Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazjalny program Aresztu Śledczego

Krystyna Kościewicz [email protected] tel. 085 682 23 95
Więzienna cela, to nie przytulny pokój w swoim domu czy gdzieś w hotelu. Taka lekcja z pewnością lepiej trafia do wyobraźni niż pogadanka w klasie.
Więzienna cela, to nie przytulny pokój w swoim domu czy gdzieś w hotelu. Taka lekcja z pewnością lepiej trafia do wyobraźni niż pogadanka w klasie.
Program Aresztu Śledczego nazywa się "Cienka linia". Jest programem prewencyjnym, adresowanym do klas trzecich gimnazjalnych.

Kurier Hajnowski: "Cienka linia" jest programem prekursorskim?

Roman Paszko: Chcemy pokazać młodzieży cienką granicę, jaka dzieli wolność od bycia w więzieniu. Czasami wygłup, jakaś bzdura, nieznajomość prawa prowadzi do tego, że młody człowiek wchodzi na drogę przestępstwa i trafia do zakładu karnego. Większość programów nastawiona jest na oddziaływanie na młodzież, która już trafi do zakładu karnego. "Cienka linia", to działanie prewencyjne. Chcemy wyjść przed mur i pokazać młodzieży, że - jeśli wkracza na niebezpieczną ścieżkę -jeszcze ma szanse zmienić swoje życie. W tym momencie jesteśmy w stanie oddziaływać na nich, pokazać jaka może być droga prowadząca tylko do zakładu karnego i co w danym momencie człowiek straci. A traci wolność, rodzinę, dzieci, ojca, mamę, rodzeństwo. Często jest tak, jak w wierszu jednego ze skazanych, że "pod maską pozoru robią z siebie twardzieli", bo w nocy płaczą. Jeżeli do zakładu karnego przychodzi 17-18-letni chłopak, to jeszcze dzieciak, który potrzebuje uczucia, ciepła rodzinnego, opieki osób bliskich. Tu pozostaje mu tylko wychowawca, do którego może przyjść się wyżalić, psycholog i sześciu bądź siedmiu kolegów z celi, którzy albo mają długie wyroki, albo są w takiej samej sytuacji jak on.

W realizacji "Cienkiej linii" współpracujecie z Zespołem Szkół nr 2 w Hajnówce.

- W rozmowie z zastępcą dyrektora ZS nr 2, panem Henrykiem Łukaszewiczem, zaproponowałem, że nasz wychowawca, ewentualnie psycholog mógłby przyjść poprowadzić godzinę wychowawczą w szkole, pokazać uczniom, że problem przestępczości młodocianych istnieje i jakie mogą spotkać konsekwencje związane z przestępczością. Jednak doszliśmy do wniosku, że taką lekcję lepiej zrobić tutaj, w zakładzie karnym, żeby młodzież mogła zobaczyć i poczuć, czym jest świat więzienny. Żeby mogła być w celi więziennej, gdzie przebywają osadzeni, w łaźni, świetlicy, kaplicy, w sali widzeń. Żeby zobaczyła, jak tam naprawdę jest. Bo co innego zobaczyć w gazetach, w telewizji, a co innego przyjść i dotknąć tych rzeczy, które na co dzień służą skazanym, być w miejscach, gdzie skazani spędzają 24 godziny na dobę.

Program zaczęliście od września, a pierwsze zajęcia w areszcie odbyły się na początku kwietnia.

- To już jest trzecia, ostatnia grupa. Ustaliliśmy, że w programie będą uczestniczyć klasy trzecie gimnazjum. Teraz mamy już pewne doświadczenie w pracy z dzieciakami, więc kolejne programy będą lepiej dopracowane. Już wiemy, jakie oczekiwania mają dzieci. W następnym roku szkolnym będziemy kontynuować program, dla kolejnych roczników gimnazjalistów.

Jakich można oczekiwać rezulatatów?

- "Cienka linia" jest programem prewencyjnym. Mam nadzieję, że pomożemy chociaż części z tych dzieci. Okazuje się, że wśród nich są już tacy, którzy mają problemy z alkoholem, kontakty z narkotykami. Już pierwsze wykroczenia popełnili. Przychodzą do nas i raptem wielkie zdziwienie: oni nie wiedzieli, że w takich warunkach będą przebywać.

Myśleli, że telewizor, komputer, luz?\

- W społeczeństwie panuje błędne przekonanie - wychodzi młody człowiek z zakładu karnego i mówi, że to było super. Taki twardziel, a rzeczywistość całkiem inna. Co może powiedzieć młody człowiek, który nie widział życia, nie zaznał ciepła rodzinnego? Zostają mu tylko podbarwiane opowieści. Próbuje nimi imponować. Mami innych młodych ludzi, że świat przestępczy, to łatwe pieniądze, nic nie grozi. "A co tam, pójdziesz, odsiedzisz rok czy dwa, co to jest". To bardzo dużo! Taki człowiek, który będzie w zakładzie karnym rok, dwa, pięć, sześć i więcej, okazuje się, że tak naprawdę nie miał dzieciństwa, normalnego życia. Tak naprawdę nie ma o czym opowiadać. Inni jego rówieśnicy jeżdżą na jakieś biwaki, chodzą na randki, a on większość czasu spędza w celi mieszkalnej. I pozostają mu tylko często zmyślone opowieści, często zasłyszane od kolegów z celi.

Po zakończeniu zajęć na terenie więzienia program kontynuują nauczyciele w szkole, na godzinach wychowawczych.

- Omawiane są wrażenia z pobytu w zakładzie karnym i twórczość osadzonych. Chcemy pokazać również to, że w zakładach karnych nie siedzą tylko mordercy, gwałciciele, zbrodniarze, ale często normalni, wrażliwi ludzie, którzy piszą wiersze, malują, rzeźbią. Często podkreślają, że na wolności nie mieli na to czasu.

Trudno uwierzyć, ale w powiecie hajnowskim mamy najwyższą przestępczość w województwie podlaskim.

- To prawda, nie chce się wierzyć, ale według danych Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku mamy największy współczynnik przestępczości w województwie podlaskim. Prawie 1 600 przestępstw, w tym 1 400 wykrytych sprawców. To bardzo dużo.

Ogromny w tym udział mają osoby nieletnie. Może akurat wasz program coś tu zmieni?

- Bylibyśmy zadowoleni, gdyby udało się zmienić ich pogląd na te sprawy. Żeby więzienia nie kojarzyli z dobrą przygodą, opowieściami osób, które tutaj były. Dzisiaj mieli okazję sami zobaczyć jak to jest w rzeczywistości, w jakich warunkach przebywają więźniowie, jak wygląda życie więzienne. Wszystko odbywa się na dzwonek, na polecenie oddziałowych, wychowawców. Tak w praktyce wygląda pozbawienie wolności.

Przede wszystkim respektowanie regulaminu, a przecież wielu uczniów nawet nie rozumie, że ma obowiązki. Nie zmieniają obuwia, nie odrabiają lekcji i nie chodzą na lekcje...

- Tłumaczyłem gimnazjalistom, że popełnienie przestępstw zaczyna się od bzdur, drobnych rzeczy - "a tam, dla szpanu zrobię jakiegoś psikusa kumplowi, komórkę mu schowam, czy coś jeszcze". Ale człowiek z czasem coraz bardziej w to brnie i raptem się okazuje, że staje przed bramą więzienną i zastanawia się, jak to się stało, że stracił kawał swojego młodzieńczego życia. Bo kolegów jest bardzo dużo, kiedy dobra zabawa. Kończą się pieniądze, kończą się koledzy. Nie ma co ukrywać. Osadzeni często mówią, że koledzy namówili, żeby wybił szybę w kiosku, zabrał paczkę papierosów. Koledzy uciekli, a on został. On odpowiada, a koledzy? Nikt nawet nie przyjdzie na widzenie, nie napisze listu, nie wyśle paczki. Dlatego dzieciakom z gimnazjum chcemy pokazać, że teraz jeszcze jest moment, żeby zmienić swoje życie; że warto je zmienić, a nie warto brnąć w błędnym kole, w przestępczość, czyny karalne, bo to kończy się więzieniem.

Pokazujecie też, że jeśli młody człowiek jest przestępcą, to wcale nie znaczy, iż pochodzi z rodziny patologicznej. Teraz przestępstwa często odbywają się "w białych rękawiczkach".

- Często gdy dzieciak wchodzi na drogę przestępstwa i rodzice się o tym dowiadują, to ich reakcja jest inna niż byśmy oczekiwali. Mówią "to zrobiło moje dziecko? Absolutnie!". Często bronią syna czy córki, chociaż zdają sobie sprawę, że popełnił przestępstwo, naruszył dyscyplinę, przepisy. Rodzice nie reagują w porę, ale obstają za swoim dzieckiem, starają się go tłumaczyć. Taka postawa powoduje, że ów młody człowiek czuje się bezkarny. Jest przekonany, że jeśli coś się stanie, to mama i tata wybronią. Nauczyciele też mówią, że bardzo trudno współpracować z takimi dziećmi, ponieważ rodzice nie dopuszczają do swojej świadomości, że z ich domu - jeśli nic się nie zmieni - wyjdzie przestępca.

Dziękuję za rozmowę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny