Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igor Lewczuk wrócił do zespołu. I nie zawiódł

Wojciech Konończuk
Igor Lewczuk udanie zaprezentował się w meczu z Odrą Wodzisław i być może na dłużej wywalczy sobie miejsce w podstawowym składzie Jagiellonii
Igor Lewczuk udanie zaprezentował się w meczu z Odrą Wodzisław i być może na dłużej wywalczy sobie miejsce w podstawowym składzie Jagiellonii Fot. Wojciech Oksztol
Jedną z niespodzianek w podstawowym składzie Jagi na inaugurację nowego sezonu była obecność na prawej obronie Igora Lewczuka. W spotkaniu z Odrą Wodzisław wychowanek Hetmana Białystok nie zawiódł zaufania trenera Michała Probierza.

Sam nie wierzyłem, że zagram od pierwszej minuty, bo sądziłem, że zaczną piłkarze ze sparingu z Widzewem Łódź - mówi białostocki obrońca. - Ale cieszę się, że dostałem szansę i oczywiście z tego, że wróciłem do drużyny w zwycięskim meczu - dodaje.

Pewniakiem do podstawowej "jedenastki" był Chilijczyk Aleksis Norambuena. Tym bardziej że Lewczuk, podobnie jak większość jagiellończyków, słabo wypadł w zamykającym poprzednie rozgrywki spotkaniu z GKS Bełchatów, przegranym 0:2.

- Nie chcę wracać do tamtego spotkania. Skupiam się na tym, co się dzieje teraz - uważa 24-letni wychowanek Hetmana.

Kazał im podnieść głowy

Probierz nie miał wątpliwości co do tego, że dokonał trafnego wyboru.

- Po okresie przygotowawczym doszedłem do wniosku, że Igor jest w lepszej formie niż w minionym sezonie, i postawiłem na niego - informuje trener Podlasian. - Przy czym nie oznacza to, że skreśliłem Norambuenę. Przeciwnie, Aleksis na pewno miejsca w składzie bez walki nie odda - dorzuca Probierz.

W sobotę w meczu z Odrą Lewczuk grał całkiem dobrze. Ale w 44. minucie przyszedł moment załamania, po głupio straconym golu na 0:1.

- Bramka do szatni zawsze boli, szczególnie stracona w takich okolicznościach. Nogi się trochę pod nami ugięły. Trener kazał nam jednak podnieść głowy do góry i walczyć dalej. Zapewniał, że jesteśmy w stanie zwyciężyć i tak też się stało - cieszy się piłkarz.

Nie bać się Bełchatowa

Radość po trafieniach Tomasza Frankowskiego i Kamila Grosickiego była ogromna, ale w Jadze nikt już nie myśli o minionej sobocie. W nadchodzącej kolejce czeka bardzo trudna wyprawa do Bełchatowa - drużyny, z którą białostoczanom gra się bardzo źle. GKS wygrał z Jagą ostatnich 11. spotkań, a w ekstraklasie nie stracił jeszcze w starciu z żółto-czerwonymi gola.

- To, rzeczywiście, fatalny bilans, ale nie możemy się bać rywala. Podobnie jak nie możemy myśleć, od jak dawna Jagiellonia nie wygrała na wyjeździe - zaznacza białostoczanin. - Musimy w sobotę wyjść na boisko skoncentrowani i zaprezentować się tak jak w drugiej połowie spotkania z Odrą, a wtedy jesteśmy w stanie przełamać obie złe passy - kończy Lewczuk.

Prawy defensor prawdopodobnie otrzyma kolejną szansę, ale nie wiadomo, czy Probierz nie będzie musiał nieco przemeblować defensywy. Rozchorował się bowiem Słowak Pavol Stano, który do wczoraj nie trenował z zespołem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny