Rafał, już prawie 18-latek i dwuletnia Martynka - to dzieci Izabeli Dawidziuk-Markowskiej. Pani Iza przyznaje, że problemów z wyborem imion nie miała.
- Gdy miał się urodzić starszy syn, oboje z mężem uznaliśmy, że Rafał to odpowiednie dla niego imię - uśmiecha się. - Ładne, a poza tym pasuje i do małego chłopca, i do dorosłego już mężczyzny.
Przy drugim dziecku pani Iza postanowiła, że imię ma być na literę "M". - Żeby pasowało do nazwiska Markowska - tłumaczy.
Propozycji było bez liku: Michalina, Marlena, Milena. W końcu zostały dwie: Maria i Martyna. A że mama pani Izy ma na imię właśnie Maria, mąż uznał, że dwie kobiety o tym samym imieniu w rodzinie to za dużo.
- I mamy małą Martynkę - pani Iza przytula córeczkę. I zdradza, że tak naprawdę to imię od początku było jej faworytem.
- Lubię Martynę Wojciechowską, dziennikarkę, podróżniczkę, silną kobietę. Dlatego tak chciałam nazwać córkę - tłumaczy.
Nie Zosia a Zofia
Córeczki pana Tomasza nazywają się zwyczajnie i po polsku: Zofia i Michalina. Z imieniem Michalina od początku nie było problemu - miała się tak nazywać i już. Ale z wyborem imienia dla drugiej córki rodzina pana Tomasza przeżyła trochę przygód.
- Wymarzyłem sobie imię Konczita. Nadal bardzo mi się podoba - mówi pan Tomasz. I przyznaje, że z tego pomysłu szybko zrezygnował. Nawet nie próbował tak zapisać córki w urzędzie stanu cywilnego.
- Nic by z tego nie wyszło - uśmiecha się.
Za to już drugi pomysł na imię zaczął wcielać w życie.
- Postanowiłem nazwać córkę Zosia. Nie Zofia, bo to się wszystkim kojarzy z filmem "Miś" i kwestią: To moja żona, Zofia.
Jednak w końcu córka pana Tomasza została Zofią - bo imion zdrobniałych w Polsce nie można nadawać.
- Reguluje to artykuł 50 prawa stanu cywilnego - mówi Anna Snarska, kierownik referatu ds. urodzeń w Urzędzie Miejskim w Białymstoku. I wspomina, jak 2003 roku rodzice uparli się, by nazwać syna Kuba. W takich sytuacjach urzędnicy zwracają się z prośbą o opinię do Instytutu Języka Polskiego przy Polskiej Akademii Nauk. Językoznawcy uznali, że Kuba to tylko zdrobnienie, a nie oddzielne imię. Ale rodzice odwołali się od decyzji urzędników. Najpierw do wojewody, który utrzymał ją w mocy, potem do sądu.
- I w 2004 roku sąd postanowił, że Kuba to jest oddzielne imię. To nam rozwiązało problem - przyznaje Anna Snarska.
Bo nie ma co ukrywać, że nie jest przyjemna sytuacja, gdy ludzie zarzucają jej, że jako urzędnik za mocno ingeruje w ich życie.
- Przekonują: kobieta dziewięć miesięcy chodziła w ciąży i teraz nie może nazwać swego dziecka tak jak sobie wymarzyła - opowiada Anna Snarska.
Nicol: chłopiec i dziewczynka
Zdrobnienia to nie jedyny problem urzędników stanu cywilnego. Nie mogą oni również zgodzić się na imię ośmieszające dziecko - choć takie na szczęście w Białymstoku się nie zdarzają - oraz takie, które nie określa płci dziecka.
- Inna sprawa, jeśli dziecko urodziło się za granicą i u nas rodzice tylko wpisują je do akt. Wtedy przepisujemy imię dokładnie tak, jak zostało zapisane wcześniej - mówi Anna Snarska.
I tak w Białymstoku jest co najmniej dwoje dzieci o imieniu Nicol. Chłopiec - urodzony w Stanach Zjednoczonych. I dziewczynka, która przyjechała z Wielkiej Brytanii. Białostoczanie w ogóle lubią to imię.
Zefir, Arkhan, Miu, Melisa
Jednak urzędnicy nie godzą się na taki zapis. W zamian proponują spolszczenie imienia: Nikola albo Nikolina. Ale coraz częściej też godzą się na imiona, o których jeszcze kilka lat temu rodzice nawet nie mogliby marzyć, jak Arkhan. W ubiegłym roku rodzice nazwali synka Ruben, a córeczki: Scarlet i Stella. Jest też i Zefir, i Zakaryja, i Yasmin, Witalij, Veronica, Valid, Tyler, Thomas, Antonio, Nika, Nella, Miu, Melisa, Ariadna.
- Kiedyś były też problemy z literką "x" w imieniu. Teraz już, jeśli rodzice sobie tego życzą, zapisujemy ją - mówi Anna Snarska.
Rodzice więc nazywają dzieci Max, Maxymilian, Alex, ale też na przykład Olivier.
- Ja nazwałam swoje córeczki Julia i Alexandra - mówi pani Wiola. - Mamy podwójne obywatelstwo: polskie i amerykańskie. Na razie mieszkamy w Białymstoku, ale za kilka lat wcale tak nie musi być. Dlatego zależało mi, by dla córek wybrać imiona międzynarodowe - tłumaczy.
Wraca Ludwik i Lucjan
Choć te oryginalne imiona są cały czas popularne, białostoczanie ostatnio najchętniej nazywają swoje dzieci tradycyjnie. Chłopców najchętniej nazywamy: Szymon, Jakub, Michał i Mateusz, choć sporo jest też w Białymstoku małych Kacprów.
Wśród dziewczęcych imion od kilku lat królują: Julia, Aleksandra, Maja i Zuzanna. Choć w styczniu tego roku popularne były również Anna i Lena. Ale bywają też Agnieszki, Katarzyny. W ubiegłym roku urodziły się też: Sylwia, Maryla i Marzena oraz Ludwik i Lucjan.
- A ja od lat wiedziałam, że moja córka dostanie imię Olga. Nie było się nad czym zastanawiać, dopóki na badaniach usg nie okazało się, że noszę w brzuchu chłopca - śmieje się Marta Czyżewska. - Przez miesiąc robiliśmy z mężem burzę mózgów: Jan, Aleksander, Michał, Jakub. Co jemu się podobało, dla mnie było nie do przyjęcia. I odwrotnie.
W końcu doszli do porozumienia: Maciej.
- Pięknie - nie ma wątpliwości pani Marta.
Joanna i Grzegorz Sienkiewicz też mieli już wybrane imię dla dziewczynki, zanim jeszcze zdecydowali się na dziecko.
- Wiedzieliśmy, że jak będzie dziewczynka, to będzie Lidia. Koniec. To najcudowniejsze, najpiękniejsze imię na świecie, bo nosi je moja babcia, która jest dla mnie jedną z najważniejszych osób - tłumaczy Joanna Sienkiewicz.
Poza sentymentami i miłością do babci podobało jej się też zawsze samo imię.
- Z jednej strony bardzo dostojne, jak nie zdrobnione. A z drugiej takie zawadiackie - Lidka.
Dla państwa Sienkiewiczów ważne też było, że Lidia jest imieniem międzynarodowym. Funkcjonuje nawet w ich ukochanej Hiszpanii.
- I jak Lidka z nami tam pojedzie, to Hiszpanie nie będą mieli problemów z jego wymówieniem, jak to jest w moim przypadku - śmieje się pan Grzegorz.
I choć oboje przyznają, że kochają wszystko, co związane z Hiszpanią, swoim dzieciom nie będą nadawać egzotycznych imion. Do takiego nazwiska typowo polskiego trudno dodawać egzotyczne imię. Za kilka miesięcy znów będą musieli wybrać imię dla dziecka - pani Joanna jest w ciąży.
- Będzie albo Kamil, albo Maria. Kamil - bo krótkie i ładnie komponuje się z nazwiskiem,. A Maria, bo znamy dwie fajne takie dziewczyny o tym imieniu - mówi pan Grzegorz.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?