Źródło:
TVN 24
"Żaden z polskich żołnierzy w Iraku nie ucierpiał po atakach rakietowych na bazy Al Asad i Irbil. Jesteśmy w stałym kontakcie z dowódcą Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku" - napisał na Twitterze minister Błaszczak.
- Fakt, że wszyscy żołnierze są cali i zdrowi wynika głownie ze znajomości i odpowiednio przeprowadzonych procedur bezpieczeństwa - poinformował w środę rano dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych generał dywizji Tomasz Piotrowski. Dodał, że jeśli chodzi o straty, to obecnie są one szacowane.
Aktualnie w Iraku przebywa 268 polskich żołnierzy i pracowników. - Nie jest w tej chwili rozważana ewakuacja żołnierzy. Musimy pamiętać, że jesteśmy tam w ramach koalicji, zarówno koalicji, która walczy z organizacją ISIS, jak i w ramach misji szkoleniowej. Jesteśmy wiarygodnym sojusznikiem, który realizuje zadania zgodnie z deklaracjami poszczególnych operacji - podkreślił gen. Piotrowski.
- (...) Niepokojące są informacje płynące z Bliskiego Wschodu, ale chciałbym uspokoić, że polskim żołnierzom nic się nie stało. Nie ma ofiar wśród polskich żołnierzy - zapewnił w radiowej Jedynce rzecznik rządu Piotr Müller. Podkreślił, że "żadnych decyzji co do zmiany kontyngentu polskich żołnierzy, wycofywania się, nie ma podjętych". - Na tę chwilę stanowisko polskiego rządu jest takie, żeby kwestie związane z polityką na Bliskim Wschodzie łagodzić; żeby nie eskalować tego konfliktu - podkreślił rzecznik rządu.
Działania Iranu to odwet za zabicie przez Amerykanów gen. Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnego oddziału Korpusu Strażników Rewolucji al-Kuds.
Po południu (polskiego czasu) prezydent USA Donald Trump ma wygłosić oświadczenie.
Beata Pęksa, ambasador RP w Bagdadzie, została ewakuowana ze względów bezpieczeństwa – poinformował w rozmowie z Radiem Zet minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.
Opozycja w Polsce domaga się zwołania przez prezydenta Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Według niektórych polityków opozycji, polscy żołnierze powinni zostać wycofani z Iraku. - Chciałby usłyszeć informacje polskiego rządu, jakie w tej sprawie zostały podjęte działania. I między innymi po to warto zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Moim zdaniem, jeżeli nie będzie zgody irackiego rządu na przebywanie na ich terenie polskich żołnierzy, nie ma możliwości, żeby polscy żołnierze pozostali dalej na terytorium Iraku - przekonywał w Polsat News Adrian Zandberg, lider Partii Razem.
- (...) Pozostawianie tam sił koalicyjnych wydaje mi się zupełnie zbędne - ocenił z kolei Bartłomiej Sienkiewicz, który był gościem TVN24. Według niego, "skuteczność tej ewakuacji może być tylko wtedy, kiedy będziemy działać z innymi naszymi sojusznikami". - Planowanie tych działań, wspólne podejmowanie decyzji, a oprócz tego dyplomacja jest od tego, żeby niezależnie od tych oficjalnych forów pracować wcześniej nad wypracowaniem pewnego stanowiska - słuchajcie, powinniśmy się chyba stamtąd wynieść, cieszymy się że macie takie samo zdanie, to wnieśmy na szczycie NATO czy innym forum NATO-owskim, że chyba musimy się tutaj z naszymi przyjaciółmi z USA rozmówić - wyjaśniał Sienkiewicz.
Wydarzenia na Bliskim Wschodzie komentuje w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
Czy właśnie obserwujemy początek wojny?
Mam nadzieję, że obserwujemy koniec eskalacji konfliktu, który miał miejsce. To, że Iran odpowie było wiadomo. Te zapowiedzi były, takie były też oczekiwania społeczeństwa irańskiego. Pytanie było w jakiej formie odpowie, czy będzie to masowe uderzenie. Wygląda na to, że dotychczasowe ataki to już wszystko, że „dokonano zemsty”. Dziś wojna bardziej dzieje się w świecie propagandowym, wirtualnym, niż w tym rzeczywistym. Jeżeli w tym ataku nie zginęli żadni Amerykanie, to pewnie prezydent Donald Trump będzie bardziej skłonny, żeby nie podejmować kolejnego kroku, który prowadziłby do eskalacji konfliktu, do wojny. To miałoby negatywne konsekwencje dla całego świata, wszyscy by na tym stracili, bo to bardzo ważny region ze względów ekonomicznych.
Generał Sulejmani (zabity kilka dni temu przez Amerykanów) był terrorystą, organizował sieć terrorystyczną i współpracował z innymi, jak Hezbollah. Iran odpowiedział i w tej chwili dojdą do głosu ci, którzy nie chcą tego konfliktu. Izrael trzyma się z boku, podobnie jak Arabia Saudyjska. Może odezwać się również Japonia, która współpracuje z Iranem, zależy jej na spokoju w tamtym regionie.
Czy Polska, jako sojusznik USA, powinna czuć się zagrożona?
Słucham absurdalnych wypowiedzi polityków, którzy mówią, że w trosce o bezpieczeństwo należy odwołać z Iraku naszych żołnierzy. Ja byłem żołnierzem, byłem tam, właśnie w trosce o nasze bezpieczeństwo. Jeśli w tamtym regionie będzie niespokojnie, to my nie będziemy bezpieczni – nadejdzie kolejna fala uchodźców, ceny surowców pójdą mocno w górę. Pod tym względem rozpętanie się większej burzy jest dla nas niebezpieczne. Natomiast to, co warto podkreslić, to fakt, że ani Polacy ani polscy żołnierze nie są na celowniku Iranu - po prostu działamy w ramach sojuszu i jesteśmy w centrum konfliktu. Poza tym warto podkreslić, że dzisiejsze bazy różnią się od tych, które budowaliśmy kilka lat temu. To bazy, które dają całkiem niezłe schronienie, mają systemy, procedury, które chronią życie personelu. Jako Polska nie jesteśmy bezpośrednio zagrożeni. Poza tym np. poprzez dyplomację możemy prowadzić do łagodzenie konfliktu.
Czyli polscy żołnierze powinni pozostać w Iraku?
Zdecydowanie tak, chowanie głowy w piasek i znikanie z niebezpiecznego rejonu niegodzi się żołnierzowi. Żołnierze, którzy jadą na misję zazwyczaj mają doświadczenie w boju, byli w znaczenie gorszych warunkach i potrafią sobie z tym radzić. Oni nie są tam na wycieczce, są po to, żeby przygotować siły bezpieczeństwa Iraku do przejęcia odpowiedzialności za własny kraj. W tej chwili takiej możliwości nie ma, Irak bez wsparcia międzynarodowego stanie się takim obszarem jak za czasów ISIS, gdy każdy robił co chciał i swobodnie funkcjonowały bojówki terrorystyczne. Na to nie możemy pozwolić. Niezależnie jaka będzie decyzja całego sojuszu - bo nie jednego kraju - będzie ona trudna. Najpewniej jednak żołnierze pozostaną w tamtym obszarze.
Czy prezydent, zgodnie z oczekiwaniami opozycji, powinien zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego?
Poprzedni prezydent Bronisław Komorowski i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej, zwoływali Radę Bezpieczeństwa Narodowego nawet przy okazji „mniej gorących” wydarzeń, jak szczyty NATO. Prezydent Komorowski zapraszał ludzi, którzy mieli zupełnie inne poglądy na to co się dzieje, prowadził debatę. Nie chodzi o to, że w trakcie RBN, pojawią się jakieś nadzwyczajne pomysły, ale gdyby do niej doszło we wtorek, to w środę nie byłoby różnych nieprzemyślanych wypowiedzi polityków opozycji, które pewnie wynikają z tego, że nie mają oni pełnej i rzetelnej informacji na temat tego, co się dzieję. Takie informacje mają zostać przedstawione dopiero w trakcie posiedzenia sejmowej komisji, ale to już trochę za późno. Chodzi o to, żebyśmy mówili jednym głosem, a jest to niemożliwe, gdy odcina się od informacji osoby, które mają nas poprzeć.