Komentarz
Komentarz
Adam Protasiewicz
Przegrana piłkarzy Pogoni była w pełni zasłużona. Martwi styl tej porażki. Mamy nadzieję, że kubeł zimnej wody wylany w Narwi na głowy łapskich zawodników odniesie pożądany skutek i w najbliższą niedzielę, na stadionie w Łapach, gdzie o godzinie 16.00 gdzie "Łapińscy" podejmą zambrowską Olimpię, zobaczymy już inna grę naszej drużyny.
Po czterech zwycięstwach Pogoń tym razem straciła punkty.
Zwycięska passa piłkarzy Pogoni Łapy trwająca od czterech kolejek ligowych została przerwana porażką w Narwi z tamtejszą Iskrą.
- Wiedziałem, że kiedyś musi przyjść ten moment i stracimy punkty. Niekoniecznie miał to być jednak ten mecz - skomentował spotkanie Jacek Łapiński, trener Pogoni. Dotychczasowy lider - Pogoń zostawił po sobie w Narwi nie tylko stracone punkty, ale i nienajlepsze wrażenie. Pogoń zagrała bez wyrazu, gubiąc swoje wcześniej demonstrowane atuty.
"Lewy" i messerszmity
Piłkarze Iskry byli niesłychanie umotywowani, bo na swoich rywali z Łap, dosłownie rzucili się od pierwszych chwil spotkania. Nie było straconych piłek ani sytuacji, której nie można by wykorzystać. To, że grali pod wiatr też nie miało dla nich większego znaczenia. Fantastyczną partię rozegrał dziewiętnastoletni Rafał Kupiński, pozyskany z Jagiellonii, który występując na lewej stronie boiska, był nie do zatrzymania dla piłkarzy z Łap. Drugą, wiodącą, postacią Narwi był ich grający trener Sławomir Lewicki.
Pogoń zaskoczona, zaczęła grać w swoim stylu, ale niestety tym demonstrowanym w ubiegłym sezonie, czyli nijako. Nie trzeba było długo czekać na straty bramek. Najpierw, wykorzystując zamieszanie w łapskim polu karnym, bramkę zdobył Arkadiusz Kidrycki, a chwilę później, na 2:0, podwyższył strzałem głową, najniższy na boisku Sławomir Lewicki. Narwiańscy kibice, obserwując swoich piłkarzy, z podziwem mówili o nich, że "chodzą jak messerszmity". Nadzieja zawitała w sercach sympatyków łapskiego zespołu jeszcze przed przerwą. Wykorzystując rozluźnienie w szeregach Iskry, osiągnęli przewagę, konsekwencją której było zdobycie kontaktowego gola. Bramka padła po strzale samobójczym, po zamieszaniu podbramkowym powstałym po wykonywaniu rzutu rożnego.
Kwadrans to za mało
Początek drugiej części spotkania niewiele zmienił. Stroną atakująca byli gospodarze, a Pogoń próbowała zdziałać coś z kontry. Ataki te były jednak bardzo rzadkie i nie sprawiały trudności doświadczonemu Arturowi Sacharczukowi, golkiperowi gospodarzy. Dopiero końcowy kwadrans przyniósł emocje. "Łapińscy" zaatakowali zdecydowanie stwarzając sporo groźnych sytuacji. Strzelał Tomasz Kozicz, Łukasz Minow, Bartek Kaniewski, kilkukrotnie Łukasz Kul, Artur Piwko. Niestety, strzały były zbyt słabe lub niecelne. Narwianie wyprowadzili kilka bardzo dobrych kontr. Szczęściem trafiali na dobrze usposobionego w tym dniu bramkarza, Artura Łapińskiego. "Lord", bo z takim napisem na koszulce występuje, interweniował pewnie.
Opinie po meczu
Sławomir Lewicki, trener Iskry Narew:
- Od początku zagraliśmy tak, żeby zdobyć trzy punkty czyli bardzo zdecydowanie. Udało nam się to. I uważam, ze w przekroju całego spotkania byliśmy, w każdym elemencie gry, lepsi od Pogoni. Wygraliśmy zasłużenie.
Jacek Łapiński, trener Pogoni Łapy:
- Przespaliśmy pierwszą połowę meczu. Nie wiem czym jest to podyktowane. Później już było troszkę lepiej. Teraz musimy na spokojnie przeanalizować całe spotkanie i wyciągnąć z niego wnioski na przyszłość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?