Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ignatki. Firma Plum. Czy się stoi, czy się leży, krówka się należy

Maryla Pawlak-Żalikowska
Krówkowa zabawa zaczęła się w Plumie w 1997 roku - od imienin Bożeny Kożańczuk
Krówkowa zabawa zaczęła się w Plumie w 1997 roku - od imienin Bożeny Kożańczuk Anatol Chomicz
Jest ich parę setek - papierków po cukierkach krówkach. W podbiałostockich Ignatkach zdobią potężną ścianę w firmie Plum, słynącej superinnowacjami w automatyce przemysłowej.

Wpadłam z wizytą do Plum w ubiegłym tygodniu. Firma jest wizytówką regionu, gniazdem innowacyjnych rozwiązań technologicznych kreowanych przez zespół, na którego czele stoją właściciele Dorota i Maciej Szumscy. Bo 30 lat temu pan Maciej uznał, że mogą Amerykanie mieć swoje jabłko (Apple), to czemu my nie możemy mieć swojej śliwki (Plum).

Jednym słowem zjechaliśmy razem z Anatolem Chomiczem, redakcyjnym fotoreporterem do Ignatek, ale w bardzo nietypowym celu: nie żeby poznać nowe rozwiązania z zakresu automatyki przemysłowej, których zasadę działania czasem nie wiadomo jak przetłumaczyć na język laików, tylko po to, aby zobaczyć, jak pracownicy firmy oswajają z nią swoje dzieci. A dzieci pytane, co im w firmie pełnej komputerów i robotów podobało się najbardziej, zakrzyknęły m.in.: Krówki!!!

- Przepraszam, ale nie nadążamy. Co Plum ma wspólnego z krowami? - zapytałam Jacka Kłosa, dyrektora generalnego firmy węsząc, że może przedsiębiorstwo weszło w nową branżę. Okazało się, że chodzi o zupełnie inną historię.

Dyrektor Kłos zaprowadził nas do działu spedycji, gdzie stanęliśmy przed potężną ścianą obłożoną korkowymi tablicami, do której przyczepionych zostało... kilkaset papierków po cukierkach. - To właśnie nasze krówki - wskazał na papierki z charakterystycznym motywem Jacek Kłos i przedstawił nam: - A rządzi tu Bożena Kożańczuk.

Pani Bożena jest specjalistką ds. logistyki w Plum. Pracuje w firmie prawie od samego początku. - To było w 1997 roku - opowiadała nam śmiejąc się z zainteresowania tak nietypowym aspektem działań w biznesie. - Nie było jeszcze nawet tych pomieszczeń, w jakich obecnie stoimy. Miałam imieniny i koledzy, nie mogąc znaleźć kwiatka, kupili mi paczkę krówek. Nie dość, że było słodko, to każda z narysowanych na papierkach krówka miała w pysku kwiatek!

Pani Bożena wskazuje na jeden z papierków na wielometrowej ścianie: - Ponieważ to od niej zaczęła się ta kolekcja, to wymalowałam na niej numer 1.

Pierwsza krówka wywołała lawinę: wszyscy zaczęli znosić papierki z krówkami, żeby tej pierwszej ne było na ścianie smutno. A gdy Plum rozrósł się o nowe budynki, kolekcja powędrowała do nich z panią Bożeną.

- Mamy tu teraz podział na sekcje. Na przykład krówek-firmówek, krówek zagranicznych - pokazuje właścicielka kolekcji. - Są krówki z Czech, Egiptu, Turcji, Bornholmu i Chin. Bo ludzie zwożą je ze świata po wizytach na targach czy z prywatnych wycieczek.

Widać, że krówkowy fanclub idzie na całość: na półkach czy podwieszone na haczykach pojawiły się fartuchy, dzbanki, maskotki, opakowania po produktach mlecznych - wszystko, gdzie tylko pojawia się motyw sympatycznego bydlątka.

Że jest to siedlisko ludzi fajnie zakręconych, widać jeszcze przy biurku pani Bożeny. Wiszą nad nim wydrukowane motta. Np. „Człowiek ma w życiu albo wymówki, albo wyniki” - J. Canfield iM.V. Hansen; „Ludzie boją się zmiany, nawet na lepsze” - J. I. Kraszewski i „Przecież nie ma nic niezwykłego w tym moim biednym kąciku. Oczywiście dla kogoś, kto lubi zimne, wilgotne i ponure miejsca, jest to coś naprawdę ponętnego” - Kłapouchy, Chatka Puchatka.

I jeszcze jedno dobitne hasło: „Czy się stoi, czy się leży, krówka się należy”.

Ludzie potrzebują dobrej atmosfery w firmie

Zazwyczaj relacje firma - pracownik koncentrują się na tworzeniu poprawnych relacji z przełożonym i współpracownikami oraz na poszukiwaniu sprawiedliwego systemu wynagradzania i awansowania. Tymczasem pracownicy nowoczesnej firmy chcą w niej też widzieć miejsce do własnej samorealizacji, z którym mogą się identyfikować. Pragną także, by ich rodziny znały i akceptowały miejsce ich pracy. Wobec takich przeobrażeń oczekiwań nie jest już prawdziwym twierdzenie, że tylko bogata oferta benefitów i motywatorów finansowych jest złotym środkiem na zadowolenie pracowników. A pracodawca powinien pamiętać, że kultura i atmosfera w firmie pozostaje w ścisłym z związku z uzyskiwanymi efektami. Z moich obserwacji wynika, że gdy pracodawca rozumie swoją firmę, identyfikuje jej kondycję poprzez analizę zachowań zatrudnionej kadry to także wie, czego jej brakuje i jakiej zmiany należy dokonać. Wtedy nie muszą być stosowane nagle eksperymenty z obszaru PR inside, czy też programy naprawcze. Z uwagą i troską należy zawsze dbać o rozwiązania formalne, ale też coraz większą rolę należy przypisywać relacjom nieformalnym. Dobrze jest, gdy kierownictwo firmy sprzyja takim zmianom, a nawet jest liderem w tych procesach.

Adam Walicki, prezes Resursy Podlaskiej**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny