Najsłynniejsi w Polsce
Najsłynniejsi w Polsce
Pierwsze dziecko, które urodziło się po zapłodnieniu in vitro, ma dziś 21 lat. Przyszło na świat w Białymstoku. To właśnie w klinice Akademii Medycznej, pod kierunkiem prof. Mariana Szamatowicza, dokonano pierwszego zapłodnienia pozaustrojowego w Polsce. Do białostockiej kliniki do dziś przyjeżdżają pary z całego kraju.
Matylda ma dziesięć miesięcy. Urodziła się w Białymstoku dzięki metodzie in vitro. - Bardzo pragnęliśmy z mężem mieć dziecko. W ciągu pół roku przyjeżdżaliśmy z Warszawy do białostockiej kliniki trzy razy - opowiada jej mama. - To była ostatnia szansa, choć kosztowała majątek.
Nie dla biednych
Wie o tym pani Grażyna. - Dla mnie była ogromna nadzieja. Bo moim jedynym marzeniem było urodzenie dziecka - mówi. - Mogła sobie na to pozwolić. Jednak są pary, dla których jest to metoda nieosiągalna ze względu na ogromne koszty. Dlaczego mają być pokrzywdzeni? Dlaczego mają cierpieć?
- To przecież najbardziej skuteczna metoda, ale rzeczywiście, bardzo kosztowna - przyznaje prof. Szamatowicz. - Jeden zabieg kosztuje od sześciu do 16 tysięcy złotych. Żeby odnieść sukces, niejednokrotnie trzeba takie próby powtarzać.
Teraz z tej metody będą mogły skorzystać także rodziny mniej zamożne. Wczoraj premier Donald Tusk zapowiedział refundację in vitro. - Powinna to być metoda uregulowana, a więc legalna. Powinna być dostępna dla tych, którzy nie mają innej możliwości zapobiegania skutkom bezpłodności - powiedział premier.
Według lekarzy, to ogromny przełom w leczeniu pacjentów. - Wreszcie po 20 latach zostanie zrozumiany problem niepłodności - ocenia prof. Sławomir Wołczyński, kierownik kliniki rozrodczości Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Bo to wielka niesprawiedliwość, że z tej metody mogą skorzystać tylko ci, którzy mają pieniądze.
Mniej zamożni też pragną dziecka
- Bo dla ludzi bogatych nie ma żadnego znaczenia, czy leczenie metodą in vitro będzie refundowane, czy nie. Oni z tej szansy mogą skorzystać wszędzie - mówi prof. Szamatowicz. - Natomiast pragnienie dziecka jest takie samo, a może i większe u ludzi, którzy są mniej zamożni. I jest to okrutny dramat, gdy patrząc im w oczy, trzeba powiedzieć, że nie mogą sobie pozwolić na leczenie, które taką szansę daje.
W jakim stopniu metoda in vitro będzie refundowana, jeszcze nie wiadomo. Premier poprosił już minister zdrowia i prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o obliczenie kosztów refundacji.
- Mam nadzieję, że premier nie ugnie się - mówi prof. Marian Szamatowicz. A presja będzie. Bo metodzie przeciwstawia się Kościół. Dziś ma przedstawić oficjalne stanowisko. Profesor nie ma złudzeń, co w nim będzie.
Kościół wielokrotnie krytykował in vitro. W grudniu ubiegłego roku Rada Episkopatu Polski do spraw Rodziny napisała list do polskich parlamentarzystów. - Przy każdej próbie w tej metodzie giną liczne embriony - jest to rodzaj wyrafinowanej aborcji - podkreślali autorzy listu. - Dziecko nie jest rzeczą i nawet przyszli rodzice nie mogą powiedzieć, że mają do niego prawo. Zwłaszcza że to "prawo" jest zawsze okupione śmiercią jego braci i sióstr - pisali też.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?