Grzegorz Schetyna: Jestem za lotniskiem na mniejsze samoloty

Kurier Poranny: Żałuje Pan, że Platformy odszedł Jacek Żalek?

Grzegorz Schetyna: Nie wiem jak to zabrzmi w Białymstoku, ale nie żałuję odejścia Jacka Żalka. Wielu z nas miało kłopoty w relacjach z nim, z utrzymywaniem elementarnej dyscypliny, z pokazywaniem, że jeżeli ludzie są z jednej partii, to muszą mieć poczucie wspólnoty. Dobrze się stało, że Jacek Żalek jest już poza PO.

Przed podlaską Platformą Obywatelską wybory wewnątrzpartyjne. Za kilka tygodni działacze wybiorą przewodniczącego regionalnych struktur. Jest już polityk, któremu udzieli Pan oficjalnego poparcia?

- O oficjalne poparcie nikt mnie na razie nie prosił. Zawsze jednak mówię głośno o moich przyjacielskich relacjach z posłem Robertem Tyszkiewiczem. Zawsze go będę wspierał. Współpracujemy w Komisji Spraw Zagranicznych. Wiem, ile robi dla sprawy białoruskiej, dla Platformy białostockiej, podlaskiej, ale też dla całego regionu. Trzymam za niego kciuki.

Czy Robert Tyszkiewicz jest w stanie zjednoczyć podlaską PO? Partia jest w naszym regionie bardzo podzielona.

- Platforma Obywatelska to partia autentycznie demokratyczna i to normalnie, że ścierają się w niej różne poglądy, zwłaszcza w okresie wyborów wewnętrznych. Na integrację przyjdzie czas po wyborach. Wtedy musimy być razem. Wspólnie trzeba będzie pracować nad odbudowaniem zaufania Polaków, żeby wygrać wybory samorządowe. Nie ma ważniejszego zadania dla regionalnych struktur.

Jak Pan ocenia rządy obecnego przewodniczącego PO na Podlasiu Damiana Raczkowskiego?

- Wiemy, jak przebiegały poprzednie wybory na przewodniczącego. Były specyficzne, a podlaska PO stała się ich zakładnikiem. Damian Raczkowski nie ma większości w zarządzie partii, nie może zarządzać tak jakby chciał. Przewodniczący, który chce realnie kierować partią, musi liczyć na poparcie zarządu.
Czy PO wygra wybory samorządowe w naszym województwie?

- To dla nas kluczowa sprawa. Podlasie to pierwszy region ze ściany wschodniej, który odzyskaliśmy. Bardzo dużo tu zrobiliśmy. Mam nadzieję, że mieszkańcy Podlasia to docenią i pozwolą kontynuować inwestowanie w ten region. Przed nami nowa perspektywa finansowa: nowe pieniądze, nowe projekty. Na Podlasiu jest jeszcze dużo do zrobienia.

Podczas jednej z wizyt w naszym regionie stwierdził Pan, że lotnisko nie jest nam potrzebne.

- Wyjaśnię jeszcze raz: jestem za lotniskiem na mniejsze samoloty, które pomogłoby rozwinąć biznes, inwestycje, nowe miejsca pracy. Ale Białemustokowi nie jest niezbędny duży, międzynarodowy port. I przy tym będę się upierał. Bardziej potrzebna jest szybka trasa do Warszawy, dokończenie drogowych inwestycji w Białymstoku, dokończenie stadionu, budowa hali widowiskowo-sportowej. Chodzi o rzeczy tworzące infrastrukturę dużego miasta, które ma ambicję być metropolią.

W Białymstoku odbywa się Forum Partnerstwa Wschodniego. Czy Białystok ma szansę być liderem samorządów należących do tego partnerstwa?

- Białystok jest miejscem szczególnym, symbolicznym. To brama UE dla Europy wschodniej. Jest też miastem sukcesu, które pokazuje, że potrafi wykorzystać swoją szansę. Odbywające się Forum Partnerstwa Wschodniego to na pewno promocja Białegostoku. Kilka tygodni temu ambasador Szwecji pytał mnie, czy będę tutaj, choć spotkaliśmy się w całkiem innej sprawie.