Pracując w Sokółce zarabiałem 1400 zł na rękę. Żona po urodzeniu dziecka nie mogła znaleźć żadnej pracy. Dwa lata tak wegetowaliśmy. Dziś żyje nam się lepiej. Od roku mieszkamy i pracujemy w Belgii. I nie sądzę, żebyśmy tu kiedykolwiek wrócili, bo jest coraz gorzej - mówi 32-letni Karol Muszyński. Do Sokółki przyjechał na miesięczny urlop.
Takich osób w naszym powiecie jest coraz więcej. Wyjeżdżają z Sokółki i innych miejscowości, bo nie widzą dla siebie przyszłości.
Do wyjazdu skłania ich przede wszystkim brak pracy. Sokólszczyzna to tereny typowo rolnicze, gdzie brakuje dużych zakładów.
- W perspektywie pod Sokółką ma powstać duży terminal przeładunkowy firmy Adampol, która stworzy miejsca pracy. Z naszej strony jako samorządu jest dobra wola. Teraz trwają uzgodnienia na szczeblu wojewódzkim - deklaruje Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki.
Jeszcze dziewięć lat temu było nas ponad 73 tysiące. Od tamtej pory ubyło ponad 2 tysiące mieszkańców.
- Kiedyś migrowaliśmy do Białegostoku i innych miast w Polsce. Teraz już nawet je omijamy i wyjeżdżamy do Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii. Ludzie wyjeżdżają, bo nie widzą tutaj dla siebie przyszłości. Nie mają szans w takich miasteczkach błysnąć, zrobić kariery zawodowej, być lepszym. Młodzi ludzie chcą być od razu piękni i bogaci. A widzą, że nie da się tego zrealizować w obrębie Sokółki. Wytworzyło się nam tak zwane społeczeństwo migracyjne - mówi prof. Andrzej Sadowski, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku.
Przyszłość, którą przed powiatem sokólskim roztacza Główny Urząd Statystyczny nie jest optymistyczna. Według ostatnich danych w naszym powiecie mieszka 71128 osób. GUS prognozuje, że już za dwa lata będzie nas niespełna 67 tysięcy. W 2035 roku ta liczba ma spaść do 53 tysięcy.
- Jak odwrócić tę tendencję? Nie ma złotego środka - zastanawia się Stanisław Małachwiej. - Chociaż mam nadzieję, że w perspektywie to się zmieni. Naszym atutem jest położenie geograficzne i granica z Białorusią.
Także prof. Andrzej Sadowski nadziei na zahamowanie migracji na masową skalę upatruje właśnie w naszym położeniu.
- Gdyby chociaż została uruchomiona strefa przygraniczna, powiat sokólski na pewno zyskałby nowy oddech. Skorzystałby na tym biznes i młodzi, przedsiębiorczy ludzie. A tak, niestety, mamy bezprecedensową sytuację wysokiego odsetka bezrobotnych wśród wykształconej młodzieży - podkreśla prof. Andrzej Sadowski.
Ale coraz mniejszą liczbą ludności to nie tylko migracje. Statystyki urodzin nie pozostawiają złudzeń. Mamy ujemny przyrost naturalny. Z roku na roku rodzi się coraz mniej dzieci.
- Najlepiej widać to po księgach. Kiedyś były trzy księgi urodzeń w ciągu roku, teraz liczba urodzeń zamyka się w jednej - mówi Ewa Ołowska, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Sokółce. - Największy przyrost urodzeń był w latach 1988-91. Potem było już coraz gorzej, a od 2000 roku notujemy regularny spadek liczby urodzonych dzieci.
Nasi rozmówcy nie pozostawiają złudzeń. Jedynym panaceum na migrację jest szeroko rozumiany rozwój. W przeciwnym wypadku miastom takim jak Sokółka grozi upadek. W przyszłości ich rola może sprowadzić się wyłącznie do bycia zapleczem dużych ośrodków.
Powiat sokólski w liczbach
Ludność powiatu sokólskiego ogółem - 71128
Liczba mężczyzn - 35167
Liczba kobiet - 35961
Podział według wieku
0-9 lat - 6400
10-19 lat - 8280
20-39 lat - 20788
40-59 lat - 9586
60-79 lat - 12187
80 lat i więcej - 3897
dane GUS za 2012 rok
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?