Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Geografia polityczna Podlasia

Zbigniew Nikitorowicz
Włodzimierza Cimoszewicza na pierwszym miejscu listy SLD zastąpi Marek Strzaliński, wojewoda podlaski. Strzaliński przerasta Cimoszewicza, gdzieś o dwie głowy. Ale bije go tylko wzrostem...

Na dobre kampania wyborcza ruszy dopiero w drugiej połowie sierpnia. Jednak już dzisiaj powstały zręby list wyborczych w kraju i na Podlasiu. Najczęściej widać na nich dawno opatrzone twarze, ale trzeba też odnotować kilka znaczących nowości a nawet kandydatów egzotycznych, przynajmniej jeśli chodzi o politykę, jak trener Janusz Wójcik.

Baza czy nadbudowa?
Kampania wyborcza w Polsce i na Podlasiu będzie wyjątkowa z kilku względów.
Po pierwsze, kwestie socjalno - ekonomiczne nie będą najważniejsze w tych wyborach. Mówiąc ironicznie, walka o głosy wyborców odbędzie się w sferze nadbudowy ideologicznej a nie bazy ekonomicznej. Sytuacja gospodarcza Polski wygląda stabilnie, jesteśmy w Unii, większość aktywnego politycznie społeczeństwa powoli się bogaci. Od kilku miesięcy na pierwszym planie stają takie tematy jak: lustracja, budowa IV Rzeczpospolitej, walka z korupcją i nieuczciwością klasy politycznej. W Polsce zauważalna jest fala nowego patriotyzmu. Świadczy o tym zarówno wybuch emocji po śmierci papieża Jana Pawła II, jak też ostatnie obchody rocznicy powstania warszawskiego.
Po drugie, w tym roku nakładają się na siebie kampanie parlamentarna i prezydencka. Jedna z nich nie pozostaje bez wpływu na drugą. Mocny i umiejętnie promowany kandydat jak Lech Kaczyński, potrafi podnieść notowania całej partii. Z kolei Maciej Giertych osłabia szanse całego LPR.
Po trzecie wreszcie, kandydatem na prezydenta został ostatecznie Włodzimierz Cimoszewicz, polityk mocno związany z Podlasiem. Wprawdzie marszałek Sejmu, nie otworzy w tym roku listy wyborczej podlaskiego SLD, ani żadnej innej partii. Jednak nikt nie ma wątpliwości, że za Cimoszewiczem stoi głównie SLD. A kampania wyborcza Cimoszewicza zwiększa zwłaszcza szanse Sojuszu na poprawienie wyniku.
Województwo podlaskie, a wcześniej Białostocczyzna, pod względem religijno - narodowościowym a także politycznym dzieli się na dwie części. Na południowy- wschód od Białegostoku i szosy lubelskiej znajdują się główne skupiska ludności prawosławnej, białoruskiej i ukraińskiej. Tutaj też od lat zawsze największe poparcie zdobywała lewica i w tym roku też nie należy spodziewać się gwałtowanych zmian.
W Hajnówce i Bielsku Podlaskim SLD dalej może liczyć na spore poparcie. Na zachód i północ od tych obszarów mieszka wyłącznie ludność katolicka, często pochodzenia drobnoszlacheckiego. Tutaj też od lat dominują sympatie prawicowe o zabarwieniu narodowo - katolickim. Może za wyjątkiem Suwałk, gdzie sentyment za PRL jest głęboki. Generalnie jednak, w województwie podlaskim, podobnie jak na całej ścianie wschodniej, przeważa prawica. Te podstawowe wiadomości z zakresu geografii politycznej Podlasia zna każdy, kto chociaż trochę interesuje się regionalną polityką.

Beton nie kruszeje
Od 1989 roku Włodzimierz Cimoszewicz był lokomotywą wyborczą podlaskiej lewicy. W tym roku na pierwszym miejscu listy SLD zastąpi go Marek Strzaliński, wojewoda podlaski. Strzaliński przerasta Cimoszewicza, gdzieś o dwie głowy. Ale bije go tylko wzrostem. Cieszy się wprawdzie opinię sprawnego i bezkonfliktowego wojewody, ale brakuje mu charyzmy i politycznego formatu. Choć Strzaliński pewnie zdobędzie mandat posła, to jednak nie pociągnie SLD do góry.
W głębi listy też nie widać kandydatów na lidera. Na spore poparcie może jeszcze liczyć poseł in redaktor naczelny "Przeglądu Prawosławnego" Eugeniusz Czykwin, który przed czterema laty zdobył ponad 10 tys. głosów. Jednak elektorat Czykwina jest ograniczony do środowiska prawosławno - białoruskiego. W dodatku Strzaliński zadbał o to, żeby Czykwin miał konkurencję i nie zebrał głosów całego elektoratu mniejszościowego. Najwyraźniej wojewoda obawia się, że Czykwin drugi na liście go wyprzedzi.
Otóż za plecami Czykwina znajduje się Jerzy Półjanowicz, wicewojewoda podlaski, kojarzony ze środowiskiem mniejszości. Ale to jeszcze nic! Na 7. pozycji jest Jan Syczewski przewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Społeczno - Kulturalnego. Syczewski jest znanym adoratorem Aleksandra Łukaszenki, wielokrotnie wychwalał w Mińsku białoruską demokrację a ganił Polskę. Nawet po aresztowaniach działaczy Związku Polaków na Białorusi i zajęciu siedziby ZPB w Grodnie przez milicję Syczewski nie zdobył się nawet na jedno słowo potępienia reżimu Łukaszenki.
Z drugiej strony trzeba przyznać, że wśród mieszkańców południowo - wschodniej Białostocczyzny, gdzie Łukaszenka cieszy się lepszą opinią niż średnia ogólnopolska, również sam Syczewski może liczyć na duże poparcie. Jednak obecność takich ludzie na liście "odnowionego" SLD świadczy tylko, że zmiany w partii były pozorne. Wprawdzie na czele Sojuszu postawiono młodego Wojciecha Olejniczaka, jednak stary beton ciągle nie kruszeje. Na czołowych miejscach podlaskiego SLD ze świecą trzeba szukać młodych ludzi.
Pod tym względem wymowne też jest, że na liście brakuje czołowych eseldowskich "liberałów" marszałka województwa Janusza Krzyżewskiego i przewodniczącego Sejmiku Zbigniewa Krzywickiego. Zwłaszcza ten pierwszy mógłby przysporzyć SLD sporo głosów. Jednak i Krzywicki, i Krzyżewski zdecydowali się jedynie wspomóc kampanię prezydencką Cimoszewicza i kierują sztabem wyborczym marszałka na Podlasia.

Będzie Lepper?
Mimo tego SLD może liczyć na 1-3 mandaty poselskie. Przypadną one pewnie komuś z trójki Czykwin, Syczewski, Strzaliński. Socjaldemokracji Polskiej Marka Borowskiego raczej trudno będzie przebić się do Sejmu. Barbara Ciruk i Krzysztof Bil - Jaruzelski, którzy otwierają regionalną listę SDPL, to sympatyczni ludzie i znani politycy. Jednak ich sława ma wymiar prawie wyłącznie medialny i lokalny charakter. Podlaskiej SDPL brakuje struktur. Twardy elektorat postpezetperowski a także środowiska mniejszościowe będą trwały przy SLD.
Chyba, że ... Andrzejowi Lepperowi uda się, wyjść z getta 15 procent poparcia i powalczy o przywództwo na lewicy. A widać, że ma na to ochotę. Andrzej Lepper ogłosił właśnie, że "Samoobrona" będzie partią "patriotycznej lewicy". Otwiera też listy dla takich uciekinierów z SLD i UP jak na przykład Bogdan Zdrojewski (były baron SLD) czy poseł Andrzej Aumiller.
Na Podlasiu listę Samoobrony otworzy poseł Genowefa Wiśniowska, przewodnicząca sejmowej komisji mniejszości narodowych. Na drugim miejscu - niespodzianka, czyli znany trener Janusz Wójcik, który pod koniec lat 80. wprowadził Jagiellonię do I ligi. Kandydatem Samoobrony do Senatu będzie prawdopodobnie inna barwna postać, a przy znany białostocki przedsiębiorca Jarosław Dziemian. Na razie brakuje tylko jakiegoś znaczącego Białorusina, żeby Samoobrona mogła poważnie zagrozić Sojuszowi w jego mateczniku. Ale do rejestracji list zostało jeszcze sporo czasu. Jeśli Andrzej Lepper jest powszechnie uważany za polską wersję Łukaszenki, to Jan Syczewski powinien poważnie zastanowić się nad zmianą listy wyborczej. Mimo tego, wydaje się, że Samoobrona może być pewna dwóch mandatów poselskich, które prawdopodobnie przypadną Wiśniowskiej i Wójcikowi.
Z podlaskim PSL jest ten problem, że ma więcej znanych polityków na liście niż poparcia wśród wyborców. Wystarczy tylko wymienić kilka nazwisk: prof. Adam Dobroński, wicemarszałek Krzysztof Tołwiński, posłowie Edmund Borawski i Józef Mioduszewski. Cóż z tego, skoro ostatnio ludowcy przegrywają na wsi nie tylko z Andrzejem Lepperem, ale także z PiS i LPR. Dlatego też ludowcy będą mogli mówić o sukcesie, jeśli wejdą do Sejmu.

Podchody pod Rydzyka
Większość z 15 posłów będzie reprezentować trzy partie prawicowe. LPR, PiS i PO mogą mieć nawet 10 posłów w przyszłym Sejmie. Obecnie trwa walka, nie tylko w sondażach, która z tych partii uzyska dominującą pozycję na prawicy. W sondażach prowadzi PiS na przemian z PO. Liga znalazła się zaś w kryzysie. Po pierwsze mało medialny kandydat na prezydenta dołuje całą LPR. Po drugie partię Romana Giertycha oprócz ojca osłabia rzesza buntowników typu Bogdan Pęk, Antonii Macierewicz, Jan Łopuszański czy nasz rodzimy Piotr Krutul z Suchowoli. Po trzecie Giertych podpadł też ojcu Rydzykowi, który do niedawna próbował skleić z buntowników jakiś nowy, powolny sobie komitet wyborczy. Na razie jednak nic z tego nie wychodzi z powodu wybujałych ambicji liderów prawicowych kanap.
Obrażony na Giertycha ojciec dyrektor popadł ponoć w taką desperację, że zaczął sondażowe rozmowy z braćmi Kaczyńskimi. W zamian za garść miejsc dla swoich ludzi na listach PiS, ojciec Rydzyk udzieliłby błogosławieństwa Lechowi Kaczyńskiemu. Podobno na podlaskiej liście PiS miałby się nawet znaleźć Piotr Krutul, które jeszcze nie tak dawno przedrzeźniał w Sejmie Kaczyńskich. Jednak liderzy PiS zdają sobie sprawę, że ludzie Rydzyka, to odbezpieczony granat. Już w dzień po wyborach założą własny klub w Sejmie, a na drugi dzień wbiją nóż w plecy. Jawne poparcie Radia Maryja może też odstręczyć od PiS wyborców bardziej umiarkowanych. Dla PiS jest to zatem gra wielce ryzykowna. Na razie nikt nie wie, co wyjdzie z całej tej gmatwaniny.

Testowanie
Najbliższe wybory będą na pewno testem dla LPR. Okaże się czy Liga była zjawiskiem sezonowym, zależnym wyłącznie od kaprysu ojca Rydzyka, czy też jest trwałym elementem sceny politycznej.
Podlaska LPR nie ogłosiła jeszcze ostatecznego kształtu listy wyborczej. Na dzisiaj wiadomo, że pewnym kandydatem Ligi do Senatu będzie Jan Szafraniec, a listę do Sejmu otworzy poseł Andrzej Fedorowicz. Prawdopodobnie znajdzie się na niej kilku radnych Sejmiku jak Marek Wasilewski, Zbigniew Puksza a może też były poseł AWS Marek Kaczyński. Liga zwykle była niedoceniana w przedwyborczych sondażach. Na prawicowym Podlasiu LPR może jednak liczyć przynajmniej na kilkanaście procent poparcia i dwóch posłów. Do Senatu wejdzie Jan Szafraniec, zaś w Sejmie zasiądzie ponownie Andrzej Fedorowicz.
Kaczyński czasem wybacza...
Przyszli koalicjanci z PO i PiS, przyjęli na Podlasiu całkiem odmienne strategie układania list wyborczych. Zacznijmy od tych drugich. PiS bardziej przypomina zakon czy też sprzysiężenie zaufanych ludzi braci Kaczyńskich, niż nowoczesną i otwartą na zewnątrz partię. Dlatego intencją przy układaniu listy, a listy ułożono właściwie rok temu, było takie ich ułożenie, żeby do Sejmu weszli ludzie, którzy nie zdradzą Jarka i Lecha. Bo bracia Kaczyńscy odstępstwa ze swych szeregów, wcześniej PC a teraz PiS, nigdy nie wybaczają. No prawie nigdy...
Udało to się na przykład Krzysztofowi Jurgielowi, któremu w czasach AWS zdarzył się epizod z przynależnością do partii o fascynującym skrócie PPChD. Były prezydent Białegostoku długo musiał pokutować za ten błąd. Przed czterema lat został wprawdzie przyjęty do PiS, ale w wyborach wystartował z drugiego miejsca. Jurgiel uzyskał najlepszy wynik i wraz z Michałem Kamińskim wszedł do Sejmu. Nie dostał tam się natomiast Jarosław Zieliński, zaufany współpracownik Kaczyńskich. Ale to nie koniec. W połowie kadencji Jurgiel złożył kolejny akt strzelisty. Wystartował w wyborach uzupełniających do Senatu, wygrał je i złożył mandat poselski. Zaś zwolniony fotel poselski zajął nie kto inny jak Jarosław Zieliński.
Po tych dowodach lojalności Jurgiel otrzymał obietnicę, która właśnie został spełniona, że w wyborach 2005 roku otworzy listę PiS. Za plecami ma, jak łatwo się domyślić, posła Jarosława Zielińskiego. Poseł z Suwałk i jednocześnie burmistrz gminy Warszawa - Centrum tym razem bez problemów powinien dostać się do Sejmu.

Wszyscy ludzie Tuska
Platforma Obywatelska w przeciwieństwie do PiS, postawiła na odnowę grupy kierowniczej. Jeszcze przed miesiącem wydawało się, że listę otworzy Józef Klim, przewodniczący partii na Podlasiu. Kolejne miejsca zajmą zaś były marszałek Sławomir Zgrzywa i były wojewoda suwalski Cezary Cieślukowski. Te kalkulacje wzięły w łeb. Okazało się, że w podlaskiej PO karty rozdaje Robert Tyszkiewicz, lider partii w Białymstoku, oraz wspierająca go eurodeputowana prof. Barbara Kudrycka. To właśnie Tyszkiewicz otwiera listę PO zaś Klim musiał zadowolić się trzecią pozycją. Zgrzywy i Cieślukowskiego prawdopodobnie w ogóle nie będzie wśród kandydatów. Z drugiego miejsca wystartuje wiceprezydent Łomży Marcin Sroczyński a z czwartego Zbysław Grajek, wicedyrektor szpitala w Suwałkach.
Pierwsze miejsce Tyszkiewicza odczytywane jest jako kolejny dowód na to, że Platformą rządzą byli liberałowie, czyli Donald Tusk z Grzegorzem Schetyną, a Jan Rokita ma coraz mniej do powiedzenia. Jest to również swoiste wotum nieufności wobec Józefa Klima, bezbarwnego lidera podlaskiej PO. Klim mimo wielu politycznych szans nigdy nie wszedł do pierwszej ligi rozgrywających w regionalnej polityce. Najchętniej chował się za cudzymi plecami. W latach 1997 - 2001 był wicewojewodą z rekomendacji UW. W tych latach całkowicie dał się zdominować wojewodzie Krystynie Łukaszuk. W wyborach do Sejmu w 2001 roku dał się jak dziecko ograć Markowi Zagórskiemu. Teraz jest wiceprezydentem Białegostoku, dalej niewidocznym i niedecyzyjnym.
Robert Tyszkiewicz rówieśnik Klima, jest jego przeciwieństwiem. Na początku lat 80. został wyrzucony z liceum za wydawanie nielegalnego pisma. Później bardzo aktywnie działał przy druku i kolportażu pism drugiego obiegu. Blisko współpracował między innymi szefem białostockiej "S" Stanisławem Marczukiem. Na początku lat 90 stworzył od podstaw własną firmę wydawniczą. Do PO przyszedł jako człowiek sukcesu. To Tyszkiewicz zorganizował Ryszardowi Turowi efektowną kampanię prezydencką. Walnie też pomógł prof. Kudryckiej w wejściu do Parlamentu Europejskiego.
Jedyny kłopot z Tyszkiewiczem i innymi kandydatami PO, że nie są zbyt dobrze znani w Białymstoku i regionie. Ale szef białostockiej Platformy będzie teraz mógł na własnej osobie sprawdzić swoje talenty promocyjne. W polityce zaś właściwa autopromocja, to dużo więcej niż połowa sukcesu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny