Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handlarz narkotykami chciał zabić policjanta, ale broń nie wypaliła

(mw)
Oprócz spędzenia ośmiu lat w więzieniu, Tomasz B. będzie musiał zapłacić 20 tysięcy złotych grzywny.
Oprócz spędzenia ośmiu lat w więzieniu, Tomasz B. będzie musiał zapłacić 20 tysięcy złotych grzywny. Fot. (mw)
41-letni warszawiak w Białymstoku na ulicy bawił się bronią palną. Kiedy zauważył go patrol, wycelował w brzuch policjanta. Broń nie wypaliła, a krewki gangster może trafić na osiem lat do więzienia.

Sprawa toczyła się przed białostockim sądem okręgowym ze względów ekonomicznych, ponieważ większość świadków pochodziła właśnie z Białegostoku. To osoby zamieszane w handel narkotykami.

Na osiem lat więzienia skazał dziś sąd 41-letniego warszawiaka m. in. za usiłowanie zabójstwa policjanta. Uznał, że Tomasz B. jest winny także pozostałych przestępstw, o które oskarżała go prokuratura - napaści i znieważenia policjantów, nielegalnego posiadania broni i handlu narkotykami.

Do próby zabójstwa doszło 12 czerwca 2008 roku. Oskarżony wraz z kolegą byli w parku, gdzie oglądali transmisję meczu piłki nożnej.

Tomasz B. tłumaczył przed sądem, że odszedł trochę się przewietrzyć. I wtedy znalazł w krzakach broń. Zorientował się, że pistolet był prawdziwy. Oskarżony chciał wypróbować, czy działa. - Była zepsuta - stwierdził. Ale zabrał ja ze sobą.

Gdy mecz się skończył, obaj mężczyźni wsiedli do autobusu. Wysiedli na przystanku przy ulicy Handlowej. Wtedy oskarżony pokazał koledze pistolet. Obaj próbowali go przeładować, ale żadnemu się nie udało.

Wtedy zauważyli ich policjanci patrolujący okolicę. Podeszli do mężczyzn. Kazali Tomaszowi B. wyjąć wszystko z kieszeni.

- Odpier... się! - miał im odpowiedzieć 41-latek.

- Oskarżony odepchnął mnie i szybkim ruchem wyciągnął z kieszeni broń. Wycelował w okolicę mojego brzucha. Nacisnął spust, ale broń nie wypaliła - zeznawał Marcin P., jeden z interweniujących wtedy policjantów.

Policjanci obezwładnili oskarżonego. - On rzucał się, szarpał. Wyzywał nas non stop. Gdy w końcu wsadziliśmy go do radiowozu, walił głową o kraty - mówili w sądzie inni funkcjonariusze.

- Gdy zapytałem go o broń, powiedział, że nosi ją do obrony, bo go mieli odstrzelić na mieście. Powiedział, że dobrze się stało, że go zamknęliśmy, bo już by nie żył.

A tak wydłużyliśmy mu życie o kilka dni - dodał Artur G.

Ale oskarżony warszawiak zarzekał się, że nie celował do policjanta, a broń znalazł tego dnia w parku. - Strzelanie do policjanta to wariactwo. Na to bym się nie porwał, bo to szaleństwo - zaklinał się przed sądem.

Sąd mu jednak nie uwierzył. - Wycelowując broń w brzuch policjanta, Tomasz B. musiał liczyć się z tym, że ta broń może wypalić - uzasadniała wyrok sędzia Beata Brysiewicz.

Oprócz spędzenia ośmiu lat w więzieniu, Tomasz B. będzie musiał zapłacić 20 tysięcy złotych grzywny.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny