Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Brak formy trzeba nadrabiać walką

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Maciej Gajos (na biało), podobnie jak wielu jagiellończyków, zatracił formę, którą imponował we wcześniejszej fazie sezonu
Maciej Gajos (na biało), podobnie jak wielu jagiellończyków, zatracił formę, którą imponował we wcześniejszej fazie sezonu Andrzej Szkocki
Jagiellonia złapała zadyszkę. W trzech ostatnich meczach białostoczanie zdobyli zaledwie punkt.

[galeria_glowna]
Jestem odpowiedzialny za wyniki i żałuję, że rozbudziliśmy nadzieje, a gramy gorzej niż chcielibyśmy - tak skomentował ostatnią porażkę z Pogonią Szczecin 0:2 trener jagiellończyków Michał Probierz.

Szkoleniowiec żółto-czerwonych od dłuższego czasu studził jednak nastroje. Twierdził, że w tak długim sezonie słabsze momenty są nieuniknione. Jeden białostoczanie mają już za sobą. Pod koniec roku nie wygrali pięciu meczów z rzędu i przełamali się dopiero w ostatnim jesiennym spotkaniu z Górnikiem Zabrze (1:0). Teraz jagiellończyków dopadł kolejny kryzys. Nie dość, że wyniki są słabe, to wiele do życzenia pozostawia sama gra.

- Zdajemy sobie sprawę, że ostatnio nie spisujemy się rewelacyjnie. Powtarzamy sobie, że trzeba wyciągnąć wnioski, ale przychodzi kolejne spotkanie i nic z tego. Musimy szukać nowych rozwiązań. Nie wiem, być może jakiegoś nowego ustawienia. Może trzeba wrócić do tego, co było naszym atutem, czyli walka na swojej połowie i wyprowadzanie kontrataków - zastanawia się Rafał Grzyb, kapitan białostockiego zespołu.

Do tego jednak też trzeba mieć odpowiednich wykonawców. Wcześniej błyszczał choćby Maciej Gajos, który rozprowadzał większość szybkich ataków. Niestety, reprezentant Polski ostatnio wyraźnie jest bez formy. Zresztą, nie tylko on. Obecnie poniżej pewnego poziomu nie schodzi może kilku zawodników, jak np. Michał Pazdan, czy Patryk Tuszyński. Od pozostałych powinno wymagać się dużo więcej. Swoje robią też urazy, którymi tłumaczy się Probierz.

- Realnie potrafię ocenić potencjał zespołu. Mówiłem, że kiedy przyjdą kontuzje i kartki, to będziemy mieli problemy - powtarza Probierz.

Lista nieobecnych faktycznie jest spora. Wystarczy wspomnieć Martina Barana, Marka Wasiluka, Przemysława Frankowskiego, Przemysława Mystkowskiego, Pawła Sawickiego, czy ostatnio Nikę Dzalamidze. Gruzin w Szczecinie także nabawił się urazu i z tego powodu opuścił boisko.

Wśród kibiców pojawiły się głosy, że piłkarze nie gryzą trawy, bo satysfakcjonuje ich to, co już osiągnęli. Od początku sezonu słyszeli, że celem jest utrzymanie się. To jest już w zasadzie zapewnione, bo Jagiellonię gry w grupie mistrzowskiej pozbawiłby chyba tylko jakiś kataklizm.

- To nie jest tak, że zrealizowaliśmy cel i nie mamy już o co grać. Chcemy zająć jak najwyższą lokatę. Trener pytał niedawno każdego z nas, jakim największym sukcesem możemy się pochwalić. Średnio wychodziło może ósme miejsce, a przecież każdy ma swoje ambicje - przekonywał ostatnio Pazdan, który był gościem programu Liga Plus Ekstra.

Nie da się jednak ukryć, że mecz w Szczecinie został przegrany względami wolicjonalnymi. Widać było, że Portowcom bardziej zależało na zwycięstwie, a przy tak wyrównanym potencjale drużyn całej ekstraklasy, często jest to element decydujący o wyniku. To niestety, źle wróży na końcówkę sezonu zasadniczego, bowiem każdy z trzech najbliższych rywali Jagiellonii - Piast Gliwice, GKS Bełchatów i Ruch Chorzów, ma więcej do stracenia od żółto-czerwonych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny