Dlaczego Pierwszy Urząd Skarbowy w Białymstoku zamknął swój parking dla klientów? - zastanawia się nasz Czytelnik. - Przecież taka instytucja, która zresztą zabiera od nas mnóstwo pieniędzy, powinna zapewnić klientom miejsca, gdzie mogą postawić auto.
Są inne parkingi
Małgorzata Sokół-Kreczko, naczelnik Pierwszego Urzędu Skarbowego w Białymstoku, twierdzi, że nie miała innego wyjścia. Musiała zamknąć parking, bo jej pracownicy nie mieli gdzie zostawiać swoich samochodów.
- Przecież dokoła jest dużo miejsc do parkowania. Przy galerii jest duży parking, przy urzędzie wojewódzkim też - wylicza naczelnik. - Poza tym nasi klienci mogą parkować wzdłuż ulic Świętojańskiej i Branickiego. Przecież nie trzeba zostawiać auta przed samymi drzwiami.
Nie moja wina
A to, że miejsca parkingowe na tych ulicach są płatne, Małgorzata Sokół-Kreczko komentuje: - To już nie moja wina.
Pracownicy urzędu mogą liczyć na 32 miejsca parkingowe na 190 osób.
- Jest to jedyne rozwiązanie, żebyśmy mieli gdzie parkować samochody, a i to nie wszyscy - mówi Małgorzata Sokół-Kreczko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?