Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grupy pomocy w Sokółce "Arka" i "Skrawek Nieba" obnażyły ogrom biedy wokół nas (zdjęcia)

mara
Obie grupy pomocowe swoją działalność skrupulatnie dokumentują na zdjęciach, które publikują na FB
Obie grupy pomocowe swoją działalność skrupulatnie dokumentują na zdjęciach, które publikują na FB FB
Gdy czyta się opisy ludzi i rodzin, którym pomagają „Arka” i „Skrawek Nieba”, to aż nie chce się wierzyć, że ktoś może żyć w tak strasznych warunkach. Niestety, skrajna nędza, choć jej nie widać, otacza nas dookoła. Jej ogromem przerażone są nawet same kobiety, które stoją na czele swoich grup pomocy

Przyznamy się szczerze, że dopóki nie zaczęłyśmy tego wszystkiego robić, to nawet nie zdawałyśmy sobie sprawy z wielu rzeczy, których wiele osób też nie zauważa. Można powiedzieć, że wcześniej żyłyśmy w przysłowiowym kloszu. Słyszy się, że ta czy tamta rodzina żyje biednie, że potrzebuje pomocy, że trudno im związać koniec z końcem. Ale dopiero, gdy zaczęłyśmy czynnie angażować się w pomoc najuboższym i jeździć do nich, rozmawiać z nimi, to zdałyśmy sobie sprawę, jakie mają trudne życie. W jakich złych warunkach żyją. Niejednokrotnie aż chciało nam się płakać - mówią szczerze Małgorzata Paszko i Anna Bronicka z Sokółki.

Na Facebooku prowadzą grupę pomocy o nazwie „Skrawek Nieba”. Pomaganiem zajmuje się też „Arka”, na czele której stoi Małgorzata Domin. Choć obie grupy działają zaledwie od kilku miesięcy na naszym lokalnym rynku (choć wychodzą także poza powiat), to już zderzyły się z sytuacjami, które były dla nich szokiem. Problemy z jakimi borykają się ich podopieczni i warunki w jakim żyją, niejednokrotnie sprawiają, że chce im się płakać.

- Jedna z najbardziej dramatycznych sytuacji to ta związana z samotną osobą żyjącą na wsi. Bez światła, ciepłej wody, z dziurami w ścianach pozatykanych szmatami. Ale najgorsze są tam wszechobecne pluskwy. Gryzą okropnie. Ta osoba ma paskudnie pogryzione ręce. Co trzy dni musi zrywać deski w podłodze i pryskać jakimś specyfikiem. Niewiele to pomaga, ale musi to robić, bo inaczej pluskwy dosłownie by ją zjadły - mówi Małgorzata Domin.

- Najgorsza sytuacja z jaką jak dotąd się spotkałyśmy, to rodzina z czwórką dzieci. Mama jest pozbawiona praw rodzicielskich, tata wychowuje dzieciaki i w dodatku musiał się nimi zajmować po wypadku. Na domiar złego mieszkają w bardzo starym sypiącym się domu. Kolejna rodzina, po wizycie u której byłyśmy wstrząśnięte to małżeństwo z szóstką dzieci. Mieszkają w starym zrujnowanym malutkim domku: dwa pokoiki i malusieńka kuchnia, brak łazienki i ciepłej wody, myją się w misce - wyliczają szefowe „Skrawka Nieba”.

Wszystkie trzy panie podkreślają, że żadna pomoc z ich grup nie płynie, zanim osobiście nie sprawdzą sytuacji swoich podopiecznych.

- Zawsze staram się wypytać, dlaczego znaleźli się w takiej sytuacji. Życie, wypadek, rozwód: różne są sytuacje. Większość osób pogrąża bezrobocie. Są też przypadki osób z wielką niepełnosprawnością, gdzie nie mogą iść do pracy, a mają tylko 300 zł zasiłku - mówi Małgorzata Domin.

- Ci ludzie znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej z różnych przyczyn. Nie nam to oceniać. Czasem jest to tzw. bieda dziedziczna, niezaradność życiowa, choroba, a czasem po prostu komuś los nie był łaskawy. Czasem i alkohol. Ale to, że w którejś rodzinie jest nadużywany alkohol nie znaczy, że nie możemy pomóc dzieciom, które na nieszczęście muszą z tym żyć. One niczemu nie są winne. Też chcą mieć lepsze zabawki i ubrania tak, jak ich rówieśnicy. A poprzez podarowanie im paczki możemy im dać chociażby namiastkę lepszego życia. Wiem,że są różne opinie na temat takiej pomocy, ale każdy może mieć swoje zdanie - dodaje Małgorzata Paszko.

Prowadzące grupy pomocy podkreślają, że ich podopieczni w większości korzystają z pomocy opieki społecznej. I są w stałym kontakcie z tą instytucją.

- Uważam, że obie grupy robią dużo dobrego. Jednak zdarza się, że w niektórych przypadkach zamiast wędki dają rybę. Czyli niechcący robią złą robotę niosąc pomoc osobom, które takiej pomocy nie powinny otrzymywać. My, jako opieka społeczna prześwietlamy dokładnie rodzinę, dokumenty. A tutaj mogą zdarzać się wyłudzenia. Wiem np. o takiej sytuacji, gdzie jedna osoba twierdziła, że nie ma opału, a my od jej córki wiemy, że ta właśnie kupiła jej dwie tony węgla - mówi Marta Półtorzycka, dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej w Sokółce.

Dodaje, że wśród podopiecznych „Arki” i „Skrawka Nieba” są ludzie, którzy nie dostają zasiłków z OPS, bo nie spełniają kryteriów związanych z dochodem. Najczęściej to osoby, które nadużywają alkohol. Najpierw wszystko przepijają, potem nie mają za co żyć.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto