Po wojnie Rauch odreagowywał traumę jako malarz. Służąc pod sztandarem Hitlera regularnie wysyłał listy do matki zamieszkującej Wiedeń. Nota bene, zanim rozpoczął szkolenie wojskowe, pomagał matce ukrywać Żydów a strychu ich kamienicy. Dopiero w 1984 roku zdecydował się zajrzeć do swojej młodzieńczej epistolografii i zdumiał się lekkością stylu i humorem frontowych korespondencji. W końcu dał się namówić na spisanie wspomnień, a wysyłane do matki listy, stanowią integralną część książki, którą czyta się jak najlepszą powieść przygodową.
Otóż wcielony już do służby Rauch przyznał się, że jest Żydem, choć według hitlerowskich ustaw norymberskich był „mieszańcem z jedną czwartą krwi semickiej”. Był rok 1944 i najwyraźniej hitlerowcom to już nie przeszkadzało. Młody i zdolny radiotelegrafista szybko trafił do jednostki na Ukrainie i jeszcze szybciej musiał zastrzelić ledwie dwa lata młodszego sowieckiego chłopaka, którego posądzono o konszachty z partyzantką. Zastąpił go kolega, ale w książce o prawdziwej wojnie jest jasne, że prędzej czy później nawet radiotelegrafista będzie musiał zabijać.
Rauch, wspominając po latach, niemal poetycko opisuje euforię, jaka towarzyszyła mu podczas strzelania do Rosjan. „Przed moimi oczyma rozgrywał się zdumiewający spektakl, przepiękny w swojej przerażającej urodzie – ostatnie promienie zachodzącego słońca, gorejące stogi i niezliczone płomyki wzniecane przez niekończący się strumień pocisków”. W jednym z kolejnych rozdziałów, w usta towarzysza walki wkłada zasady łupienia Rosjan, penetrowania wiejskich chat w poszukiwaniu jedzenia. W swej odysei wojennej trafia do Rumunii, gdzie z kolei nie może ukraść nawet kury – wszak kraj ten był sojusznikiem nazistów. Za to dzięki umiejętności gry na harmonijce ustnej przeżywa gorący wojenny romans, jako żywo przypominający sytuację z „Sońki” Ignacego Karpowicza, tyle, że bez krwawych kulminacji. Dzięki inteligencji i determinacji uda mu się nawiązać łączność i wyprowadzić oddział z okrążenia. Za złamanie procedur i uratowanie życia żołnierzy i oficerów dostanie Żelazny Krzyż.
Georg Rauch wreszcie trafi do sowieckiej niewoli, przeżyje obóz, ciężką chorobę, cudownym zrządzeniem losu szybko wróci do okupowanej przez Rosjan Austrii. Ale trzeba będzie czterech dekad, by zechciał przypomnieć sobie swoją młodzieńczą wojaczkę, pełną najokrutniejszych widoków.
Świetnie napisana i przetłumaczona książka o podtytule „Z gwiazdą Dawida od sztandarami Hitlera” rozpoczyna nową serię Wydawnictwa Rebis „Byliśmy żołnierzami” koncentrującą się na militarnych wspomnieniach i biografiach. „Niezwykły żołnierz” to bardzo obiecujący początek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?