Do tego Karol Kirycki ma mnóstwo planów. Aby wszystkiemu podołać, od listopada będzie miał wspólnika: Karola Jarzębka.
Karol Kirycki na rowerze jeździ już 10 lat. Ta pasja stała się również początkiem jego kariery biznesowej. – Nie mogłem w Polsce kupić dobrych akcesoriów do jazdy – mówi. – Ściągnąłem je więc ze Stanów Zjednoczonych. Okazało się, że w Ameryce jest nie tylko ich większy wyborów, ale dodatkowo są o wiele tańsze niż w Polsce.
Pożyczył więc pieniądze od mamy i ściągnął większą dostawę. Te amerykańskie ochraniacze, kaski i rękawiczki sprzedawał przede wszystkim przez internet. – Po dwóch latach nawiązałem kontakt bezpośrednio z producentem w Chinach, który produkował dla tych marek amerykańskich – opowiada pan Karol.
I zaryzykował. Wypuścił na polski rynek produkt pod swoją własną marką. Jakością nie odbiegał od tego amerykańskiego, ale był jeszcze tańszy – niemal o dwie trzecie ceny.
Okazało się, że tym pomysłem trafił w dziesiątkę. Stopniowo więc poszerzał ofertę.
Współpracuje z takimi samymi zapaleńcami jak on. Dlatego mogą projektować ochraniacze na bazie własnych doświadczeń. – Robimy projekt, a potem jeździmy i go testujemy. Poprawiamy co trzeba i wprowadzamy do sprzedaży – mówi Karol Kirycki.
Gdy brakuje mu pieniędzy, a wie, że inwestycja pomoże w rozwoju firmy, nie waha się wziąć pożyczki. Tak było i ostatnim razem, gdy szykował zamówienie do Chin.
– Szukałem dobrej oferty. Okazało się, że najbardziej przyjazna przedsiębiorcom jest Podlaska Fundacja Rozwoju Regionalnego.
Karol Kirycki ma mnóstwo planów. Chce poszerzać ofertę, myśli o produkcji jeszcze nowocześniejszych i lepszych ochraniaczy i odzieży. I o eksporcie. Bo na tym etapie rozwoju firmy nie wystarczy mu już, że jego produkty można kupić nie tylko w internecie, ale i w kilkudziesięciu sklepach w całej Polsce.
Nawiązał już współpracę z Rosją, Japonią, Czechami, Bułgarią. Marzą mu się jeszcze Francja i Wielka Brytania.
Jednak firma to nie wszystko. Gdy rok temu nadarzyła się okazja, by zająć się Stowarzyszeniem Skate Park – nie wahał się. Choć wiedział, że na tym nie zarobi, gdyż stowarzyszenie jest organizacją non profit. Jednak możliwość promowania sportów ekstremalnych okazała się pokusą nie do przezwyciężenia.
Zobacz: Dotacje na inwestycje w firmach. Plum wie, jak się je zdobywa
To jednak sprawiło, że pan Karol miał coraz więcej do zrobienia i coraz mniej czasu. Postanowił więc postarać się o wspólnika. Współpracę zaproponował koledze – Karolowi Jarzębkowi.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?