Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia ulicy Dąbrowskiegoj: Technikum mechaniczne, piekarnia, olejarnia

Alicja Zielińska
jego rodzina i przyjaciele.
jego rodzina i przyjaciele. Archiwum prywatne
Przy Dąbrowskiego wiele się działo. Było Technikum Mechaniczne, piekarnia, olejarnia. A niedaleko z górki, przy kościele św. Rocha zjeżdżały zimą na sankach i łyżwach dzieciaki z całego miasta. - Mieszkaliśmy pod numerem 20. Przed wojną żyła tu rodzina pisarza Samuela Pisara - opowiada Wiesław Stankiewicz.

Ja też jestem absolwentem Szkoły Podstawowej nr 15, którą ukończyłem w 1959 roku. Mogę dodać kilka szczegółów, a przede wszystkim przesyłam zdjęcie swojej klasy i parę innych z tego okresu - napisał Wiesław Stankiewicz po publikacji wspomnień Zbigniewa Karlikowskiego o tej szkole.

Piętnastka, przypomnijmy to jedna z pierwszych podstawówek, która wznowiła działalność po wojnie. Znajdowała się przy ulicy Lipowej, w budynku przypominającym z wyglądu pałacyk. Jeden z internautów uściślił, że na drugą stronę Lipowej szkoła została przeniesiona w 1961 roku. Pan Stankiewicz dodaje, że sala lekcyjna w pałacyku była również na poddaszu. - Ja właśnie tam się uczyłem - pisze. - Fotografia mojej klasy VI lub VII, została zrobiona pomiędzy 1 września 1957 a 24 czerwca 1959 roku. Upewniła mnie w tej dacie, spotkana przed laty Jadwiga Bojko, która dołączyła do nas w klasie szóstej (stoi w górnym lewym rogu. Na zdjęciu brakuje koleżanek: Marii Markiewicz, Bożeny Suproń. Być może przez zawodną pamięć pomylę czyjeś imię lub nazwisko, z góry przepraszam. Zaczynając od górnego, lewego rogu, są tu: Jadwiga Bojko, Aldona Centkowska, Regina Borowska, nie przypominam, Edek Druć.

W drugim rzędzie: Halina Teżyk, Zofia Kućbora, Krystyna Sidorowicz, Krystyna Sarosiek. W trzecim rzędzie: Jan Surmacz, nazwisk dwóch koleżanek nie pamiętam (wyższa chyba Teresa), Alina Puchalska, Multan (córka nauczycielki naszej szkoły), Maciejewska, Grażyna (chyba) Filipowicz, Jadwiga Suszyna (gospodyni klasowa) i Janek Czużdaniuk. W rzędzie nauczycielskim panie: Sznycer, Pawlak, Teresa Wołyniec (wychowawczyni ), Czepiel, Czołpik, pan Żmijko, (chyba kierownik szkoły). W dolnym rzędzie: Wiesław Stankiewicz (czyli ja), Janek Janulis , Marek Poznański, Wojtek Trykulicz, Krzysiek Brodowski (lub Brodowicz) i Abramowicz (nie jestem pewny).

Mieszkał tu Samuel Pisar

A teraz ruszamy na sentymentalny spacer po dawnej ulicy Dąbrowskiego.

Mieszkaliśmy przy Dąbrowskiego 20 - opowiada pan Stankiewicz. - Moi rodzice pochodzą z Wołynia. Tam poznali się i przeżyli wojnę. Do Białegostoku przyjechali w 1946 roku. Mieliśmy dwa pokoje. Rolę łazienki pełnił wydzielony w kuchni kącik z kolumienką do grzania wody i dużą kamienną wanną. Była to część mieszkania (od ulicy), które przed wojną należało do Dawida Pisara (w książce telefonicznej z 1938 roku jego numer telefonu brzmiał 581). Syn właściciela, Samuel jako jedyny z rodziny uratował się z białostockiego getta. Później, już po latach Samuel Pisar odwiedził dwa razy swój rodzinny dom. Pierwszą wizytę opisał w książce "Z krwi i nadziei". A drugi raz, jak przyjechał do Białegostoku w 2009 roku, na uroczystości rocznicowe białostockiego getta. Drugą część tego mieszkania zajmował właściciel kamienicy Ignacy Sikorski z Sikor koło Jeżewa, mający szlacheckie pochodzenie.

Na zdjęciu domu z 1951 roku widoczny jest balkon mieszkania państwa Olędzkich. Nasz balkon niewidoczny - byłby z lewej strony zdjęcia. W prawym rogu byłby balkon państwa Janulis. Na parterze widać okna mieszkania państwa Nowickich i skrajne, po prawej stronie państwa Mackiewiczów. Pani Felicja była Terenowym Opiekunem Społecznym - skorodowana tabliczka znajduje się jeszcze na elewacji budynku. Pan Józef był znakomitym specjalistą od motocykli i samochodów. Odnawiał w chlewku motocykle marki "Indian", którymi podczas występów w Białymstoku, interesowali się zawodnicy startujący w "beczce śmierci". Ta beczka była z drewnianych klepek. Zawodnik z czarną opaską na oczach po uruchomieniu motocykla jeździł po obwodzie wewnątrz, wykonując różne figury. Widzowie oglądali jazdę, stojąc przy górnej krawędzi beczki. Towarzyszył temu straszny hałas (motocykle bez tłumika) i smród spalanej benzyny.

Po drodze do szkoły mijałem następujące domy. Przy Dąbrowskiego 18 (obecnie pub Dalmacja) mieszkali państwo Malinowscy, gospodarze działki, gdzie zawsze panował idealny porządek. Gospodarz hodował gołębie, a w sadzie rosła grusza o bardzo smacznych owocach. Przy Dąbrowskiego 16 mieszkali państwo Haliccy (obecnie tu sklep z częściami samochodowymi). Na dole była restauracja z cygańską kapelą. Przez wiele lat w tym budynku produkowano wodę sodową. Naprzeciw znajdowała się, istniejąca do dziś stacja benzynowa.

Przy Dąbrowskiego 14 znajdowały się biura różnych instytucji (teraz to pustostan). Dom pod numerem 12 należał do państwa Ciupów. Na parterze mieściły się sklepy: spożywczy (z marmoladą w wiadrach lub w drewnianych skrzynkach), rybny i z częściami samochodowymi. Za podwórkiem, przed skrętem w Botaniczną, stała duża, stara kuźnia. A pod numerem 10 było Technikum Mechaniczne. Mijając ten budynek w drodze do podstawówki nie myślałem, że będę uczniem tej szkoły.
Naprzeciw, obok kościoła św. Rocha, pod numerem 1, w budynku parafialnym, na parterze była Przychodnia Rejonowa. Zaś w pomieszczeniach na piętrze siostry zakonne prowadziły przedszkole.

Ponadto w tym budynku mieściło się biuro Państwowej Centrali Drzewnej "PAGED", pracował tu mój ojciec. Na dole, w dużej sali konferencyjnej organizowano zakładowe imprezy choinkowe, które jeszcze pamiętam.
I nie numerując już posesji, następnie był dom państwa Żukowskich (pani Żukowska była nauczycielką w Szkole Podstawowej nr 18).

Za tym domem, w budynku (chyba po stajni) Technikum Mechaniczne urządziło salę gimnastyczną. W głębi znajdowały się warsztaty szkolne i boisko, z którego korzystał też klub sportowy Start.
Przy Dąbrowskiego 2 była apteka (przed wojną pana Wacława Michalskiego), a potem chyba pana Sosnowskiego) i sklep mięsny.

Dalej zaczynała się ulica Lipowa, która nosiła nazwę Stalina. Budowano wtedy biurowiec Lasów Państwowych i firm związanych z produkcją leśno-drzewną. Później podjąłem tu pracę i związałem się z tą firmą prawie 43 lata.

Piekarnia i olejarnia

Pamiętam też doskonale piekarnię założoną pana Józefa Urbanowicza w budynku pod numerem 22. Jego samego nie zdążyłem poznać, byłem mały, kiedy zginął w wypadku. Ale jego żonę widywałem często. Zawsze nienagannie ubrana, dbająca o swój wygląd.

Piekarnia słynęła ze znakomitego pieczywa. Mnie szczególnie smakowały obwarzanki. Świeżutkie, jeszcze ciepłe, błyszczące, pachnące - sama poezja i kunszt sztuki piekarniczej. Z czasem piekarnia została zlikwidowana. Podzieliła los większości firm prywatnej inicjatywy, które po kontroli finansowej i wyliczeniu domiaru, znikały z rynku. W tych pomieszczeniach mieścił się później sklep spożywczy.

W głębi podwórza była olejarnia należąca do pana Żywolewskiego. Ruch w obu firmach zaczynał się bardzo wcześnie. Do piekarni po pieczywo już o 4 rano przyjeżdżały budy zaprzężone w konie, a do olejarni po wytłoki, nazywane makuchami zjeżdżali się rolnicy. Ulica - kocie łby - była wąska i ślepa. Żeby wyjechać stąd, kierowcy musieli sporo się nakręcić, robiąc przy tym straszny rumor. Ale zimą dzieciaki miały frajdę. Doczepiając sanki do zaprzęgu lub trzymając się podczas jazdy na łyżwach, można było sobie kawałek podjechać. Nierzadko jednak woźnica potraktował gapowiczów batem.

Zimą naszym ulubionym miejscem zabaw była słynna górka przy kościele św. Rocha. Zimą zbierały się tam dzieciaki z całego miasta. Królowały sanki i łyżwy, narty mało kto miał. Mieszkając blisko, z kolegami nosiliśmy wieczorami wodę, aby na następny dzień nawierzchnia do jazdy na łyżwach była wystarczająco śliska.
Pod koniec sierpnia na odpust na Rocha zjeżdżali tutaj gospodarze z okolicznych wsi. Białostoczanie korzystali z okazji i zaopatrywali się w ziemniaki i warzywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny