Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Honor Białegostoku w rękach idiotów

Mirosław Miniszewski
Jest to, w moim przekonaniu, zwykłe naśladownictwo pewnych zachowań, których nie poprzedza żadna, nawet najbardziej ograniczona i negatywnie umotywowana refleksja.
Jest to, w moim przekonaniu, zwykłe naśladownictwo pewnych zachowań, których nie poprzedza żadna, nawet najbardziej ograniczona i negatywnie umotywowana refleksja. Fot. sxc.hu
Zamiast podpisywać fotografie chuliganów: "Oto młody nazista", napiszmy po prostu: "Zobacz, jak wygląda idiota".

Do tego, że w Białymstoku biją obcych, kolorowych, odmieńców i w ogóle że biją na ulicach i w hipermarketach, przeważnie jacyś idioci z czołami nieskażonymi myśleniem, zdążyliśmy się już wszyscy przyzwyczaić. Potem publikujemy, również my, "Kurier Poranny", fotografie tych wystraszonych policyjnym aparatem fotograficznym napastników. Okazują się oni zwykle dziećmi z blokowisk, które na twarzach mają wypisaną całą historię swego beznadziejnego życia, zgotowanego im przeważnie przez ich rodziców oraz środowisko, w którym wyrastali.

Nikt nie wmówi mi, że oszołomiony hormonami, pryszczaty od trądziku młodzieńczego siedemnastolatek może być faszystą albo nazistą, bo do tego też potrzebna jest jakaś ilość intelektualnej refleksji, której ci młodzieńcy w sobie raczej nie są w stanie wskrzesić, zważywszy chociażby na kontekst ich zachowań, które należy raczej rozpatrywać w kategoriach psycho- i socjopatologii.

To idioci, nie faszyści

Może czas przerwać wreszcie wzmacnianie tych zachowań poprzez nazywanie je jakimiś "izmami" - od rasizmu zaczynając, na nazizmie kończąc, i zacząć używać stosownych pojęć, których dostarcza nam słownik języka polskiego. Optymalnym określeniem jest idiotyzm, który jako pozycja leksykalna definiowany jest jako "głupota, bezmyślność czegoś". Idiota zaś to, po pierwsze, człowiek niedostatecznie rozwinięty intelektualnie, po drugie zaś, ktoś zupełnie niezainteresowany politycznym i społecznym kontekstem swoich czynów.

W tym ujęciu przyznajmy, że nasze miasto, jego osiedla i ulice zostały opanowane przez idiotów. Nazywając ich nazistami, faszystami czy rasistami, przydajemy im niesłusznie jakiejś ideologicznej podstawy ich działań, co tylko utwierdza ich w poczuciu, że oto dziecięca frustracja, której źródłem jest zwykła patologia domowego ogniska oraz szkolnego boiska, ma jakieś głębsze podłoże, które staje się przedmiotem zainteresowania opinii publicznej.

Nic gorszego nie można uczynić, niż ujawnić ograniczonym intelektualnie ludziom możliwość ideologicznego podłoża ich działań, tak, że naprawdę uwierzą w to, że są, dajmy na to, faszystami. Przecież te dzieci pierwszy raz swastykę widziały albo na ścianie swego bloku, albo też w gazetowej fotografii uwieczniającej wybryk któregoś z im podobnych wandali, a o Adolfie Hitlerze wiedzą tyle, że nosił oryginalnego, jak na współczesny gust, wąsa.

Sprawa honoru

Kilka dni temu jakiś idiota znów zaatakował. Tym razem grupę izraelskich turystów. Wandala ścigano w "obronie honoru miasta", jak to opisała jedna z moich redakcyjnych koleżanek w wydaniu "Kuriera" z 19 maja, w prasowej notce pod tytułem "Młody antysemita "hajlował" przed pomnikiem Zamenhofa". Przedmiotem ataku byli uczestnicy żydowskiej wycieczki. Interweniowała straż miejska i pojmała złoczyńcę.

Chciałbym zastanowić się nad frazą "w obronie honoru miasta", bo, przyznam szczerze, mam z tym pewien problem. Zdanie to zakłada bowiem, że istnieje jakiś honor miasta, którego można bronić przy pomocy gonitwy za idiotą, urządzanej przez funkcjonariuszy publicznych. Znów sięgnę do słownika: honor to "poczucie godności osobistej". Zgodnie z definicją tego słowa można honor ujmować tylko w kategoriach indywidualnych.

Może więc nie twórzmy nowego języka, tylko poprawmy ten błąd i powiedzmy, że chodziło tu o honor obrażanych turystów. Przy czym nie ma większego znaczenia, jakiej byli narodowości. W naszej kulturze honor przysługuje każdej osobie, bez względu na jej kolor skóry, narodowość, wyznanie itp. To ten właśnie honor, godność - mówiąc inaczej - jest przedmiotem ochrony prawa, na którego straży stoją między innymi nasi municypalni funkcjonariusze porządkowi.

Jeśli natomiast sprawa dotyczyła w jakiejś mierze naszego miasta, to może się to wyrażać ewentualnie w zbiorowym poczuciu wstydu, zażenowaniu czy trwodze. Wstydliwe i zatrważające jest bowiem to, że z dosyć dużą regularnością tego typu incydenty mają u nas miejsce. Dzieje się tak bez względu na prawne i społeczne sankcje, jakim podlegają idioci będący prowodyrami tych zajść. W zasadzie im więcej się o tym pisze, tym więcej osób te czyny naśladuje.

Trzeba bowiem pamiętać, że tego typu osobnicy mają przeważne psychopatologiczny rys osobowości, a więc zwykłe i powszechnie obowiązujące normy moralne i zahamowania nie stanowią dla nich żadnych barier. Oni po prostu nie czują, że czynią źle. To znaczy wiedzą, że inni uznają ich czyny za niezgodne z prawem i moralnością, ale mimo to będą tak postępować, bo sprawia im to perwersyjną przyjemność. Jest to choroba - brak wykształconych odruchów współczucia i empatii jest wszak stanem chorobowym.

Trudne warunki bytowe, alkoholizm rodziców, przemoc w rodzinie i szkole czynią spustoszenie w systemie nerwowym dzieci i wyrastają one potem na bandytów, bo ich mózgi są uszkodzone i niezdolne do normalnego funkcjonowania w ramach społecznych interakcji.

Antysemityzmu "uczą" dzisiaj media

Dlatego byłbym ostrożny w nazywaniu tych postaw antysemickimi albo rasistowskimi. Antysemityzm jest bardzo złożonym zjawiskiem, charakterystycznym dla europejskiego kręgu kulturowego, i przyjmuje różne formy od czasów starożytnych. Przede wszystkim jest on możliwy tam, gdzie są Żydzi. Ponieważ w Polsce ich praktycznie nie ma, mówienie o antysemityzmie ma sens tylko w stosunku do ludzi, którzy pamiętają czasy, kiedy zamieszkiwali oni w Polsce, albo można go rozpatrywać w kategoriach teoretycznych i historycznych.

Współczesna niechęć do narodu żydowskiego wśród Polaków ma inne podłoże i jest to osobny temat. Sam fakt rysowania swastyk, wykonywania gestów nazistowskiego pozdrowienia czy też obraza kilku osób izraelskiej wycieczki to za mało, aby mówić tu o antysemityzmie. Jest to, w moim przekonaniu, zwykłe naśladownictwo pewnych zachowań, których nie poprzedza żadna, nawet najbardziej ograniczona i negatywnie umotywowana refleksja.

Ośmielam się postawić ryzykowną hipotezę, że źródłem wiedzy dla tych łobuzów są w tym zakresie po prostu media. To z mediów można się dowiedzieć, jak zaatakować Żyda, ciemnoskórego lub innego wyróżniającego się wyglądem człowieka, tak, aby wyglądało to na tyle "efektownie", aby ktoś zwrócił na to uwagę. Wiadomo wszakże, że ludzie ograniczeni umysłowo bardzo chętnie naśladują czynności, których są świadkami. Jeśli do tego są to osoby z psychotycznym rysem osobowości, będą chętnie podążać za przykładem tego, co agresywne i powodujące u innych cierpienie.

Do opisu zjawiska, z którym zmaga się dzisiaj nasze miasto, nie potrzeba wielkich słów i tropienia groźnych ideologii. Wystarczy słownik medycznych i socjopatologicznych terminów.

Co możemy zrobić?

Głupota jest stara jak świat, a idioci byli poważnym problemem już od czasów demokracji ateńskiej. Każda epoka zmaga się z podobnym poziomem tępoty, którą, jak mało co innego, można opisać przy pomocy stałych wielkości, niezależnie od epoki historycznej. Przede wszystkim nie łudźmy się, że jesteśmy w tym względzie jacyś wyjątkowi. Z podobnymi zjawiskami, tylko w dużo większej skali, spotkamy się współcześnie w miastach wysoko ucywilizowanej Europy.

To, co dzieje się w niektórych dzielnicach Londynu czy Paryża, jest poza naszym wyobrażeniem. U nas jeszcze na przykład nikogo nie zamordowano za kolor skóry. Tak więc nie trwóżmy się nadmiernie i nie żywmy niezdrowej fascynacji zjawiskiem, które ma charakter tyleż patologiczny, co powszechny. Zastanówmy się raczej sami nas sobą. Idiota i psychopata może wyrosnąć w każdym domu, a niezdrowe podłoże to umożliwiające niekoniecznie musi być związane z poziomem zasobności rodziny. Młody bandyta wyrośnie tak samo wśród zapitych w trupa bezrobotnych rodziców, jak i w rodzinie szanowanego lekarza czy prawnika.

Tu nie ma reguły. Ważne jest to, aby przede wszystkim wychowywać i edukować. Ponadto istotnym jest socjalizowanie dzieci - im więcej inności i obcości doświadczą w dzieciństwie, tym bardziej odporne będą na zarażenie się w przyszłości idiotyczną ksenofobią. Wreszcie trzeba w porę wychwytywać tego typu zjawiska, ale zamiast karać je z całą surowością prawa, trzeba raczej zastosować jakieś formy psycho- i socjoterapii. Przecież jeśli takiego oszołomionego nastolatka wsadzamy do więziennej celi, to tym samym rozpoczynamy hodowlę socjopatycznego demona, i to na koszt podatników - czyli nasz.

Przede wszystkim my, dziennikarze, powinniśmy zacząć stosować odpowiedni język do opisu tego typu zjawisk i nie wytaczać antyideologicznych armat tam, gdzie wystarczą prostsze słowa i nieskomplikowane diagnozy. Jeśli idiotę opiszemy jako takiego właśnie, nie dodając mu fałszywej "godności" bycia na przykład "nazistą", to być może inni się zastanowią przed podjęciem próby naśladowania tego typu czynów.

Każdy bowiem - jak to już zauważył Kartezjusz - jest szczęśliwy ze swoim rozumem i sądzi, że posiada go w dostateczniej ilości. Nic tak nie deprymuje zatem idioty, jak ukazanie mu jego intelektualnych ograniczeń i właściwej mu natury. Przeto zamiast podpisywać fotografie chuliganów: "Oto młody nazista", napiszmy po prostu: "Zobacz, jak wygląda idiota".

Jeśli, jak w lustrze, ujrzy swoją bezmyślną twarz opatrzoną stosownym podpisem, to może zdobędzie się na odrobinę autorefleksji. Dopóki człowiek żyje, może zmienić swoje życie - wystarczy tylko trochę nad sobą pomyśleć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny