Wyjątkiem jest MKS Mielnik, który stara się dotrzymywać kroku liderom i jest czwarty. Pozostałe nasze ekipy czeka na wiosnę walka o utrzymanie się. Pokaźny dorobek (28 punktów) Mielnika jest zaskoczeniem dla wielu fachowców, ale nie dla trenera Piotra Pawluczuka.
- Wierzyłem w tych chłopaków i się nie zawiodłem - mówi Pawluczuk. - Pierwsze zwycięstwa dodały nam skrzydeł i trzeba było kuć żelazo, póki gorące - dodaje.
Szkoleniowiec udanie wprowadził do zespołu zarówno doświadczonego Lecha Sawickiego, jak i młodego bramkarza Dawida Święcińskiego. Obaj w przekroju całej rundy należeli do wyróżniających się zawodników z Mielnika.
- Dużo dało przyjście latem Leszka i Dawida, ale na nasz wynik zapracowali wszyscy w drużynie - twierdzi Pawluczuk.
Ekipa z Mielnika ma tylko dwa punkty straty do miejsca premiowanego barażem o II ligę. - Apetyty rosną w miarę jedzenia i niewykluczone, że zaatakujemy na wiosnę tę pozycję - tłumaczy Pawluczuk. - Szkoda że straciliśmy punkty z Vęgorią Węgorzewo i Supraślanką Supraśl, które były w naszym zasięgu, bo później może nam ich zabraknąć - zauważa.
Muszą wyciągnąć wnioski
Supraślanka jest na odległym biegunie w tabeli, bo jesienią głównie rozczarowywała. Najlepsze spotkanie podopieczni Dariusza Czykiera rozegrali właśnie z Mielnikiem i zasłużenie wygrali 3:0. Wcześniej i później było o wiele gorzej. Zespół, który jako pierwszy zapewnił sobie awans do IIIligi, teraz może równie szybko ją opuścić.
- Nie dopuszczamy do siebie tej myśli - twierdzi Czykier. - Musimy poważnie podsumować wszystko, co zdarzyło się jesienią i wyciągnąć wnioski - dodaje.
Dotychczas gracze z Supraśla uzbierali ledwie 11 punktów i w tabeli wyprzedzają tylko Spartę Augustów, która ma "oczko" mniej. Tam też wszyscy muszą szybko zastanawiać się, jak wyjść z kryzysu.
- Jestem optymistą, bo dwa ostatnie mecze z Czarnymi Olecko i Orłem Kolno zagraliśmy na dobrym poziomie - mówi Janusz Kaczmarz, trener Sparty. - Liga w tym roku jest bardzo wyrównana i nasza pozycja w tabeli to wykładnia matematyczna, którą nie można się sugerować - dodaje.
W nieco lepszej sytuacji jest Pogoń Łapy, którą w połowie rundy przejął Witold Mroziewski, zastępując Sławomira Lewickiego. Pod wodzą "Mroza" łapianie spisują się bardzo dobrze i do wydostania się ze strefy spadkowej brakuje im już niewiele.
- Mamy 13 punktów, co nie gwarantuje nam jeszcze niczego, ale przy kilku korektach w składzie jestem pewien, że utrzymamy się - mówi Mroziewski.
Szkoleniowiec odmienił zespół, który w początkowej fazie był dostarczycielem punktów. Teraz muszą liczyć się z nim "możni" III ligi. - Problem zawodników tkwił w mentalności, a ja trochę ją zmieniłem - tłumaczy trener Pogoni.
Zaczęli budować od tyłu
Ciekawie prezentuje się Olimpia Zambrów, która zajmuje dziewiąte miejsce. Zespół Grzegorza Szerszenowicza dysponuje znakomitą defensywą, która straciła w lidze tylko siedem bramek.
- Przejąłem zespół tydzień przed sezonem i nie miałem wpływu na kształt drużyny - mówi Grzegorz Szerszenowicz, trener zambrowian. - Nie dysponujemy zbyt dużym potencjałem w ataku, więc trzeba było najpierw zabezpieczyć tyły - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?