaj piłkarze wystąpią w przeciwnych klubach. Fot. Anatol Chomicz
Żółto-czerwoni podejmą w sobotę... żółto-czerwonych. Tak się bowiem złożyło, że Jaga i Korona Kielce mają takie same barwy. To dodatkowy powód, by odnieść bardzo potrzebne drużynie Michała Probierza zwycięstwo.

Jeśli wygramy, zostaną nam jeszcze tylko trzy ujemne punkty i złapiemy kontakt z maruderami naszej ekstraklasy. Będzie nam wtedy dużo łatwiej - mówi kapitan białostoczan Tomasz Frankowski.
Dla "Franka" komplet "oczek" byłby szczególnym wydarzeniem, bo w niedzielę obchodzi 35. urodziny.

- Pewnie, że marzy mi się strzelony gol i zwycięstwo na prezent. Byłoby miło. Będziemy maksymalnie skoncentrowani. Trener wymyśli na Koronę skuteczną taktykę, a naszym zadaniem będzie ją zrealizować - dodaje Frankowski.

Trochę się przemieszali

Probierz ma pewne problemy z ustaleniem składu, bo na urazy narzekają Igor Lewczuk, Vahan Gevorgyan i Marco Reich.

- Ci piłkarze trenują indywidualnie i decyzja co do ich występu lub nieobecności zapadnie najwcześniej w piątek. W teorii wszystko jest łatwe. Gramy u siebie i wystarczy nie dać sobie strzelić gola, a samemu zdobyć bramkę - mówi szkoleniowiec. - W praktyce nie jest to takie proste. Każdy rywal będzie walczył, by odebrać nam punkty i nie możemy sugerować się porażką Korony 0:5 z Lechem Poznań. To będzie zupełnie inny mecz - dorzuca Probierz.

Smaczku potyczce dodaje nie tylko to, że są to żółto-czerwone derby. W Koronie gra pięciu byłych zawodników Jagiellonii (Jacek Markiewicz, Dariusz Łatka, Ernest Konon, Łukasz Nawotczyński i Paweł Sobolewski), a wśród gospodarzy są ekskielczanie Andrius Skerla i Hermes.

- Rzeczywiście, jakoś tak się złożyło, że się trochę przemieszaliśmy. Ale to tylko czyni spotkanie ciekawszym. Jagiellonia potrzebuje punktów, ale to samo można powiedzieć o nas - uważa Paweł Sobolewski.

Przyjaźń dopiero po meczu

Goście zapomnieli już o ciężkim laniu od Lecha Poznań.

- Naprawdę przegraliśmy 0:5? - śmieje się "Sobolek". - A tak serio, to już przecież za nami i liczy się tyko mecz z Jagą. Nie ma w nas żadnego przygnębienia, a ja się dodatkowo cieszę z tego, że odwiedzę Białystok - dodaje były jagiellończyk.

Na przyjazd Korony czeka z niecierpliwością Hermes.

- W Kielcach spędziłem kilka lat, mam tam wielu przyjaciół i zawsze będę kibicował temu klubowi. Ale wychodząc na boisko, zrobię wszystko, by wygrała Jagiellonia. Na przyjaźń przyjdzie czas po meczu. Takie jest życie piłkarza - zaznacza Brazylijczyk.

Białostoczanie, zwyciężając, mogą przełamać złą passę, bo nie wygrali z Koroną sześciu kolejnych meczów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny