Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handel narkotykami, ludźmi, nielegalny hazard, prostytucja. Rusza proces gangsterów.

Magdalena Kuźmiuk
Na ławie oskarżonych w tym procesie zasiada dziesięciu mężczyzn. Mają od 32 do 44 lat. Główny oskarżony to Sławomir M. (na zdj. drugi od prawej).
Na ławie oskarżonych w tym procesie zasiada dziesięciu mężczyzn. Mają od 32 do 44 lat. Główny oskarżony to Sławomir M. (na zdj. drugi od prawej). fot. Wojciech Wojtkielewicz
Handel narkotykami, nielegalny hazard, czerpanie korzyści z prostytucji, handel ludźmi. To tylko niektóre zarzuty, jakie prokuratura stawia 10 białostoczanom. Wczoraj rozpoczął się ich proces. Żaden nie przyznaje się do winy.

Mam dość bycia dyżurnym bandytą Białegostoku - mówił wczoraj w sądzie Sławomir M. - Gdy po pięciu latach wyszedłem na wolność, chciałem dotknąć drzewa, trawy, a nie zakładać grupę przestępczą.

Pod koniec lat 90. mężczyzna został aresztowany właśnie za stanie na czele grupy przestępczej. Sąd skazał go na sześć lat więzienia. - Odciąłem się od przeszłości - zarzeka się dzisiaj Sławomir M. Twierdzi, że teraz prowadzi zwyczajne życie.

Prokuratura mu nie wierzy i znów oskarża o kierowanie kilkuosobową grupą przestępczą. Według niej Sławomir M. i jego ludzie handlowali narkotykami i alkoholem. Czerpali korzyści z prostytucji, nielegalnych gier hazardowych. Niektórzy odpowiadają też za handel ludźmi. Śledczy stawiają im w sumie 28 zarzutów.

W poniedziałek gangsterzy stanęli przed sądem okręgowym. Jest ich dziesięciu. Mają od 32 do 44 lat. Nie przyznają się do winy.

- Każdy, kto mnie zna wie, że mam do narkotyków bardzo negatywny stosunek - podkreślał rzekomy szef gangu. - Daję sobie rękę uciąć, że osoby na ławie oskarżonych, które znam, nie miały z tym nic wspólnego.

- Znam prawie wszystkich współoskarżonych. Jednych tylko z widzenia, z innymi spotykam się na imprezach okolicznościowych. Ale z żadnym nie łączyły mnie interesy - tłumaczył z kolei Rafał S.

- Z niektórymi okazyjnie spotykałem się na siłowni - mówił kolejny.

Prokuratorskie zarzuty dotyczą lat 2003-2005. To wtedy oskarżeni mieli sprzedawać duże ilości kokainy. Jednorazowo nawet do prawie dwóch kilogramów. Inkasowali za to od kilkudziesięciu do ponad stu tysięcy dolarów.

W tym czasie oskarżeni znali też niektórych właścicieli białostockich agencji towarzyskich. A ci skarżyli się, że nie ma kobiet do pracy. Wtedy gangsterzy znajdowali im pracownice. Jeden z nich na imprezie w Warszawie poznał mężczyznę. A ten przyprowadził mu dwie dziewczyny chętne do pracy jako prostytutki. Dostawca wziął potem dwa tysiące złotych za tę przysługę.

Grupa miała też zajmować się wyłudzaniem odszkodowań od firm ubezpieczeniowych. Oskarżeni zgłaszali tam fikcyjną kradzież samochodu. Nieświadomy niczego ubezpieczyciel wypłacał oszustom odszkodowanie. Raz dostali ponad 70 tysięcy złotych za forda mondeo.

Następna rozprawa za tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny