Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Harce ekonomii z polityką. Henryk Wnorowski i Mariusz Antoni Kamiński obeszli się smakiem

Tomasz Maleta
Henryk Wnorowski i Mariusz Antoni Kamiński
Henryk Wnorowski i Mariusz Antoni Kamiński Wojciech Wojtkielewicz / Piotr Smoliński
Być może takie zachowanie nie jest godne polityka, ale w tym przypadku chodzi o zwykłą przyzwoitość.

Nie ma szczęścia prof. Henryk Wnorowski do polityki. Kolejne, trzecie już podejście, zakończyło się fiaskiem. Wprawdzie tym razem rozchodziło się o posadę wydawałoby się stricte ekonomiczną, ale w polskiej rzeczywistości zbitka „ekonomia polityczna” nie odeszła do lamusa wraz z upadkiem poprzedniego systemu. Zwłaszcza wtedy, gdy o nominacji na jakiekolwiek stanowisko publiczne decyduje większość rządząca (sejmowa, samorządowa).

W 2014 roku nieoficjalnie mówiło się, że dziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania UwB był przymierzany przez Prawo i Sprawiedliwość jako kandydat do fotela prezydenta Białegostoku. Być może gdyby PiS powiedział tak, to dziś dzierżyłby pełnię władzy nie tylko w radzie miasta, ale i w magistracie. Na pewno też dla większości białostoczan dziekan byłby bardziej akceptowalny niż tradycyjny kandydat partyjny jakim ostatecznie okazał się Jan Dobrzyński. A już na 100 procent starcie dwóch profesorów nie tylko z tej samej uczelni, ale i wydziału, z których jeden jest zwierzchnikiem drugiego, wyborom prezydenta Białegostoku na lata 2014-2018 dodałoby dodatkowego smaczku. Tym bardziej, że prof. Henryk Wnorowski miał za sobą lata nie tylko teoretyzowania w nauce, ale i praktyki w białostockim Polmosie. Do dzisiaj nie brak wróbli, które ćwierkają, że to dyrektorowanie w gorzelni, ale już z czasów rosyjskich właścicieli spółki matki, odbiło się kacem - niewystawianiem dziekana w wyborach samorządowych. Najwyraźniej nie był to jednak zbyt silny opór, bo rok później profesor znalazł się w gronie podlaskiej drużyny PiS głoszącej potrzebę dobrej zmiany po 25 października. I to na dość wysokim miejscu, jeśli odliczymy pierwszeństwo dotychczasowych posłów i zasady parytetu płci.

Trzeba jednak przyznać, że profesor nie miał łatwego zadania, i rola, którą przyszło mu odgrywać, też była nie do pozazdroszczenia. Musiał uzupełnić wakat po podlaskim złotym chłopcu PiS Mariuszu Antonim Kamińskim. Na długo przed wyborami prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział bowiem, że uczestnicy słynnej, choć zakończonej w niesławie, poselskiej kilometrówki do Madrytu, mają zamknięte drzwi do reelekcji z macierzystej listy. Jeśli sugerować się prawidłowością z poprzednich kadencji, schedę powinien przejąć jeden z białostockich radnych. Tym bardziej, że sam Mariusz Antoni Kamiński tuż po zdobyciu mandatu radnego wywalczył sejmowy. A przecież niektórzy samorządowcy uzyskali w 2014 roku w Białymstoku lepsze wynik do rady niż w 2006 roku późniejszy uczestnik zakończonej niesławą kilometrówkowej eskapady do Madrytu. Wydawało się, że zastąpienie jednego z trójki banitów nie będzie stanowiło żadnego problemu. Jednak podlaskie struktury PiS tym razem nie spuściły białostockich młodych wilków z uwięzi. Te, choć nieoficjalnie były przymierzane do startu, musiały obejść się smakiem. W zamian szansę otrzymał prof. Henryk Wnorowski. Tyle że wbrew oficjalnemu sloganowi nie dał rady zastąpić pewniaków z rady miasta. Do tego stopnia, że ten bonusowy mandat, dający ogółem podlaskiemu PiS historyczny triumf, stał się dziełem bezpartyjnej kandydatki z Łomży.

Po wyborach prof. Wnorowski nie wypadł z orbity PiS, pozostał w rezerwie kadrowej. Wymieniany był na szerokiej liście kandydatów do fotelu wiceszefa jednego z resortów gospodarczych. Ostatecznie w pierwszej dekadzie stycznia otrzymał rekomendację na członka Rady Polityki Pieniężnej. Przy układzie sił w Sejmie wybór wydawał się formalnością. Do tego stopnia, że jadący pociągiem do Warszawy na przesłuchania przed sejmową komisją budżetów i finansów dziekan z niedowierzeniem odbierał telefony od dziennikarzy, że jego rekomendacja została wycofana przez PiS.

W zasadzie takie sytuacje mogą wystąpić nawet za pięć dwunasta, zdarzają się różne okoliczności losu, ale w tym przypadku najdziwniejsze jest to, że nikt z posłów PiS nie raczył poinformować swojego kandydata. Ba, nikt z podlaskich parlamentarzystów, choć ich podpisy widnieją pod cofnięciem rekomendacji. A przecież wystarczyłaby zwykła rozmowa, nawet telefoniczna, nawet mail. Być może takie zachowanie nie jest godne polityka, ale w tym przypadku chodzi o zwykłą przyzwoitość. A tak politycy PiS nabrali wody usta i odsyłają do podlaskich posłów. Ci nabrali jeszcze większej wody.

Jeśli prof. Henrykowi Wnorowskiemu zaszkodziła fatalna recenzja pracy doktorskiej szefa BCC (sam przyznał, że ma braki, ale ocenił ją pozytywnie), to jak ocenić fakt, że Mariuszowi Antoniemu Kamińskiemu - w objęciu szefostwa Polskiego Holdingu Obronnego nie przeszkodziła niesławna eskapada do Madrytu? Ostatecznie były podlaski poseł po jednym dniu zrezygnował z posady. Powód: presja medialna.

Nie wierzę, by posłowie PiS nie znali sprawy z doktoratem z recenzowanym przez dziekana białostockiej ekonomii. O sprawie od lat jest głośno, nie tylko w świecie nauki i biznesu. Wierzę też, że Mariusz Antoni Kamiński spełnił wymogi formalne konkursu na szefa holdingu obronnego. Tyle że on nie mógł nie przegrać tego konkursu. Tak jak w latach poprzednich inni byli notable polityczni w podobnych przypadkach. Zwłaszcza wtedy, gdy rozstali się sejmowymi korytarzami. A życie takiego byłego parlamentarzysty bywa niełatwe. W odróżnieniu od zwykłych ludzi tracących pracę, byli wybrańcy narodu mogą jednak liczyć na kolegów. Oni zawsze pomogą. Tak pisałem, gdy Platforma obsadzała swoimi byłymi posłami kierownicze posady w podlaskich PKS-ach. Tak jest teraz. I będzie nadal, gdy polityka harcuje z ekonomią.

A casus profesora Henryka Wnorowskiego? No cóż, on nigdy nie był „swój”. Nawet jeśli miał złudzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny