Tym razem Grzegorz Kalinowski przygląda się Warszawie sprzed kilku lat. Tej, w której są fantastyczne apartamentowce, ale i początkujący złodzieje samochodów, są dziennikarze celebryci i ochroniarze – dawni esbecy. Samo życie, w dodatku widziane z rewelacyjnym humorem. Galeria postaci wykreowanych w powieści „Gra w oczko” zachwyca swoją rozpiętością i zróżnicowaniem języka. Co ciekawe, czasem to starsi używają bardziej młodzieżowego słownika, niż młodzi, zwłaszcza jeśli mieszkają na prowincji.
Wszystko zaczyna się od spektakularnej kuli w środku czoła 21-letniego piłkarza, który został sprzedany do rosyjskiego klubu. Okazuje się, że był uzależniony od hazardu, ale to dopiero wierzchołek góry lodowej brudnych powiązań, jakie oplotły młodego kopacza. Będzie agencja z luksusowymi hostessami, kasyna gry, polityk zmieniający partie jak rękawiczki, wreszcie dziennikarz, którego wyrzucono z pracy za pojawienie się na wizji pod dużym wpływem alkoholu. No i rozwodzący się policjant z 10-letnim synem i ona – gwiazda telewizji, która poprowadzi dziennikarskie śledztwo. Wątków przybędzie, pojawi się nawet nestorka pisania kryminałów, przywołana do tablicy Joanna Chmielewska.
Osobną bohaterką „Gry w oczko” jest piłka nożna. Ta wielka, wzbudzająca emocje w prawdziwych kibicach, i ta znana z „Piłkarskiego pokera”. Grzegorz Kalinowski, jako znawca tematu, przypomina i tłumaczy czytelnikom najróżniejsze szwindle, wspomina sławnych piłkarzy, mecze które zapadły mu w pamięć, a wszystko to z wielkim humorem, absolutnie bez kibolskiego zadęcia. Widać, że oprócz talentu do pisania, po prostu kocha sport i dzielenie się swoją fascynacją z innymi.
A, że kocha też muzykę, ryzykownie swojego policjanta przywiąże do gitary elektrycznej, ba nawet każe mu zagrać z byłymi kolegami muzykami w saloniku VIP-ów na stadionie Legii. Za to w dialogach nie zabraknie przerzucania się tytułami piosenek, przypomnienia coming outu wokalisty Judas Priest, czy kultowej płyty „Ace of Spades” Motorhead. Albo ciekawego objaśnienia sfingowanego samobójstwa tytułem piosenki The Beatles „With a Litlle Help From My Friends”. Przydadzą się cytaty z Kazika z „Plam na Słońcu” i wiele innych.
Grzegorz Kalinowski nie oszczędza też pustych kobiet, szczególnie zwolenniczek operacji plastycznych. Ale wie, że takie zwracają uwagę mężczyzn. Jedna scena przylotu z wakacji starego gangstera z modelką, kiedy ksiądz usiłuje zasłonić jej widok przed klerykami, sam „jako wytrawny pasterz” nie spuszczając jej z oczu, a impotent na jej widok według autora „mógłby przeżyć miłą niespodziankę w postaci dawno nieodczuwanej, spontanicznej, niewywołanej medykamentami, erekcji.
Jako osoba od lat zanurzona w pop kulturze, do ubarwienia narracji wykorzystuje też odwołania do różnych przebojów filmowych, w finale książki wykorzystując pomysł z filmu „Naga broń”, ale moje serce i tak złamał przypomnieniem kultowego dla jego, czyli i mojego pokolenia, filmu „Nie zaznasz spokoju”.
Zatem pamiętaj sportowcu, który zamiast trenować i cieszyć duszę miłośników sportu, bierzesz się za gangsterkę. Nie zaznasz spokoju. Całkiem sympatyczny romans pozwala przypuszczać, że „Gra w oczko” może podbić także serca pań, szczególnie że znam kilka, które autentycznie oglądają dobre piłkarskie mecze z zainteresowaniem, nie ze względu na zawartość portfeli kopaczy. I mimo że piłką nożną nie przepadam – książkę z całym sercem polecam. Dawno tak dobrze się nie bawiłem, ale może dlatego, że Grzegorz kalinowski wykorzystuje kody kulturowe, które są mi bliskie. Piłkarzy i celebrytów oprócz Bożka Telewizji i Powiatowego – nie rozpoznałem. I nie żałuję.
Problemy z kibolami
Źródło: TVN24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?