Hanka Grupińska opowiada historię Tybetańczyków przez pryzmat pojedynczych ludzi, przeważnie ubogich mniszek. Przyjaźni się z nimi, podróżuje, wraca do ich klasztorów. I tak od szczegółu do ogółu opowiada o losach Tybetańczyków od 1959 roku – czasu kiedy Chińska Republika Ludowa postanowiła wejść do Tybetu. Ale tak naprawdę z „dalekowysoko” można się dowiedzieć o historii Tybetu o wiele więcej. O liczącej sobie wieki religii, tysiącletnich świątyniach i całkiem współczesnych represjach, jakie dotykają Tybetańczyków na rodzinnej ziemi. A kiedy już wyjadą, powrót jest bardzo utrudniony.
Może właśnie dlatego, w połączeniu z buddyzmem, wielu z nich dokonuje aktów autoimmolacji w formie autospalenia. Wcześniej, takie czyny były formą ofiary składanej Buddzie. Okazuje się, że w XXI wieku każdego roku w Indiach odnotowuje się około 1500 samospaleń. Taki rodzaj samobójstwa jest zdaniem autorki „ekstremalną formą protestu publicznego w jakichkolwiek czasach”. Oczywiście chińskie władze oficjalnie potępiają akty autoimmolacji Tybetańczyków zwąc je „terroryzmem w przebraniu”. Hanka Grupińska przypomina, że samospalenie nie niesie krzywdy innym ludziom, nie jest zatem terroryzmem, co najwyżej bronią w wojnie. Trudno spokojnie przejść do porządku dziennego nad historią samospalenia 32-letniej Tybetanki, matki czworga dzieci obok posterunku chińskiej policji przy klasztorze Kirti w Ngabie. Nim umarła, miała krzyczeć „Pozwólcie wrócić Dalajlamie do Tybetu” i ”Chcemy wolności”.
Trudno się zatem dziwić, że i o śmierci Tybetańczycy, a za nimi Hanka Grupińska rozprawia rzeczowo,bez cienia strachu. O umieraniu i odradzaniu się tożsamości, o 49 dniach po śmierci, kiedy umarły czuje, jeśli jest opuszczony. Ileż w tym chrześcijańskiej myśli, która przypomina, by stale modlić się o zmarłych. W Tybecie przez trzy dni po śmierci albo i dłużej ludzie siedzą przy zwłokach. Nie pracują, tylko opiekują się świadomością i medytują. Czasem dokonują podniebnego pochówku, otwierając ciało od tyłu i w odległym od domostwa miejscu przywołując sępy. W ziemi chowa się tylko zmarłych na zarazę i przestępców.
„dalekowysoko. Tybetańczycy bez ziemi” łączy w sobie najlepsze opowieści reporterskie z ogromną dozą empatii do ludzi i nieskrywaną sympatią do filozofii buddyjskiej praktykowanej przez Tybetańczyków. Hanka Grupińska ich rozumie i potrafi swoje odczucia przelać na papier. Byśmy nie zapomnieli nie tylko o duchowej stronie życia, ale też niesprawiedliwościach, jakie wciąż gnębią Tybetańczyków.