Na pierwszy rzut oka w szpitalu w Hajnówce sytuacja wydaje się dobra. Od wczoraj (12 października) wszystkie oddziały funkcjonują już normalnie. Wcześniej oddział ortopedii w związku z dużym zakażeniem wśród personelu i niemożnością obsady lekarskiej i pielęgniarskiej pozostawał nieczynny.
Oddział zakaźny pęka w szwach
W hajnowski szpitalu nie jest jednak wcale tak różowo. Jest to w dużej mierze związane z pogarszającą się sytuacją epidemiologiczną.
- Sytuacja jest bardzo trudna w związku z tym, że nasz pierwotny oddział zakaźny jest pełny – mówi Tomasz Musiuk, zastępca dyrektora szpitala w Hajnówce. - Mamy pacjentów albo dodatnich albo podejrzanych o zakażenie. Jeszcze covidowych dodatnich jesteśmy w stanie umieszczać w salach wspólnych, natomiast podejrzanych o zakażenie musimy izolować oddzielnie. I tu pojawia się problem, gdy jest ich kilku i dla każdego z nich należy zapewnić odrębną salę do momentu uzyskania wyniku.
Oddział zakaźny jest cały czas zapełniony, jednak w najbliższym czasie pacjenci z potwierdzonym wynikiem testu na Sars-CoV-2 będą przenoszeni na oddział płucny covidowy. Jest to nowa jednostka w szpitalu.
- Istniejący do tej pory oddział płucny decyzją wojewody podlaskiego został przekształcony na oddział zakaźny covidowy. W związku z tym nie działa on już w swojej pierwotnej wersji.
Oddział płucny z pacjentami covidowymi został uruchomiony wczoraj (12 października). Wcześniej na oddziale potwierdzono zakażenie jednego z pacjentów i to przesunęło w czasie uruchomienie go na potrzeby pacjentów z COVID-19.
Przekształcenie stacji dializ
Kolejną zmianą w funkcjonowaniu hajnowskiego szpitala jest ta związana z istniejącą w placówce stacją dializ. Początkowo wojewoda podlaski wydał decyzję o przeznaczeniu jednego łóżka dializacyjnego na potrzeby pacjentów z COVID-19. W kolejnej decyzji liczba łóżek nie została już określona. Wtedy to hajnowska stacja dializ została zakwalifikowana jako specjalistyczna stacja trzeciego poziomu do dializoterapii. To jedyna tego typu stacja w całym województwie, obsługująca najcięższe przypadki.
- Nasza stacja dializ została przekształcona na stację dializ dla pacjentów zakażonych COVID-19, co powoduje, że coraz więcej tych pacjentów do nas zjeżdża – mówi Tomasz Musiuk. - I mimo, że część z nich nie wymaga hospitalizacji, to nie ma co z nimi zrobić w czasie pomiędzy dializami i ostatecznie stają się naszymi pacjentami.
Stacja dializ w szpitalu w Hajnówce nie jest duża i z czasem, w miarę przybywania pacjentów covidowych, pojawiły się problemy z separacją pacjentów zdrowych od zakażonych.
- Początkowo pacjentów zdrowych dializowaliśmy w dzień, a covidowych w nocy. Przeznaczyliśmy specjalną salę dla osób z Sars-CoV-2, jednak po pewnym czasie, gdy zakażonych pacjentów było coraz więcej, przestaliśmy być wydolni.
W związku z tym wojewoda podlaski podjął decyzję o przekształceniu stacji dializ wyłącznie na potrzeby chorych na COVID-19. Tym samym dwudziestu nie-covidowych pacjentów korzystających do tej pory z dializ musi jeździć do innych miast.
- Mieli do nas 20-30 minut drogi, a teraz muszą dojeżdżać po 2-3 godziny w jedną stronę do innych placówek. Dwa lub trzy razy w tygodniu. To ogromne utrudnienie – przyznaje Tomasz Musiuk.
O tym, że tak długi dojazd jest dla pacjentów dializowanych dużym problemem, mówi Iwona Mazur, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych:
- Pacjenci zarówno przed dializą jak i po niej czują się fatalnie, bo albo są zatruci, albo odwodnieni. To dla nich niezwykle trudny czas i wtedy są szczególnie narażeni na różne komplikacje.
Jak mówi Anna Dzierszko, rzecznik prasowa wojewody podlaskiego, decyzja o przekształceniu stacji dializ została starannie przemyślana i przedyskutowana zarówno z dyrekcją szpitala, jak i wojewódzkim konsultantem z zakresu nefrologii.
Koronawirus rozsiany po całym szpitalu
Jak mówi wicedyrektor placówki, pacjenci z COVID-19 rozsiani są praktycznie w całym szpitalu. Jeden z pacjentów jest hospitalizowany na intensywnej terapii, pięciu - na oddziale chorób wewnętrznych. Z czasem będą przenoszeni na oddział płucny covidowy.
- Każde nowe miejsce dla pacjenta z koronawirusem zostaje bardzo szybko zajęte – podkreśla Tomasz Musiuk.
Szpital pracuje też w niepełnym składzie. Część pracowników oddziału ortopedii jest chora i ma objawy, część jest na kwarantannach. Władzom szpitala udało się zebrać personel, który albo już przeszedł zakażenie, albo jest ujemny.
Także duża część personelu lekarskiego i mniejsza ilość pielęgniarek z oddziału chorób wewnętrznych pozostaje w kwarantannie i tam pracuje jedynie kilku lekarzy, którzy walczą, aby ten oddział jeszcze jakoś funkcjonował.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?