Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Bełchatów - Jagiellonia Białystok 2:0. Mecz się skończył, zanim na dobre się zaczął

Wojciech Konończuk
Thiago Cionek podczas meczu z Bełchatowem dostał zółtą kartkę.
Thiago Cionek podczas meczu z Bełchatowem dostał zółtą kartkę. Archiwum
Niemoc Jagiellonii Białystok w spotkaniach wyjazdowych trwa. Tym razem żółto-czerwoni przegrali 0:2 z PGE GKS Bełchatów.

Białostoczanie przegrali zasłużenie, prawie w niczym nie przypominając drużyny, która u siebie pokonała Lecha Poznań, Widzew Łódź czy Wisłę Kraków. Nasza drużyna poniosła już dziewiąta wyjazdową porażkę w tym sezonie. To, oprócz Bełchatowa, najgorsze osiągnięcie spośród wszystkich klubów ekstraklasy.

Trener Tomasz Hajto przed meczem zapowiadał, że zrobi wszystko, bo jego zespół wreszcie wygrał na obcym boisku. Co prawda brakowało najlepszego asystującego Jagi Tomasza Kupisza i strzelcach - Tomasza Frankowskiego, ale mieli ich zastąpić Grzegorz Rasiak i dwaj Czarnogórcy - Ermin Seratlic i Marko Cetkovic.

Trudno powiedzieć, co dały zmiany w składzie, bo mecz się jeszcze na dobre nie zaczął, a już się dla jagiellończyk skończył. W ciągu siedmiu minut bełchatowianie zadali białostoczanom dwa nokautujące ciosy.

Pierwszy był szczególnej urody. Do odbitej piłki poza polem karnym dopadł Marcin Żewłakow i fantastycznym strzałem w okienko nie dał szans Grzegorzowi Sandomierskiemu. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmiał sto sekund wcześniej.
W 7. minucie było już 2:0 dla gospodarzy. Znów żółto-czerwonym we znaki dał się Żewłakow. Napastnik Bełchatowa tym razem wygrał powietrzny pojedynek z trzema białostoczanami, dogrywając do Łukasza Zbozienia, który z bliska skierował piłkę do siatki.

- Po pierwszym golu nie potrafiliśmy pozbierać się i uporządkować gry - przyznaje pomocnik Jagi Tomasz Bandrowski.

Zwycięzca był już znany, bo Jagiellonia w Bełchatowie w ekstraklasie nigdy nie strzeliła dwóch goli, nie mówiąc już o wygraniu meczu. Nie udało się i tym razem, a na dodatek okazji do pokonania Łukasza Sapeli nie było wcale tak dużo.
Godnym odnotowania jest strzał z rzutu wolnego Marcina Burkhardta, oddany na kwadrans przed końcem potyczki, po którym golkiper gospodarzy z trudem sparował piłkę na poprzeczkę. Wcześniej, także z wolnego, groźnie uderzył Seratlic. Do tego jeszcze kilka akcji, w których zabrakło zdecydowania. I to wszystko.

Bełchatowianie mieli znacznie groźniejsze sytuacje, a najbliżej szczęścia był w zamieszaniu podbramkowym Jacek Popek, którego uderzenie obronił w pięknym stylu Sandomierski. Ale dla Jagi to żadna pociecha, bo wraca do domu z niczym.

WYNIK

PGE GKS Bełchatów - Jagiellonia Białystok 2:0 (2:0). Bramki: 1:0 - Żewłakow (2), 2:0 - Zbozień (7). Żółte kartki: Bozok, Żewłakow - Pawłowski, Cionek, Makuszewski. Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 2 tys.
Bełchatów: Sapela - Modelski, Zbozień, Sawala, Popek, Wróbel, Baran, Bozok, Mateusz Mak (66. Buzała), Żewłakow (90. Giel), D. Nowak (90. Michał Mak).
Jagiellonia: Sandomierski - Grzyb, Cionek, Gusic (70. Pawłowski), Norambuena, Makuszewski, Tymiński, Bandrowski, Cetkovic (46. Burkhardt), Seratlic (46. Dzalamidze), Rasiak.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny