Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iza Michalewicz, Jerzy Danilewicz – Villas. Pierwsza diva PRL-u

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Nowe wydanie wzbogacono o dwa rozdziały opisujące to, co działo się po śmierci gwiazdy w grudniu 2011 roku, w tym m.in. postępowanie spadkowe i historię Elżbiety Budzyńskiej, opiekunki Villas.
Nowe wydanie wzbogacono o dwa rozdziały opisujące to, co działo się po śmierci gwiazdy w grudniu 2011 roku, w tym m.in. postępowanie spadkowe i historię Elżbiety Budzyńskiej, opiekunki Villas. Wydawnictwo W.A.B.
Czesława Cieślak, później Gospodarek, wszystkim znana jako Violetta Villas w biografii jawi się mitomanką i współpracowniczką SB. Ogarniętą manią prześladowczą alkoholiczką. I kobietą o wielkim, rozmienionym na drobne talencie.

Legendy, jakie wytworzyła wokół swojej przeszłości Violetta Willas Iza Michalewicz i Jerzy Danilewicz weryfikują z wyraźnym reporterskim mozołem. A i nie mogą sobie odmówić drobnych złośliwości wytykając kolegom i koleżankom po fachu powielanie nieprawdy. Ale co miał robić ten i ów dziennikarz, kiedy w nagraniu na żywo Violetta Villas bredziła, co jej przyszło do głowy.

Reporterzy zdają się potwierdzać, że pierwszy wyjazd Villas do Ameryki i koncerty w Las Vegas stały się początkiem jej upadku. Zakochana bez pamięci w Jerzym Ekiercie, który nota bene w międzyczasie się ożenił, wróciła do PRL-u, który nie był gotów na jej ekstrawagancję. Wcześniej, pozbawiona znajomości, nie miała szans na wygranie żadnego festiwalu, a i piosenki które dostawała do śpiewania niewiele miały wspólnego z jej czterooktawowym sopranem koloraturowym.

Zachowały się dokumenty ze świadomej współpracy Violetty Villas z SB. Nikt nigdy nie miał szansy zapytania jej – dlaczego. Reporterzy tylko domniemują, że zrobiła to dla kariery – by mieć swobodny dostęp do paszportu, ale też ze zwyczajnej wdzięczności systemowi, który biednej emigrantce z Belgii, gdzie ojciec podobno z samym Edwardem Gierkiem, późniejszym I sekretarzem PZPR, kopał na kolanach węgiel, pozwolił na kształcenie.

Fantastyczne anegdoty dotyczą współpracy Villas z Teatrem Syrena i jego szefem Witoldem Fillerem. Reporterzy przypominają jej bigoterię, spekulując, że mogła mieć związek z rozbuchaną seksualnością, przywołują małżeństwo z Tedem Kowalczykiem, polonijnym biznesmenem bez szkół i ogłady, ale też wiedzą tylko tyle, le udało im się dowiedzieć. A sprawa to niełatwa, bo podobno Villas tak naprawdę nie przyjaźniła się z nikim.

Drugie wydanie „Villas” wzbogacone zostało o dwa rozdziały dopisane już po śmierci divy. Chodzi oczywiście o opiekunkę jej ostatnich dni, prawdopodobnie wspólne uzależnienie od alkoholu, sprawy spadkowe, czy oskarżenia o znęcanie się nad schorowaną gwiazdą.

Zobacz też: Violetta Villas. Mija 7 lat od śmierci diwy polskiej estrady

Źródło: Dzień Dobry TVN

„Villas”, choć nie pozbawiona sensacji, za sensacją na siłę nie goni. Raczej stara się utrwalić pamięć o niezwykłej wokalistce, która nie miała szczęścia do krytyków, miejsca zamieszkania, a i tak część polskiej publiczności po prostu ją kochała. Bo pamięć o Villas zanika. Szoł biznes bywa okrutny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny