Czytelnicy z Podlaskiego będą chyba zadowoleni z informacji, że rodzina aktorki wywodzi się z okolic Pogorzałek, a rodzice brali ślub w kościele w Tykocinie. Dzieciństwo przyszłej aktorki upłynęło w Warszawie. W ruinach, podziurawionych kulami kamienicach, ale też w dojazdach tramwajami do szkoły muzycznej. Czy wtedy nie było pedofilii? I owszem, ale Grażyna Barszczewska nie rozczula się nad sobą. Po prostu, kiedy w zatłoczonym tramwaju ktoś usiłował włożyć jej rękę tam gdzie nie potrzeba, miała zawsze przygotowaną w klapie szpilkę i kłuła w łapsko bez ostrzeżenia. I radziła sobie bez #metoo.
Aktorka jest osobą bardzo powściągliwą, nie obgaduje kolegów i koleżanek, choć z pewnością miałaby co wspominać. Dziś niewiele osób pamięta, że wyleciała z warszawskiej akademii teatralnej, bo była zbyt… skromna. Zdała do Krakowa i tam rozbłysł jej talent. I już w roku dyplomowym zaczęły się znakomicie oceniane role. Ale Grażyna Barszczewska nagrała także dwie płyty, gra w monodramach, oprócz rozlicznych teatrów, upominało się o nią kino. I kiedy dziś, po raz enty telewizje pokazują po nocach „Karierę Nikodema Dyzmy”, trudno od niej oderwać wzrok. A aktorka ze stoickim spokojem rozumie, że dla ludzi nie chodzących do teatru, nie czytających, może być znana tylko z tej jednej roli – filmowej. Bo „Karierę” Jan Rybkowski kręcił jak film, wszak wystarczy przypomnieć, że o kostiumy i wnętrza dbała Ewa Braun, zdobywczyni Oskara za pracę przy „Liście Schindlera”.
Są też cudowne wspomnienia współpracy z innymi aktorami, występów w kabaretach, koleżeńskich żartów i psikusów. Wspomina też grę w teatrze w przedstawieniu „Dwoje na huśtawce” z Romanem Wilhelmim. Przyznaje, że aktor chciał być zawsze najlepszy, ale kiedy spotykał się z podobnym sobie profesjonalistą – odpuszczał. Tak było w przypadku Barszczewskiej, która twierdzi iż stała się jego powiernicą i dziś o kłopotach osobistych i nałogach nieżyjącego już Wilhelmiego milczy jak grób.
Aktorka z klasą, amantka z pieprzem – po prostu Grażyna Barszczewska. Grzegorz Ćwiertniewicz namówił ją do zwierzeń, a ona – z klasa opowiedziała o czym chciała, bez skandalizowania. Bo i po co?
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?