Skazanych rozstawiono w dole wzdłuż ściany rowu: byli tam kobiety i mężczyźni, także dzieci. Dwaj mężczyźni, którzy poprzednio pili wódkę, szybko wskoczyli na łazik, chwycili automaty, a żandarmi stojący nad rowem odeszli na bok. Moment i posypał się grad kul z automatów. Milkły głosy i znikały wystające kontury ludzkie. Byli jednak i tacy, którzy próbowali wypełzać z rowu na polanę, ci padali ofiarami ognia karabinowego. Po dwóch, trzech minutach zapadła cisza. Oprawcy zeskoczyli z łazika, znów pili wódkę i palili papierosy, a własowcy chodzili wzdłuż rowu i przesuwali żerdziami ciała zabitych w rowie. Padły jeszcze pojedyncze starzały – to dobijano rannych. Stojący samochód pojechał znów kierunku Białegostoku.
To relacja naocznego świadka egzekucji dokonanych w upalny czwartek 15 lipca 1943 r. w lesie Bacieczki, opublikowany po 50 latach od tego tragicznego wydarzenia w kwartalniku „Białostocczyzna”.
Niemcy zamordowali m.in. wielu nauczycieli, urzędników, uczniów, lekarzy, prawników, księży. W 1944 roku, aby zatrzeć ślady tej zbrodni spalili szczątki pomordowanych.
Obecnie w Lesie Bacieczki, w miejscu straceń, znajduje się symboliczny pomnik – cmentarz ofiar faszyzmu.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?