Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Dehnel - Matka Makryna

Jerzy Doroszkiewicz
Potęga wyobraźni  służbie narodowej historii
Potęga wyobraźni służbie narodowej historii Wydawnictwo WAB
Jacek Dehnel przywraca pamięci postać Makryny Mieczysławskiej - oszustki, znanej w Europie jako polska męczennica, która zauroczyła Paryż, papieża, Słowackiego czy Wyspiańskiego.

Historia to ze wszech miar niezwykła. Wywodząca się z absolutnych nizin młodziutka Żydówka, przez zbiegi okoliczności godne najlepszych awanturniczych powieści trafia do Paryża i Rzymu, gdzie wmawia niemal wszystkim, że cierpiała za wiarę unicką, czyli akceptowaną przez Kościół katolicki, katusze pod carskim butem i jawi się niemal świętą. Dzieje owej Jutty, Julki, Ireny czy wreszcie Makryny w istocie nie przynoszą szczególnej chluby ani naszym wieszczom, ani historii rozdrapanej przez rozbiory Polski, stały się za to niezwykle płodnym ziarnem rzuconym na żer wyobraźni i kunsztowi pisarskiemu 34-letniemu pisarzowi. Według notatki - opracowanie tej historii zajęło mu pięć lat. Tak jak przed Makryną klękały tłumy polskich emigrantów na obczyźnie, tak w kraju, w którym tabloidy mają łączny nakład przekraczający 1,5 miliona wypada uklęknąć przed wyobraźnią i pracą literacką, jakiej dokonał Dehnel.

"Matka Makryna" to początkowo przeplatające się dwa pamiętniki tytułowej bohaterki. Pierwszy, oficjalny, to mające wywrzeć na dziś byśmy powiedzieli "moherowych" czytelniczkach opisy cierpień i tortur zadawanych przez Moskali przeoryszy zakonu unickiego, drugi odkrywa kulisy jej europejskich podróży i rozterki związane z kreowaniem siebie na zupełnie kogoś innego. Z racji autonomicznie wykreowanego języka stylizowanego na dziewiętnastowieczną mowę, w dodatku z zacięciem do mistycyzmu, pamiętnik oficjalny poraża perfekcją. Paradoksalnie pewnie łatwiejszy był do napisania, bo to w końcu apokryf, gatunek który Dehnelowi nie jest obcy.

Pamiętnik drugi, ten niby prawdziwy, odkrywa koleje losu biednej kobiety, która sama nauczyła się czytać, była na absolutnym dnie, z którego wydobyła się dzięki łutowi szczęścia. To również opowieść o kobiecie silnej, biorącej los we własne ręce i na ile to możliwe, wykuwającej swoją przyszłość i nie pozbawionej politycznych zdolności. Dehnel mimochodem opisuje świat burżuazyjnych mediów, które według niego co dzień poszukiwały nowych sensacji, wręcz kibicujemy fałszywej świętej, by nie poplątała się w opowieściach, udzielając się w prasie. Przy okazji poznajemy Mickiewicza, Towiańskiego, Słowackiego. Dehnel słowami pamiętnika tłumaczy też ówczesne powodzenie "świętej".

"Każdemu dawałam tego, czego pragnął najgoręcej, o czym wstydził się czasem słuchać, ale z rozkoszą przyjmował, usprawiedliwiony, że to o męczeństwie opowieść, czysta, przeczysta" wspomina książkowa Makryna swoje opowieści, które dobierała według reakcji słuchaczy - jednym bajdurząc o głodzie, innym o wymyślnych gwałtach Moskali na zakonnicach. W wyobraźni Dehnela jawi się mistrzynią socjotechniki. Kiedy trzeba wieszczy, przemawiając czy czytając używając w tym celu "głosu uroczystego, specjalnego". Sporo miejsca poświęcił też autor domniemanym spotkaniom Makryny Mieczysławskiej z autorem "Pana Tadeusza", może z tej racji nazywanego przez oszustkę Litwinem, i formowaniu w Rzymie Legionu Mickiewicza. Prawdziwa Makryna, szybko zdemaskowana przez polską inteligencję, Kościół i papieża, była wszystkim potrzebna, a prawda o jej bajdurzeniu została ujawniona światu dopiero po pół wieku.

"Matka Makryna" po prostu oszałamia unikalnym językiem i nieograniczoną wyobraźnią autora wykreowanymi na potrzeby tej absolutnie niezwykłej powieści. Powieści, która choć dotyczy wydarzeń z połowy XIX wieku, przypomina, że ludzkie tęsknoty i wady przez 170 lat właściwie się nie zmieniły.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny