Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Nurzec-Stacja. Ludzie ciągle protestują przeciwko budowie kurzych ferm. Wspiera ich Koalicja Społeczna

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Z powodu planowanych inwestycji w Augustynce i Siemichoczach mieszkańcy gminy Nurzec-Stacja bronią się przed budową ferm. Ludzie obawiają się negatywnych konsekwencji dla zdrowia i wskazują na duże zagrożenie dla tutejszego środowiska naturalnego.
Z powodu planowanych inwestycji w Augustynce i Siemichoczach mieszkańcy gminy Nurzec-Stacja bronią się przed budową ferm. Ludzie obawiają się negatywnych konsekwencji dla zdrowia i wskazują na duże zagrożenie dla tutejszego środowiska naturalnego. Pixabay
W ostatni piątek (28.05). przedstawiciele Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym (zrzesza 40 stowarzyszeń i komitetów protestacyjnych) przyjechali do Nurca-Stacji, aby wesprzeć protest mieszkańców. Zaprosili na spotkanie radnych i wójta, ale przyszło tylko dwóch przedstawicieli rady gminy.

Wójt początkowo mówił nam, że na spotkanie nie poszedł, bo za późno został zaproszony, a jest bardzo zajęty. - Ja nie mam czasu na takie bzdury. Mam tyle pracy, że się nie wyrabiam, a jeszcze będę chodził po spotkaniach. Chcą je organizować, niech organizują. Powiadamiają mnie w ostatniej chwili, dosłownie dwa dni przed, że ma być spotkanie - tłumaczy Współczesnej wójt Nurca-Stacji Piotr Jaszczuk.

Jak przypomina Bartosz Zając z Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym, w ciągu ostatnich miesięcy media w Podlaskiem wielokrotnie informowały o protestach mieszkańców przeciwko takim inwestycjom m.in. w Czeremsze, Augustynce i Siemichoczach.

- Mieszkańcy mają szereg argumentów przeciwko lokowaniu tak uciążliwych inwestycji w ich gminie. Mówią, że to tykająca bomba dla ich zdrowia i zagrożenie dla środowiska naturalnego. Wnioski na budowę ferm składali inwestorzy z Mazowsza - informuje Bartosz Zając.

Teraz przedstawiciele Koalicji chcieli spotkać się z wójtem gminy Nurzec Stacja, by rozmawiać z nim o zagrożeniach, jakie niesie budowa ferm wielkoprzemysłowych. Ponieważ wójt na spotkaniu w parku się nie pojawił, postanowili złożyć w urzędzie petycję dotyczącą podjęcia prac nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który wykluczałby lokowanie ferm w gminie, a szczególnie we wsiach Augustynka i Siemichocze (pow. siemiatycki).

Wójt zapewnia, że jako urzędnik państwowy musi działać zgodnie z prawem. Jeśli ktoś składa wniosek o wydanie decyzji środowiskowej na budowę domu czy fermy to trzeba ją wydać zgodnie z prawem.

- W sprawie Augustynki wydałem decyzję środowiskową odmowną. Jeśli chodzi o Siemichocze to w związku z licznymi protestami i ze względu na skomplikowany charakter sprawy, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zawiesiła postępowanie i przedłużyła termin na wydanie opinii chyba do końca sierpnia. Dopóki nie spłyną do nas informacje z RDOŚ, Sanepidu i Wód Polskich, żadnej decyzji nie wydamy - zapewnia wójt Jaszczuk.

Jak się jednak dowiedzieliśmy od mieszkańców, przynajmniej jeden z dokumentów, a konkretnie opinia RDOŚ wpłynęła niedawno do urzędu i niedługo powinny zacząć się konsultacje w sprawie ferm. Mieszkańcy gminy i Stowarzyszenie "Tu Żyjemy" nie chcą budowy 11 wielkich kurników: 6 w Siemichoczach i 5 w Augustynce, w których rocznie hodowano by 3,5 mln kurcząt. Tymczasem teren, na którym planowane są kurniki to m.in. korytarze migracyjne zwierząt z Puszczy Białowieskiej.

- Ten inwestor ma już w Mazowieckiem fermę i robił przymiarki do budowy innych, ale mieszkańcy zaprotestowali. Teraz chce budować przemysłowe kurniki w Podlaskiem. Niedaleko, w Międzyrzeczu, działa ubojnia drobiu. Skoro jest taki zakład, to w okolicy muszą być fermy, które zapewnią zwierzęta do uboju - wyjaśnia Bartosz Zając.

Czytaj również: Nie chcą kurników przy domach. Mieszkańcy boją się o swoje zdrowie i środowisko

Jego zdaniem w Nurcu Stacji nie widać szczególnej woli wójta i radnych, by do budowy kurników w gminie nie doszło.

- Razem ze Stowarzyszeniem "Tu Żyjemy" zapraszaliśmy wszystkich odpowiednio wcześniej. Wcześniej mieszkańcy też składali podobną petycję w sprawie planów dla wsi Siemichocze, ale została odrzucona – przypomina przedstawiciel Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym i dodaje: - W tej chwili na Podlasiu są 42 fermy przemysłowe (są to zarówno kurniki na broilery i produkcję jaj, jak i chlewnie). To znacznie mniej niż w innych województwach, ale widać, że przedsiębiorcy z tej branży mocno interesują się Podlaskiem.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny