Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ignatki. Śmiertelny wypadek na budowie. Inspektor pracy złożył zeznania. (zdjęcia, wideo)

(mw)
na budowie osiedla Ignatki miał miejsce 13 lutego 2010 roku
na budowie osiedla Ignatki miał miejsce 13 lutego 2010 roku Wojciech Oksztol/Archiwum
Śmiertelny wypadek przy budowie bloku w miejscowości Ignatki spowodowała pompa do betonu. Wtedy zginęło dwóch robotników. Dziś w procesie zeznawał inspektor pracy.

[galeria_glowna]

Przed sądem rejonowym kończy się proces w sprawie katastrofy przy budowie bloku w Ignatkach, kiedy zginęli dwaj robotnicy. W środę sąd przesłuchał mechanika, który spawa wadliwą pompę oraz inspektora pracy, który wydawał opinię już po wypadku.

- Przyczyną śmierci dwóch pracowników było dopuszczenie do użytku pompy, która została nieprawidłowo naprawiona. Drugą przyczyną było nieprawidłowe tłoczenie betonu, ponieważ pod masztem dystrybutora wykonywali prace inny robotnicy - zeznał na rozprawie inspektor budowlany, który przeprowadził swoją kontrolę tuż po wypadku w lutym ubiegłego roku.

Podczas wylewania stropu nagle urwało się ramie pompy do betonu. Dwóch robotników zginęło.

Na miejscu wypadku była wtedy nasza reporterka. Tragedia w Ignatkach. Dwie osoby zabiła maszyna budowlana. (zdjęcia, wideo)

Tragedia na budowie - prokuratura wskazała winnych

Prokuratura uznała, że winnymi tej tragedii są operator pompy Henryk K. oraz Bogdan P., kierownik działu produkcji w firmie, która była wykonawcą inwestycji. Śledczy zarzucili pierwszemu, że naraził robotników na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Bo obsługiwał pompę, gdy w jej zasięgu byli ludzie. Bogdan P. odpowiada przed sądem za niedopełnienie obowiązków, które doprowadziło do śmierci dwóch osób.
Prokuratura uznała, że oskarżony był odpowiedzialny za bezpieczeństwo pracowników, a pozwolił, by pracowali przy wadliwej pompie.

Według śledczych, przy obsłudze pompy może być obecny tylko operator, sterujący pompą z zewnątrz, a także osoba, która za pomocą węża kieruje strumieniem betonu. Robotnicy, którzy zginęli, wyrównywali zaprawę i mierzyli jej grubość, a powinni być poza zasięgiem ramienia pompy.

Podczas środowych zeznań inspektor pracy powiedział, że jego współpracownik po katastrofie kontrolował firmę, w której pracowali zmarli robotnicy, właśnie pod kątem przeprowadzonych szkoleń. Prokurator wniósł więc o wezwanie na kolejny termin tegoż inspektora. Dlatego proces nie zakończył się.

Bogdanowi P. grozi pięć lat więzienia. Z kolei Henryk K. może trafić do więzienia na trzy lata.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny