Nie mogłam znaleźć swego miejsca w świecie – uśmiecha się Agnieszka Bagińska, która prowadzi Galerię Agart. – Imałam się różnych zajęć: otwierałam sklepy, byłam akwizytorką, robiłam ankiety.
Próbowała też studiować: historię, resocjalizację, psychologię.
– Niestety, zawsze okazywało, że to nie to – przyznaje pani Agnieszka. – Teraz oczywiście tego żałuję, ale wtedy wydawało mi się mało istotne, czy skończę studia, czy nie.
Mówi, że zawsze była impulsywna, energiczna, miała mnóstwo pomysłów. Ale zawsze też szybko się wszystkim nudziła.
– Gdy skończyłam 30 lat, poczułam pustkę. Pomyślałam: nie wiem, co ze sobą zrobić – opowiada.
Już wtedy była związana z podlaskim artystą – Stanisławem Wesołowskim. Ale to syn podpowiedział jej, czym mogłaby się zająć.
– Opowiedział mi o internetowych aukcjach. Postanowiłam wystawiać prace Stanisława. Okazało się, że całkiem nieźle mi poszło – mówi pani Agnieszka.
Postanowiła, że będzie jeszcze lepiej. Opracowała sposób, żeby prace w internecie przedstawiać w bardziej atrakcyjny sposób. Wtedy pan Stanisław zaproponował, by zajęła się też sprzedażą obrazów jego kolegów malarzy z Białorusi.
– Zaczęliśmy w dobrym momencie. Wtedy takich obrazów brakowało na polskim rynku – przyznaje pani Agnieszka.
Później zaczęło zależeć jej już nie tylko na dobrej sprzedaży, na zyskach.
– Pomyślałam, że warto tych artystów tu bardziej wypromować. Że jestem to im winna – mówi.
Najpierw minigalerię miała w domu. Ale artystów było coraz więcej. Bo każdy zadowolony przyprowadzał następnego.
– Gdy zaczęło brakować miejsca na ścianach, a przez pokój też nie dawało się przejść bez potykania się o schnące obrazy, postanowiliśmy przenieść się – uśmiecha się.
Wynajęła mieszkanie w centrum.
– Ale ludzie nie wiedzieli, jak się tam zachować. Jedni zdejmowali buty, inni pytali, czy tam śpimy – uśmiecha się.
Miejsca, gdzie teraz jest galeria, szukała ponad rok. W końcu się udało. Od 2006 roku Agnieszka Bagińska ma galerię z prawdziwego zdarzenia. Może organizować wernisaże, promować artystów jak się należy. Nadal wystawia przede wszystkim tych z Białorusi.
– I w końcu robię to, co lubię – zapewnia. – Znalazłam coś, co mnie nie nudzi, choć zajmuję się tym już piąty rok. Jestem szczęśliwa i spełniona.
Pani Agnieszka podkreśla, że do spełnienia marzeń nie zawsze potrzebne są ogromne pieniądze. Że do wszystkiego można dojść małymi kroczkami.
– My zaczynaliśmy bez pieniędzy i tylko z jednym obrazem – mówi.
Rady dla początkujących
- Musisz mieć dobry pomysł.
- Znajdź coś, czego nie ma na rynku. Nie jest łatwo odnaleźć się w branży, w której działa już dużo firm.
- Realizuj marzenia.
- Uwierz w siebie, w swój potencjał. I nigdy się nie załamuj
- Bądź odważny. Kiedy trzeba – ryzykuj. Czasem nawet warto postawić wszystko na jedną kartę.
- Pamiętaj, że nie zawsze na początek potrzebne są wielkie pieniądze.
Komu się udało
„Im się udało” to cykl, w którym prezentujemy ciekawych ludzi i ich sposób na życie. Jeżeli prowadzisz firmę, stworzyłeś coś z niczego, odniosłeś sukces zawodowy – podziel się z nami i Czytelnikami swoją receptą na powodzenie i satysfakcję w interesach.
Kontakt: tel. 85 748 96 59,
e-mail: [email protected]
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?