Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Heidi M. Szpek bada historię białostockich Żydów

Aneta Boruch
Heidi M. Szpek
Heidi M. Szpek Wojciech Wojtkielewicz
Heidi M. Szpek, doktor filozofii z Central Washington University, z macew odczytuje poruszające historie.

Jak to się stało, że tak wciągnęła Panią historia białostockich Żydów?
Heidi M. Szpek:
W 2003 roku przyjechałam do Europy z wykładami na temat Holocaustu i Żydów Europy Wschodniej. Przy okazji zwiedzałam cmentarze. Po powrocie do USA przypadkiem trafiłam na stronę, na której zarejestrowane są wszystkie nekropolie. Przysłano mi trochę zdjęć, m.in. kilka z Białegostoku. Zauważyłam na nich coś interesującego: napisy na macewach były bardzo ekspresyjne, wyrażały więcej niż inne. W 2005 roku po raz pierwszy znalazłam się w Białymstoku.

Dlaczego szczególnie interesują Panią macewy?

- Bo jest na nich gotowa historia żydowskiej społeczności Białegostoku. Jest na nich wiele informacji historycznych, np. że jakiś człowiek zajmował się handlem, a majątek przepisał na cele społeczne. Czasami napisy są bardzo emocjonalne i osobiste, np. że dziecko jest jak kwiat. Zachowała się np. inskrypcja, że jakaś kobieta zmarła przy porodzie. Albo że trzech braci w wieku 4, 6 i 8 lat w marcu 1908 roku zginęło w pożarze. Takie historie są bardzo poruszające.
W jaki sposób dokumentuje Pani tę część historii Białegostoku?

- Najpierw poznaję, chodzę, patrzę, czytam. Potem fotografuję je tak, żeby napis był dobrze widoczny i po powrocie wszystko opisuję.

Białostocki cmentarz jest unikalny i postępowy. Na innych kobiety i mężczyźni leżą osobno, tu są przemieszani. Nawet kapłani nie mają wydzielonej sekcji. Co specyficzne: pośrodku jest obelisk, upamiętniający pogrom, a wkoło nagrobki ludzi, którzy w nim zginęli. To nietypowe i unikalne.

Poza tym to jeden z większych cmentarzy w północno-wschodniej Polsce, spośród tych postępowych, mieszanych. Podobnej wielkości być może jest w Wilnie.

Na jakim etapie jest Pani praca dotycząca Białegostoku?

- Niby ją skończyłam, a ciągle odkrywam coś nowego. Napisałam o nim już trzy artykuły do prasy naukowej - zostały wydane w Oxfordzie. Wkrótce ukaże się też książka na ten sam temat.
Mam nadzieję, że praca naukowa, którą tu wykonam przyda się do dalszych badań. Chciałabym też, by w podobny sposób przybliżana była historia społeczności żydowskich w innych miastach - właśnie poprzez napisy na macewach.

Pani zdaniem Białystok dobrze pielęgnuje swoją żydowską historię?

- Stopniowo robi się w tej sprawie coraz więcej. Cmentarz przy ulicy Wschodniej wygląda coraz lepiej, zadbane są te przy ulicy Żabiej i Bema. Jestem też pewna, że powstające Muzeum Żydów Białostockich pomoże zachować żydowską historię i tożsamość miasta. To wspaniałe przedsięwzięcie. Jestem pewna, że mając to muzeum Białystok będzie przyciągał coraz więcej ludzi.

Kiedy wróci Pani na białostocki cmentarz?

- Prawdopodobnie za dwa lata. Mam co prawda opisane już 2,5 tysiąca macew, ale przede mną jeszcze dużo pracy do wykonania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny