Korespondencja dotyczy pisowni nazwiska założyciela i redaktora paryskiej „Kultury”, które do dziś pojawia się w różnych wersjach. O to, jak powinna być zapisywana mianownikowa forma jego nazwiska, zapytywał Giedroycia prof. Saloni w liście datowanym na 25 stycznia 1998 roku. Wybitny polski językoznawca zaznaczył, że sprawa ta wydaje mu się intrygująca, a forma stosowana przez samego Jerzego Giedroycia, który podpisywał się „Giedroyc”, jest czymś wyjątkowym.
Odpowiedź od Jerzego Giedroycia jest datowana na 3 lutego. Twórca przyznaje w niej, że sam od dawna ma kłopoty z pisownią swojego nazwiska. „Właściwie powinno być na końcu ‘ć’,” - przyznaje - „ale na emigracji we wszystkich papierach francuskich pisze się tylko ‘c’. I tak już zostało.” W liście pojawia się jeszcze jeden ciekawy wątek. „Mam ponadto duże kłopoty z wymawianiem mego nazwiska przez cudzoziemców” - pisze Giedroyc. „To ciągle napotyka na ogromne trudności, także zastanawiałem się zawsze, czy nie zrobić sobie biletów wizytowych z nazwiskiem Guedroitz. To jest jedyny sposób by było ono względnie poprawnie wymawiane”.
Korespondencja pochodzi z prywatnych zbiorów prof. Saloniego. Do Biblioteki Uniwersyteckiej UwB trafiła nie przez przypadek - placówka nosi imię Jerzego Giedroycia. Giedroyc jest też doktorem honoris causa UwB.
- To pierwszy taki nabytek w naszych zasobach. Do tej pory nie mieliśmy oryginalnych egzemplarzy korespondencji autorstwa Jerzego Giedroycia, dotyczących go dokumentów czy należących do niego książek - mówi dr hab. Piotr Chomik, prof. UwB, dyrektor Biblioteki Uniwersyteckiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?