Humanitarny plan starostwa zaszkodził szkole. Kto jest winny?

- W ogólniaku w Suchowoli jest gigantyczny problem. Na początku podjęliśmy nawet decyzję, żeby w ogóle nie było pierwszej klasy. Bo na ogólniak klasa 14-osobowa to jest bardzo mało - przyznaje Piotr Rećko, starosta sokólski.

Taka sytuacja jest w Liceum Ogólnokształcącym w Suchowoli. 1 września chce tam rozpocząć naukę tylko 14 nowych uczniów. I choć nabór do szkół średnich niemal co roku spędza sen z powiek dyrektorom i samorządowcom ze względów demograficznych, to tegoroczny wynik liceum w Suchowoli jest zatrważający.

Zdaniem Rećki, winę za to ponoszą władze Suchowoli. A konkretnie - ujawnione przez nie w czerwcu plany utworzenia w budynku szkoły domu dla matek z małoletnimi dziećmi i kobiet w ciąży oraz domu wsparcia uchodźców z Ukrainy.

Radni i burmistrz sprzeciwili się wówczas planom starostwa, o których dzięki temu dowiedzieli się też mieszkańcy. Już wtedy władze gminy podnosiły, że ta inicjatywa jest źle odbierana przez rodziców i uczniów, a ponadto może negatywnie wpłynąć nie tylko na wizerunek szkoły, ale i na wyniki rekrutacji.

- Za każdym razem apelujemy do osób publicznych, żeby przed naborem nie robić żadnego zamieszania ze szkołami, bo to wpływa na rekrutację. A w Suchowoli wiecznie jest jakieś zamieszanie - mówi Piotr Rećko.

- Bo najlepiej o niczym nie informować i robić po cichu, stawiając wszystkich przed faktem dokonanym - ripostuje Michał Matyskiel, burmistrz Suchowoli.

Nie poczuwa się do winy, jeśli idzie o słaby wynik naboru do liceum. Uważa, że to właśnie plany powiatu sprawiły, że młodzież, wybierając szkołę średnią, szerokim łukiem omijała suchowolskie liceum. Rodzice nie chcieli bowiem posyłać dzieci do szkoły, która w części miała stać się domem dla uchodźców i kobiet w ciąży oraz z małymi dziećmi.

- Rodzice byli tym wyraźnie zaniepokojeni. Sporo z nich, gdy się o tym dowiedziało, mając w perspektywie najpierw remont w budynku, a później - obecność podopiecznych takiego ośrodka, wycofała dokumenty swoich dzieci, nie chcąc ich na to wszystko narażać - tłumaczy burmistrz Matyskiel.

I dodaje, że stanowisko gminy w temacie wprowadzenia do szkoły osób potrzebujących pomocy pozostaje bez zmian.

- Ta szkoła została wybudowana w czynie społecznym z przeznaczeniem dla lokalnej społeczności. I taką funkcję powinna spełniać. Skoro powiat chce stworzyć u nas taki ośrodek, to niech zaadaptuje pomieszczenia np. w należącym do powiatu ośrodku zdrowia. I niech nie wprowadza do szkoły instytucji, która ma zupełnie odmienny charakter działania - podkreśla burmistrz Suchowoli.

Pod warunkiem rezygnacji z tworzenia w szkole ośrodka, władze Suchowoli są gotowe współfinansować funkcjonowanie pierwszej klasy liceum. Chodzi o około 200 tys. zł za cztery lata nauki.

- Dostaliśmy takie wyliczenie od powiatu, ale nawet nie wiemy, w jaki sposób zostały oszacowane te koszty. Zresztą, od lat dokładamy do szkoły, finansując np. rozszerzenia czy orkiestrę dętą. Jeżeli mamy dokładać jeszcze więcej, to chcemy mieć coś do powiedzenia. A nie na zasadzie, że nasza rola sprowadza się tylko do dawania pieniędzy - zaznacza Matyskiel.

- Burmistrz odpisał nam, że będzie współfinansował i liczymy, że dotrzyma słowa - mówi Piotr Rećko.

Sprawą dofinansowania z kasy miasta nowej klasy w liceum, już jutro na sesji będą zajmować się radni gminy Suchowola. Nie ma jednak żadnych wątpliwości co do tego, że zarówno gmina, jak i powiat chcą utrzymać tę szkołę - chociażby z powodów wizerunkowych. A przynajmniej taką chęć deklarują, powołując się m.in. na patrona szkoły, którym jest bł. ks. Jerzy Popiełuszko.