Zostały już wyczerpane wszystkie inne możliwości leczenia. Żadna nie przyniosła efektu. Ostatnia szansą 44-letniej matki czwórki dzieci jest bardzo drogi lek, ale podlaski oddział NFZ odmówił jego refundacji. Jak usłyszeliśmy w funduszu, wniosek nie spełnia "określonych warunków".
Aby wspomóc leczenie pani Iwony, można wpłacać pieniądze na nr konta w Banku Zachodnim WBK SA oddział w Białymstoku - Białostockie Centrum Onkologii nr 26 1500 1344 1213 4001 1247 0000 z dopiskiem Iwona. Dla ofiarodawców z zagranicy: SWIFT: KRAB PL PW
Iwona Truszkowska choruje na chemiooporną ziarnicę złośliwą.
- Jedyny lek, który może panią Iwonę uratować to Brentuximab - podkreśla Marzena Juczewska, dyrektor Białostockiego Centrum Onkologii. - Tu liczy się każda chwila. Gdyby udało się zebrać przynajmniej 60 tys. zł na początek, to moglibyśmy od razu zacząć terapię.
Cały koszt początkowej fazy kuracji to jednak aż 180 tys. zł.
Ciąża i choroba
Pani Iwona o tym, że jest chora dowiedziała się w lutym 2009 r., gdy była w ósmym miesiącu ciąży z najmłodszym synkiem, Kubusiem.
- Nie wiem, od kiedy choroba się rozwijała, bo jej objawy: swędzenie skóry, duszności, kaszel, zrzucałam na karb ciąży - mówi kobieta. - Była to ciąża po 13 latach przerwy, ja już miałam prawie 40 lat. Zaniepokoiły mnie dopiero powiększone węzły chłonne.
Zaczął się maraton wizyt u lekarzy. W końcu trafiła na onkologię. Diagnoza: ziarnica złośliwa, trzecie stadium.
- Zaczęło się leczenie - opowiada. - Na początek osiem kursów chemii przez osiem miesięcy. Było bardzo ciężko, żyły odmawiały posłuszeństwa, był ból, złe samopoczucie. Tylko malutki synek za ścianą sprawił, że się nie poddałam.
Po chemioterapii były naświetlania. Gdy pojawiły się nowe zmiany, a stare powiększyły, była kolejna silna chemia. Choroba przystopowała. Powstał pomysł, aby zastosować w leczeniu komórki macierzyste. Niestety, trzykrotne próby ich pobrania od pani Iwony nie przyniosły rezultatu - organizm nie był w stanie ich wyprodukować. Nie udało się też znaleźć dawcy komórek w rodzinie.
- Przeszczep od obcego dawcy nie wchodził w grę, bo było tylko 50 proc. szans, że się przyjmie. A to mało, gdy się ma malutkie dziecko. Nie zdecydowałam się - przyznaje.
Choroba stale postępuje. Ostatnie badania pokazały nowe zmiany, zaatakowane są nie tylko tkanki miękkie i więzły chłonne, ale też kości. Brentuximab - to ostatnia szansa na ratunek.
- Tylko jest to lek bardzo drogi - mówi. - Jednorazowo trzeba podać trzy ampułki, które kosztują niemal 60 tys. zł. Przy czwórce dzieci, gdy ja jestem na rencie, a pracuje tylko mąż, to są pieniądze nie do zdobycia. Gdyby były pieniądze, lek można by sprowadzić w 3-4 dni.
NFZ: nie możemy zrefundować
Wniosek o refundację leczenia, złożony do NFZ, został rozpatrzony odmownie.
- Przepisy dotyczące stosowania chemii niestandardowej pozwalają na finansowanie zaawansowanych terapii tylko po spełnieniu określonych warunków - przyznaje Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ. - Niestety, wniosek pani Iwony o leczenie był niezgodny z zapisami ustawy refundacyjnej. Ponadto opinii w sprawie wnioskowanego leczenia nie wydała Agencja Oceny Technologii Medycznych.
Dyrekcja BCO szuka innych rozwiązań. Dzisiaj wyśle pismo z prośbą o zgodę na indywidualne leczenie pani Iwony do ministra zdrowia. Jak usłyszeliśmy w biurze prasowym resortu, stanowisko w tej sprawie będzie wydane, gdy pismo wpłynie.
- Liczymy na pozytywną odpowiedź, ale zanim to nastąpi, minie zapewne kilka tygodni - mówi dyrektor Juczewska. - A u pani Iwony musimy zacząć terapię natychmiast. Gdyby tylko udało się zdobyć te pieniądze.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?