Trudno wymagać od artysty, który dorastał jeszcze w czasach Gierka, by nagle zmieniał swoje zainteresowania. Wraz z programującym syntezatory i komputery Larsem Pdedersenem nagrywając "Mental Castration" stworzył własna wizję świata już XXI wieku. Czasem odzywa się tu niemal punkowy duch, częściej jednak zanurza się w estetyce spenetrowanej najpierw przez Kraftwerk, później uproszczonej przez Joy Division, a teraz odświeżanej przez setki epigonów, mogących być co najwyżej dziećmi Andrzeja Dziubka. Sam zespół przyznaje, że tytułowe nagranie jest "złożeniem hołdu i solidarności z Narodem Ukraińskim". Niech i tak będzie.
Kiedy nasz wychodźca uderza w bardziej sentymentalne nuty, zbliża się w konstrukcjach utworów do piosenkowego schematu jest mimo wszystko bardziej wiarygodny, niż siląc się na eksperymenty w przebrzmiałym stylu. I tak dopiero od 10 utworu ukazuje się jaśniejsze oblicze Holy Toy. Przypominający początki Joy Division "Man From Factory", kraftwerkopodobny "Was Is Das", zrealizowany w manierze delikatnego dubu "Together With Love". Pewne echa melodyki znanej z De Press można odnaleźć w "Ha-Ha".
Paradoksalnie jedną z najlepszych kompozycji na "Mental Castration" jest "Ludowa śląska" zaśpiewana przez Jolantę Budzowską-Nikodem. Za to turbo folk "Wściekły baca" jednak obraża inteligencję słuchaczy. Znacznie lepiej wypadają "Wałasi". Taki electro-folk jest autentyczny i nie psuje wizerunku Dziubka - zbuntowanego górala-emigranta. Co ma oznaczać electro-country "Haidi Lady" lepiej chyba nie wiedzieć.
Może na żywo materiał z tej płyty wzbudzi większe emocje, w wersji studyjnej wydaje się być niespójnym i bardzo często mocno naciąganym.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?