Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ikea odmieniła życie gminy Orla

Bogumiła Maleszewska
U Mikołaja Ruczaja w Topczykałach mieszka czterech robotników, pracujących przy budowie fabryki w Koszkach
U Mikołaja Ruczaja w Topczykałach mieszka czterech robotników, pracujących przy budowie fabryki w Koszkach Bogumiła Maleszewska
Niech robią, to nasza gmina bogata będzie - mówi Anna Mojsik z Koszek, w których ruszyła fabryka Swedspan. Inni trochę narzekają na duży ruch na drogach. Ale cała okolica robi biznes na wynajmowaniu mieszkań, sprzedaży nieruchomości i liczy na pracę w nowym zakładzie.
Cudowną świetlicę nam ta Ikea zrobiła – pokazuje Anna Mojsik
Cudowną świetlicę nam ta Ikea zrobiła – pokazuje Anna Mojsik Bogumiła Maleszewska

U Mikołaja Ruczaja w Topczykałach mieszka czterech robotników, pracujących przy budowie fabryki w Koszkach
(fot. Bogumiła Maleszewska)

W Koszkach nigdy tak nie było - zadowolona mówi Anna Mojsik. - Inne życie się zrobiło, lepsze. Radość jakaś wstąpiła.

Radość przyszła razem z powstałą świeżo fabryką Swedspan, która należy do grupy Ikea.
Świetlica perfekt na zapusty i chrzciny

- Mam nadzieję, że to pociągnie cywilizacyjnie gminę - nie ukrywa sekretarz gminy Orla Irena Odzijewicz.

Cywilizacyjny skok widać najlepiej w świetlicy w Koszkach. Już z drogi rzuca się w oczy świeży tynk i drzwi wejściowe. W środku wszystko nowe i nowoczesne.

- O, proszę jaka łazienka, a jakie urządzenia w kuchni: mikrofalówka, szafeczki piękne, białe, jakie naczynia i lodówa! - dumnie pokazuje Anna Mojsik. - A jakie krzesła Ikea dała! I telewizor! Wszystko na perfekt zrobione. Wioska sama na pewno nie mogłaby sobie na to pozwolić.

Świetlica w niczym nie przypomina zniszczonego budynku, w którym kiedyś był sklep. Teraz miejscowi, jak tylko mają czas, na herbatkę czy kawę tu przychodzą. A nawet urządzają większe imprezy.
- Bardzo jesteśmy zadowoleni - nie ukrywa sołtys Dorota Burak. - Teraz jest gdzie cateringi robić, stypy, jak ktoś chce to i chrzciny, i poprawiny po weselach. Jest fajnie. Zapusty nawet zrobiliśmy.

Remont kosztował w sumie 25 tysięcy euro. Wyłożyła je Ikea. Wcześniej firma zafundowała za 50 tysięcy złotych sprzęt komputerowy Zespołowi Szkół w Orli. A na modernizację budynku w Szczytach Dzięciołowie, w którym powstało Centrum Kultury Białoruskiej, wyłożyła kolejne 35 tysięcy złotych. Od wczesnej wiosny już odbywają się tu różnorodne warsztaty i spotkania.

Na tym nie koniec. Co prawda władze Orli nie chcą jeszcze zdradzać szczegółów, ale przyznają, że takich form wsparcia ze strony Ikea będzie więcej. - Właśnie prowadzone są rozmowy na temat dalszego wsparcia przedsięwzięć lokalnych, służących społeczeństwu - mówi Irena Odzijewicz. - Chodzi głównie o miejscowości przyległe do Koszek.

Miejmy nadzieję, że gdy produkcja w fabryce ruszy już pełną parą, to będzie w niej więcej pracy dla nas – liczy Dorota Burak. – Ja bym sama tam posz
Miejmy nadzieję, że gdy produkcja w fabryce ruszy już pełną parą, to będzie w niej więcej pracy dla nas – liczy Dorota Burak. – Ja bym sama tam poszła. Bogumiła Maleszewska

Cudowną świetlicę nam ta Ikea zrobiła - pokazuje Anna Mojsik
(fot. Bogumiła Maleszewska)

Za dom dziesięć razy więcej

Poza tym co dla ducha, mieszkańcy odczuwają obecność potężnej inwestycji konkretnie w swoich portfelach.

U Mikołaja Ruczaja w Topczykałach od stycznia mieszka trzech albo i czterech robotników, pracujących przy powstającej fabryce. Dlatego na podwórku stoi kilka samochodów z rejestracjami z innych miast. Dobrze mają u niego - oprócz dachu nad głową w obejściu jest nawet staw, w którym po robocie mogą łowić ryby.

Tak normalnie Ruczaj może by i nie wynajmował tych kwater, ale sam mieszka w Bielsku, a tu dom stał pusty, więc skorzystał z okazji dodatkowego zarobku.

- Wiadomo, grosza wpadło, choć ogrzewanie, światło, woda kosztuje - opowiada Mikołaj Ruczaj. - Ale troszkę zostanie, a pieniądze zawsze potrzebne. Szkoda, że niedługo skończą robotę i stąd wyjadą.
W Topczykałach jeszcze jeden ma takich na kwaterze. Niektórzy nie chcą przyjmować, bo to wiadomo - wypiją zniszczą.

- Ale u mnie to takie spokojne się trafili. Na dźwigach tam robią - opowiada o lokatorach Ruczaj.
A jak lokatorzy mieszkają, to i kupują.

- Niewielki, ale mamy może dziesięcioprocentowy wzrost obrotów - mówi Aleksander Szymański, prezes GS Orla, prowadzący sklepy na terenie gminy.

Niektórzy zarobili jeszcze więcej. Zwłaszcza ci, którzy sprzedawali koncernowi ziemię bezpośrednio pod budowę. Tak jak rodzina sołtysowej z Koszek - Ikea kupiła od nich pięć hektarów, płacąc za każdy po 25 tysięcy złotych. Nową oborę za to postawili, w gospodarstwie przybył też nowy ciągnik marki Renault. Cała rodzina ma robotę w oborze. - A ziemia u nas zrobiła się cenna, pola teraz w Koszkach już nie kupisz - mówi Dorota Burak. - Bo drogo jest, ceny wygórowane. Zostały tylko agencyjne działki.
- Działki podwójnie, a nawet potrójnie podskoczyły przez Ikea - dodaje Anna Mojsik.

- O, tamten dom pokryty dachówką, to pięć lat temu taki jeden za siedem tysięcy kupił z placem - pokazuje Mikołaj Ruczaj w Topczykałach. - A teraz może dziesięć razy tyle by kosztował, albo i więcej. Wcześniej nic tu nie było, nikt tu nie zaglądał - dziwi się.

- I jeszcze chcą kupić dodatkowo sto hektarów, to ludzie znów zarobią - przekonany jest Jan Buryło ze wsi Gredele.

Urzędnicy w gminie też widzą boom na nieruchomości w okolicy. Orla zaczyna bowiem przyciągać także mniejsze inwestycje, związane z tą największą. Po wielu podejściach udało się wreszcie sprzedać budynek po dawnej szkole w Mlenikach. Położony nieco z boku, ale przy drodze prowadzącej do przejścia granicznego w Połowcach.

Wcześniej przetarg był z pięć razy ogłaszany i nie było zainteresowania. Za budynek gmina chciała dostać około 290 tysięcy. Ostatecznie poszedł za 350 tysięcy.

- Przebicie było dość duże - zadowolona jest Irena Odzijewicz. - Kupili to lokalni przedsiębiorcy, którzy zamierzają stworzyć tam hotel z jadłodajnią. Inwestor jest na etapie załatwiania formalności.
Źródełko dodatkowych dochodów

Duża inwestycja to jednak nie tylko same plusy. Niektórzy, choć niewielu, ma poczucie pewnej krzywdy.
- Ikejka to ikejka, dla kogo biznes to biznes, a dla nas raczej pogorszenie sytuacji - uważa Anatol Słokotowicz z Koszek. - Ulice połamali, jak kopali pod wodę obok mego pola.

Paru mieszkańców krzywi się, że Koszki to kiedyś była taka cicha wioska, a teraz spokój się skończył. - Jak im rura pękła, to ciągnikiem wkopałem się do połowy, aż w końcu na boku leżał - opowiada Włodzimierz Kopiec. - A ile kotów teraz u nas ginie na wiosce pod kołami. Bo tyle samochodów jedzie i rano, i o północy, a nawet w niedziele i święta. A jak jeżyki u nas przechodzą przez drogę, to ciągle je rozjeżdżają.

Przez to wszystko wnuczka Włodzimierza Kopca woli do drugiego dziadka jeździć, bo tam tyle samochodów nie ma.

- Też się teraz trochę boję o wnuka, jak do mnie przyjeżdża, bo trzeba uważać jak rowerem po asfalcie jeździ - martwi się troszkę Anna Mojsik.

- Huk idzie - przyznaje sołtys Burak. - Od samego rana piski koparek słychać, i pokrzyki robotników. Jak zbieram truskawki, to na polu wszystko słyszę. Z początku to tiry błądziły, bo mylili Koszki Małe z fabryką. Przez to droga się niszczyła, bo asfalt cieniutki, ludzie narzekali, bo to przecież ciężary do tej fabryki wozili. Ale teraz już znają drogę.

Generalnie jednak okolica do nowego, dużego, przemysłowego sąsiada nastawiona jest przychylnie. Zwłaszcza że produkcja tu będzie ekologiczna. - Może było ze dwóch oponentów, którzy pisali, że będzie zatrucie środowiska czy zanieczyszczenie wody - mówi Irena Odzijewicz. - Ale generalnie ludzie przyjęli to wszystko z wielką nadzieją na zmianę.

- Niech robią, niech ruch będzie, to i nasza gmina bogata będzie - cieszy się Anna Mojsik. - W telewizorze mówili, że trzy miliony będzie miała rocznie dochodu z tej Ikei.

W telewizorze mówili prawdę. Ikea dla Orli będzie prawdziwą kurą znoszącą złote jajka. - Teraz mamy od nich około 300 tysięcy wpływów z podatków od gruntu. A jak będą budynki, to może być nawet dziesięć razy więcej - szacuje Irena Odzijewicz. - Wiadomo, że taki zakład to źródełko dodatkowych dochodów.
Obecne dochody gminy Orla to osiem milionów. Dodatkowe trzy to będzie niemal jedna trzecia więcej. Ile za to dróg czy wodociągów można wybudować - cieszą się urzędnicy. Liczą też na nieco mniej wymierne, ale równie ważne efekty działania inwestycji Ikea. - Mamy nadzieję, że przestaniemy być tym zapomnianym miejscem - mówi Irena Odzijewicz. - Jak się ma u siebie największą zagraniczną inwestycję w Polsce, to ma się darmową promocję przy okazji. Bo teraz jak się mówi Ikea, to myśli się Orla.

Praca jest, ale nie dla każdego

Podstawowa korzyść z powstania takiego zakładu to miejsca pracy. Zwłaszcza na bardzo spragnionym ich Podlasiu. Tymczasem niezbyt wielu mieszkańców gminy Orla pracuje w Ikea. Irena Odzijewicz to rozumie: - Nie ukrywajmy: większość naszych mieszkańców to ludzie starsi, niekoniecznie z kwalifikacjami. Dopiero prowadzony jest projekt z urzędem pracy z Bielska na temat podniesienia ich kwalifikacji.

A ludzie mają swoje nadzieje. - Myślę, że ten zakład mógłby pracy trochę nam dać - uważa Dorota Burak. - Syn na razie pracuje, ale to tylko u pośredników. Miejmy nadzieję, że jak produkcja w fabryce ruszy już pełną parą pod koniec sierpnia, to wtedy coś tam znajdzie. Ja bym sama poszła. To zawsze lżejsza praca niż zbieranie truskawek czy dojenie krów.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny