Droga Iriny do Bielska była długa, a ostatecznie utorowała ją uchwała przyjęta przez radnych w maju zeszłego roku. To w niej zaproszono repatriantkę z Kazachstanu, zobowiązano się do przydzielenia jej mieszkania komunalnego, w którego przygotowaniu pomogły lokalne firmy oraz do zatrudnienia w urzędzie.
- Ze względu na znajomość kilku języków obcych będzie ona cenionym pracownikiem - pisał w uzasadnieniu uchwały Kazimierz Leszczyński, przewodniczący Rady Miasta.
I chociaż Irina wystąpiła z listami do 45 samorządów w całej Polsce, to wybrała właśnie Bielsk.
Irina Ostromiecka urodziła się w Irkucku, a w Pietropawłowsku, ukończyła m.in. szkołę muzyczną. Nigdy nie zapomniała o swoich polskich przodkach.
- Pradziadkowie ze strony matki byli Polakami, a ze strony ojca - Białorusinami. Pradziadka, który miał na imię Tadeusz, zesłano wraz z rodziną w roku 1936, kiedy dzielono granicę pomiędzy Związkiem Radzieckim a Polską, z Kamieńca Podolskiego do Kazachstanu, niedaleko teraźniejszej Astany - opowiada Irina. - Z kolei pradziadka mojej prababci zesłano w 1863 roku na Syberię za udział w powstaniu. Część rodziny później wróciła do Polski, jak np. siostra prababci Eugenia Czarniecka, która teraz mieszka na Litwie i ma 93 lata. Prababcia Walentyna i pradziadek Tadeusz wzięli ślub w Poznaniu w 1945 roku i wrócili do Kazachstanu, gdzie mieszkali ich rodzice.
Po latach Irina postanowiła powrócić do kraju przodków.
- Pradziadkowie zmarli, gdy miałam 15 lat. Postanowiłam jednak doszlifować język polski i rozpocząć procedurę repatriacyjną - mówi Ostromiecka.
Dziś Irina mówi świetnie nie tylko po polsku i po rosyjsku, ale kończy studia na filologii angielskiej, a nauczyła się też hiszpańskiego i niemieckiego. W Polsce mieszka już od 6 lat. Przez rok uczyła się na Politechnice Wrocławskiej, potem zrobiła licencjat na Uniwersytecie Jagiellońskim, a teraz kończy Uniwersytet Pedagogiczny.
- Kraków i Wrocław to piękne miasta, ale ja lepiej czuję się w mniejszym Bielsku. Do pracy mam 7 minut spacerkiem i nie muszę stać godzinę w korkach - śmieje się Irina. - Dobrze czuję się też w urzędzie, gdzie w referacie współpracuję z sympatycznymi i młodymi ludźmi.
W Bielsku odwiedzali już ją przyjaciele ze studiów, a ona jeździła na Litwę do siostry swojej prababci. Niestety, na razie nie dotarła tu rodzina z Kazachstanu.
- Samolot jest drogi, a pociągiem trzeba jechać kilka dni. Ale może uda się latem - zastanawia się Irina. - Do Bielska przyjechałam jesienią, teraz mamy zimę, ale nie mogę doczekać się lata. Podlasie to kraina pełna zieleni, więc musi być tu wtedy pięknie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?