Hiłoczka podtrzymuje tradycję. Zespół ma prawie 15 lat.

Wyjść na scenę, zaśpiewać, zebrać oklaski, zdobyć laury - tego chce każdy artysta.

Jednak miłośnicy folkloru mają jeszcze większe pragnienia.

Chcą, by prezentowane przez nich zwyczaje i tradycje nie zaginęły, a trwały w kolejnych, młodszych pokoleniach.

- Bo to zwyczaje, które były bliskie naszym babciom i naszym dziadkom - mówią śpiewaczki z zespołu folklorystycznego "Hiłoczka" z Czeremchy.

Zespół powstał w 1996 roku i w przyszłym roku będzie obchodził swoje piętnaste urodziny. Nawet jego nazwa nawiązuje do tradycji.

- Hiłoczka po ukraińsku znaczy gałązka. W odniesieniu do nazwy zespołu jest to jedna z gałązek drzewa genealogicznego, które wyrasta z jednego korzenia. Ze wspólnych przodków i wspólnej tradycji kulturowej - wyjaśnia Irena Wiszenko, założycielka i instruktorka zespołu z Czeremchy.

Pomysł na powstanie zespołu narodził się w 1996 roku, gdy jego założycielka rozpoczęła pracę w szkole podstawowej w Czeremsze.

- Prowadziłam lekcje języka ukraińskiego i postanowiłam urozmaicić zajęcia - opowiada Irena Wiszenko.

Zaproponowała dzieciom śpiewanie po ukraińsku. Znaleźli się chętni uczniowie ze zdolnościami muzycznymi i wokalnymi. Zajęcia ruszyły.

- Nawiązaliśmy kontakt z tradycyjnymi zespołami ludowymi, działającymi w okolicznych miejscowościach: Czeremsze Wsi, Dobrowodzie i Wólce Derechowskiej - mówi instruktorka. - W nich śpiewali i śpiewają ludzie, którzy lokalny folklor i tradycje znają jeszcze z własnego dzieciństwa. Od nich uczyliśmy się kultury i obrzędów.

Przez blisko piętnaście lat przez zespół przewinęły się już trzy pokolenia artystów. Dziś "Hiłoczka" opiera swój skład na uczennicach podstawówki i gimnazjum.

- Ale wspomagają nas też starsze koleżanki, które na co dzień uczą się w liceach, czy też studiują - mówią śpiewaczki.

Wraz z zespołem zwiedziły duże festiwale na Ukrainie i w Polsce. Już w tym roku wygrały konkurs w Hajnówce i Terespolu, natomiast w maju wystąpią w Lublinie.