Hala widowiskowo-sportowa z bieżnią lekkoatletyczną to duże koszty, ale i szansa na rozwój sportu

- Na budowie bieżni lekkoatletycznej mogą stracić inne dyscypliny, takie jak siatkówka czy koszykówka. Jeśli boisko jest blisko trybun to oczywiście zawodnicy są lepiej widoczni, inny jest poziom widowiska itd. Bieżnia może to wszystko popsuć - mówi Sebastian Putra, radny PiS.

Radni jego klubu nie są jednomyślni. Orędownikiem powiększenia hali, tak by spełniała wymogi lekkoatletyczne, jest chociażby Zbigniew Brożek - przewodniczący komisji sportu. Dał się przekonać Januszowi Kochanowi, przedstawicielowi Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

- Mógłby tu powstać ośrodek przygotowań olimpijskich. Taki działa w Spale, ale ma charakter treningowy. A w naszej hali na widowni byłoby do 7 tys. miejsc. Mogłyby się tu odbywać zawody o randze światowej - przekonywał na w poniedziałek sesji rady miasta Janusz Kochan.

Władze Białegostoku zlecą w lutym wykonanie ministudium wykonalności.

- Zgodnie z koncepcją, która w 2012 roku wygrała konkurs, arena miałaby mieć 48 na 26 metrów. Żeby spełniała wymogi areny lekkoatletycznej musiałaby mieć 98 na 51 - mówił Rafał Rudnicki, wiceprezydent Białegostoku.

Raczej wątpliwe, że na metrażu zaproponowanym w koncepcji z 2012 roku zmieści się powiększona arena, ale nie jest to wykluczone. Na to pytanie ma odpowiedzieć właśnie ministudium. Zawarta będzie w nim też analiza, czy na rynku jest popyt na lekkoatletykę. Dokument podpowie też władzom, czy hala powinna być kierowana chociażby przez BOSiR czy należałoby stworzyć nową spółkę miejską. Ministudium ma być gotowe jeszcze w tym roku.

Na halę Białystok wydał do tej pory ponad 110 tys. zł. To m.in. koszty przeprowadzonego w 2012 roku konkursu architektonicznego. Projekt ma kosztować ponad 3,6 mln zł brutto, a sama budowa (z dofinansowanie ministra sportu w wysokości 40 mln zł) - 120 mln zł. Oczywiście o ile nie trzeba będzie powiększać kubatury.