MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Cracovia 2:4. Katastrofa w defensywie i pierwsza porażka w PKO Ekstraklasie (zdjęcia)

Wojciech Konończuk
Jagiellonia przegrała u siebie 2:4 z Cracovią i nie jest już liderem PKO Ekstraklasy
Jagiellonia przegrała u siebie 2:4 z Cracovią i nie jest już liderem PKO Ekstraklasy Wojciech Wojtkielewicz
W pierwszym po odejściu do Realu Salt Lake City Dominika Marczuka meczu Jagiellonia Białystok przegrała 2:4 z Cracovią Kraków. To nie brak młodzieżowca spowodował jednak premierową w tym sezonie PKO Ekstraklasy porażkę mistrzów Polski. Wpadka to efekt wręcz patologicznie słabej gry obronnej, szczególnie przy stałych fragmentach gry.

W żelaznej jedenastce Jagi zabrakło nie tylko Marczuka, którego na prawym skrzydle zastąpił Miki Villar. Trener Adrian Siemieniec na ławce rezerwowych posadził mocno eksploatowanych od początku sezonu Jesusa Imaza, Afimico Pululu i Kristoffera Hansena, a także Mateusza Skrzypczaka. Debiut w wyjściowym składzie zaliczył Macedończyk Darko Churlinov, a szansę od pierwszej minuty dostali także Lamine Daby-Fadiga, Jetmir Haliti oraz Jarosław Kubicki.

Jagiellonia - Cracovia 2:4. Fatalny początek rozdrażnił gospodarzy

Zaczęło się od katastrofy, bo środkowi obrońcy Jagielloni popełnili błąd, jaki nie powinien przytrafić się na żadnym szczeblu rozgrywkowym. Z sobie tylko znanych powodów Adrian Dieguez i Haliti pozostawili przy wrzucie z autu przed własnym polem karnym niepilnowanego Benjamina Kallmana. Fin dostał piłkę, kiwnął jeszcze próbującego rozpaczliwie interweniować Joao Moutinho i płaskim strzałem pokonał Sławomira Abramowicza..

Utrata gola w tak beznadziejny sposób rozdrażniła Żółto-Czerwonych, którzy rzucili się na Cracovię. Ze skrzydła wrzucał Villar, a Diaby-Fadiga minimalnie niecelnie uderzył głową. Francuz szybko wyregulował celownik i drugie podejście dało gospodarzom wyrównanie. Napastnik Jagi dostał w polu karnym podanie od Tarasa Romanczuka i płaskim uderzeniem zaskoczył Henrycha Ravasa.

Jagiellonia - Cracovia. Macedończyk wie, co zrobić z piłką

Białostocka nawałnica rozpędzała się, a piłkarze krakowskich Pasów mieli coraz większe problemy z jej powstrzymaniem. Dotyczyło to szczególnie Churlinova, który szalał na lewym skrzydle. Macedończyk, dryblował to na prawą, to na lewą nogę i siał spustoszenie w szeregach obronnych gości. W końcu, po genialnej akcji, debiutant zgrał głową do Jarosława Kubickiego, a ten także głową wyprowadził Jagę na prowadzenie.

Niestety, jagielloński walec został wkrótce potem zastopowany w brutalnym sposób, znów po stałym fragmencie gry. Po rzucie rożnym zakotłowało się w polu karnym Podlasian, którzy nie umieli zażegnać niebezpieczeństwa i Abramowicz musiał wyciągać futbolówkę z siatki, po strzale Jakuba Jugasa. Jeszcze przed przerwą mogło dojść do kolejnych nieszczęść, bo Cracovia miała kilka znakomitych okazji do ponownego objęcia prowadzenia. Na szczęście tak się nie stało i po 45 minutach było 2:2.

Jagiellonia - Cracovia 2:4. Trzy stałe fragmenty gry i trzy gole

Druga odsłona zaczęła się od mocnych uderzeń z dystansu Portugalczyków Joao Moutinho oraz Rui Nene i kapitalnej sytuacji po drugiej stronie boiska, na szczęście zmarnowanej przez Kaalmana przy bardzo biernej postawie Diegueza. Hiszpan zrehabilitował się chwilę później odważnym wślizgiem. W końcu jednak doszło do tego, co przy beznadziejnej defensywie Jagi dojść musiało i głową karę nieporadnym gospodarzom wymierzył Kallman. Stało się to po wrzucie z autu. Trzy stałe fragmenty gry i trzy gole dla gości. Koszmar.

Po golu Cracovia cofnęła się bardzo głęboko i czyhała na kontry, a po jednej z nich Kallman mógł pokusić się o kolejne trafienie, ale Abramowicz obronił. W przeciwieństwie do pierwszej odsłony białostocki walec już nie został uruchomiony, chociaż szansa stuprocentowa na wyrównanie była, a nawet dwie. Najpierw jednak Imaz zdjął piłkę z nogi Villarowi, po czym spudłował, a potem piłkę za bramkę posłał też Romanczuk.

Skoro się samemu nie strzela, to się traci. W ostatniej akcji meczu Cracovia wyprowadziła kontrę i beznadziejnie grającą w obronie Jagę dobił Mateusz Bochnak. Pasy zasłużenie wygrały i wyrzuciły Jagiellonię z fotela lidera PKO Ekstraklasy.

- Zagraliśmy bardzo dobre pół godziny, kiedy stworzyliśmy sobie wiele okazji i czuliśmy się bardzo dobrze. Nie wiem co stało się później. Cracovia podeszła wyżej, przejęła piłkę, a my nie potrafiliśmy dobrze bronić - podsumowuje w klubowych mediach Jagiellonii Miki Villar. - Z pewnością nie pomagał wysoka temperatura, ale warunki pogodowe były takie same dla obu drużyn - dodaje.

WYNIK

  • Jagiellonia Białystok - Cracovia Kraków 2:4 (2:2).
  • Bramki: 0:1 - Benjamin Kallman (3), 1:1 - Lamine Diaby-Fadiga (12), 2:1 - Jarosław Kubicki (27), 2:2 - Jakub Jugas (30), 2:3 - Benjamin Kallman (54), 2:4 - Mateusz Bochnak (90).
  • Jagiellonia: Abramowicz - Sacek (76. Nguiamba), Haliti, Dieguez, Moutinho, Villar, Romanczuk, Nene (67. Tomas Silva), Churlinov (67. Hansen), Kubicki (57. Imaz), Diaby-Fadiga (57. Pululu).
  • Cracovia: Ravas - Ghita, Hoskonen, Jugas, Rózga (79. Janasik), Kakabadze, Sokołowski (60. Al-Ammari), Maaigard (60. Atanasov), Olafsson, van Buren (79. Bochnak), Kallman (67. Rakoczy).
  • Żółte kartki: Joao Moutinho - Rózga, Atanasov.
  • Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
  • Widzów: 17 078.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny