Iwona Menzel główna bohaterką powieści uczyniła Niemkę, która wychodzi za mąż za dużo starszego przemysłowca. Dzięki temu mamy na tacy podaną historię uprzemysłowienia Białegostoku i zaczątek historii. Rzuci ona szesnastolatkę na podbiałostocką wieś, pozwoli poznać lokalne obyczaje, przeżyć gorący romans. Bo ludzie w powieści „Po wsze czasy” mają swoje pragnienia i tajemnice. Kobiety – i te wiejskie półanalfabetki i te wysoko edukowane – mają te same potrzeby. Chcą seksu, uprawiają seks i umieją o swoje pragnienia walczyć.
Jako, że to romans historyczny, wypełniają go polskie tragedie. Śmiertelne ofiary powstań, niechęć chłopów do patriotycznych zrywów. Są też opisy strojów, kuchni – wszystko wtrącone właściwie przypadkiem, jako ze znawstwem zastosowane przyprawy. Choć historia przypomina „Nad Niemnem”, dzięki wartkiej akcji i buzującym pod gorsetami emocjom wcale się nie nudzi. Zwolenniczki romantycznych uniesień wbrew przeciwnościom losu dostaną tu wątek rodem z „Wiernej rzeki”, pistolety, jak u Czechowa, będą musiały wystrzelić, i to w kluczowym momencie powieści, zaś wielbiciele zwierząt usłyszą monologi wewnętrzne dwóch psów. Naprawdę zabawne!
„Po wsze czasy” znakomicie łączy skomplikowaną historię Podlaskiego z ludzkimi namiętnościami i postaciami z podręczników historii. Moim zdaniem to bardziej powieść historyczna z wątkami romansowymi niż romans w stylu „Wichrowych wzgórz”. A może „Wierna rzeka” XXI wieku?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?