Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ignacy Karpowicz - ości, czyli jedyny taki język polski

(dor)
Ignacy Karpowicz, autor "ości" i Dorota Sokołowska, dziennikarka Radia Białystok
Ignacy Karpowicz, autor "ości" i Dorota Sokołowska, dziennikarka Radia Białystok Jerzy Doroszkiewicz
Ignacy Karpowicz w 2013 roku może do listy swoich książek dopisać "ości" - kolejne totalne dzieło napisane dla Wydawnictwa Literackiego. A przy tym książkę, która wśród osób zainteresowanych współczesną literaturą wzbudziła żywy oddźwięk, a przy okazji następną próbę stworzenia własnego literackiego języka.

Bo, moim zdaniem, to właśnie język, jakim Karpowicz pisze, a więc i tworzy w wyobraźni czytelnika swoje postaci, zasługuje o wiele bardziej na uznanie, niż być może dla potrzeb marketingu dorobiona ideologia. Oczywiście - nawet na spotkaniu autorskim przy okazji festiwalu "Przeczytać Białystok" Ignacy Karpowicz nie ukrywał, że szkicując postać starszej kobiety miał na myśli lewacką ikonę w postaci Kingi Dunin, nawet opisując azjatycką drag queen miał inspirować się żywą osobą, którą można znaleźć na You Tube. Tylko po co? Czyż nie lepiej cieszyć się tym, w jaki sposób traktuje swoich bohaterów związany z Białymstokiem pisarz?

Paradoksalnie lubi ich, z ich przywarami, ich psychologiczną niejednoznacznością, często to "ludzie bez właściwości", a jednak pisarz potrafi tchnąć w nich życie. Nie musimy ich lubić, ale nikt nie mówił że czytanie ma tylko sprawiać przyjemność. Autor lubi nawet zwierzęta, choć można rzec, że z nutą sadyzmu. Ciepło pisze o gadającej tchórzofretce Sławoju, dworując sobie z jej chowania się do szafy a jednocześnie stygmatyzując imieniem znów kojarzącym się ze znanym duchownym wywodzącym się z Podlaskiego. I to podejrzewane o homoerotyzm zwierzątko radzi właścicielce, by zamiast użalać się nad sobą, zaczęła pisać. Ją akurat pisanie bloga doprowadziło do bezrobocia, ale Karpowiczowi oręż daje potężny, wręcz profetyczny. Wystarczy otworzyć pierwszą stronę, by przeczytać :

"Usłyszała kichnięcie. Kichał człowiek obok. Zauważyła, że po kichnięciu kropelki śliny i śluzu rozchodzą się wachlarzowo z ust i nosa. Lub stożkowo, acz sąsiad nie kichał dokładnymi bryłami geometrycznymi. W ogóle to wyglądał na przykład na Czeczena. Maja zarumieniła się, jak zawsze gdy okazywała się rasowo nieuprzejma lub wizualnie uprzedzona.

Kichający Czeczen: wiek 17 lat; waga 77 kg; wzrost 178 cm; oczy ciemne; orientacja seksualna: zajebać Rosjan;"

Mniej więcej w tym samym czasie w Białymstoku realnie czterech młodzieńców w autobusie z niewiadomych przyczyn napadło n a Czeczena, a kierowca nie zareagował. Czyżby Karpowicz istotnie miał zdolność kreowania przyszłości?

Ale poważnie - trzeba być Karpowiczem, by wymyślić, że kichać można bryłami geometrycznymi. A jednocześnie mieć słuch na otaczającą rzeczywistość, by w manierze docu-oper czy Wikipedii zmyślać charakterystyki ludzi czy przedmiotów. Jak choćby o garsonce, która jest kobiecym odpowiednikiem garnituru, ale nie tworzy związków frazeologicznych, bo mówimy o garniturze zębów zębów, ale nie o pierwszej garsonce polityków. Błyskotliwość pisarza objawia się w najmniej oczekiwanych momentach, a i szczegółowe czytanie książki daje właśnie takie słowne nagrody.

Karpowicz co i rusz nienachalnie przypomina o swoim świadomym ateizmie. Jego bohater Szymon uważał wszak, że "kontakt z Matką Boską przytrafia się jedynie ludziom niedożywionym lub niedouczonym…" , ale po chwili zauroczenie kochanką nazywa właśnie takim kontaktem. Bardzo świadomie miesza sacrum z profanum i niewykluczone, że w przyszłości adepci literatury będą o "ościach" pisali sążniste prace magisterskie.

Na niemal 500 stronach jego bohaterowie, którzy jak sam autor przyznał, nie mieliby szansy na przeżycie w Białymstoku, w stolicy radzą sobie dość nieźle. W jakiś sposób udaje im się od czasu do czasu porozumieć, choć siebie rozumieć nie muszą. A jako, że każda książka w końcu i tak traktuje o miłości - nie inaczej jest u Karpowicza.

I paradoksalnie oprócz przekupywanej na przemian skórkami od ziemniaków i od cytrusów tchórzofretki drugą najbardziej dającą się polubić postacią jest właśnie starsza kobieta, której autor dał prawo do miłości, do posiadania młodszego kochanka. Nie posunął się może do aż takiej perwersji jak Doris Lessing w sfilmowanym ostatnio opowiadaniu "The Grandmothers", ale też i nie stworzył kochanka zwyczajnego.

Bo Karpowicz swoich bohaterów traktuje z należytą "swoim dzieciom" czułością i szacunkiem. A że nie muszą wciągać czy intrygować każdego? Literatura współczesna jest swego rodzaju grą. Wciąż pojawiają się pytania, kto napisze "Lalkę" XXI wieku. O tym, kto stara się pisać najbardziej oryginalną polszczyzną jest w tej samej mierze przekonane chyba szacowne Wydawnictwo Literackie, co i moja skromna osoba. A imię jej - Ignacy Karpowicz.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny