Grypa atakuje. Tłumy w poradniach rodzinnych

Zainfekowanych pacjentów, którzy szukają pomocy lekarza w ostatnich dniach, jest w poradniach rodzinnych mnóstwo.

- Wystarczyły dwa wolne dni, ale też i sprzyjająca wirusom pogoda, abyśmy mieli mnóstwo pracy - przyznaje Małgorzata Wiercińska, lekarz rodzinny z poradni Medvita przy ul. Stromej w Białymstoku. - Dominują infekcje, ale mamy też do czynienia z grypą. Wskazują na to objawy: choroba zaczyna się nagle, zwala z nóg, jest wysoka temperatura, suchy, męczący kaszel, bóle mięśni. Wprawdzie obecność wirusa można potwierdzić tylko badaniami laboratoryjnymi, ale te objawy mówią za siebie. U większości pacjentów mamy ten sam schemat. Do tego zaraża się jeden od drugiego i naprawdę mamy co robić.

Rozprzestrzenianiu wirusów sprzyjały ostatnie świąteczne dni, gdy spotykaliśmy się w większych grupach, składaliśmy życzenia. Wirus grypy przenosi się bowiem bardzo łatwo. Ale generalnie w grudniu infekcje nas atakowały. O tym, że przypadków zachorowań na grypę lub jej podejrzenie jest więcej, niż rok temu o tej porze, świadczą statystyki. Tylko w grudniu, do 22 dnia tego miesiąca, do podlaskiego sanepidu zgłoszono 6313 podejrzeń zachorowania na grypę, podczas gdy przez cały grudzień ub. roku było ich tylko 3146.

W tym roku liczba podejrzeń zachorowań na grypę systematycznie rośnie od września. Wtedy w naszym regionie odnotowano 1123 przypadki, w październiku było ich 2684, listopadzie - 4415. Jak dotąd najwięcej chorych lekarze odnotowali między 16 a 22 grudnia - 2738. Z tej grupy aż 1916 było mieszkańcami Białegostoku i powiatu białostockiego. Druga pod względem zachorowań była Łomża - 388 przypadków.

Według lekarzy i epidemiologów, znaczna część zgłoszonych dotąd przypadków to nie grypa, a zakażenia wirusami grypopodobnymi. Ale i one bywają niebezpieczne dla zdrowia. Tylko w grudniu z powodu objawów związanych z zakażeniem układu oddechowego do szpitali skierowano w naszym regionie 19 osób.