Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał Walentynowicz: Tupolew spod Smoleńska to stary samolot

Tomasz Mikulicz
Ministerstwo nie ma wyjścia. Wojsko miało dwa odpowiednie samoloty. Jeden się rozbił, a drugi jest w remoncie. Czarterowanie jest więc rozsądną decyzją - twierdzi generał Mieczysław Walentynowicz
Ministerstwo nie ma wyjścia. Wojsko miało dwa odpowiednie samoloty. Jeden się rozbił, a drugi jest w remoncie. Czarterowanie jest więc rozsądną decyzją - twierdzi generał Mieczysław Walentynowicz Fot. Wojciech Oksztal
Trzeba pamiętać, że wieku samolotu nie określa się tak, jak wieku samochodu. Ale nie ma co ukrywać, tupolew to stara maszyna - mówi gen. Mieczysławem Walentynowiczem, były Szef Wojsk Lotniczych.

Kurier Poranny: Polska armia stanęła przed niespotykaną wcześniej sytuacją. W katastrofie pod Smoleńskiem zginęli najważniejsi dowódcy w kraju. Czy ktoś odpowie za to, że wszyscy oni znaleźli się w jednym samolocie?

Generał Mieczysław Walentynowicz, były Szef Wojsk Lotniczych WLOP:

Sam fakt, że się tam znaleźli, nie jest takim wielkim zaniedbaniem. Oczywiście, generałów można by rozdzielić na dwa - trzy samoloty, ale na jeden pokład zapraszała ich kancelaria prezydenta. Prezydentowi się nie odmawia. Przecież, gdyby była ładna pogoda, to wszystko skończyłoby się dobrze i samolot by wylądował.

Przecież po katastrofie samolotu CASA C-295 (rozbił się w styczniu 2008 roku w Mirosławcu) z wysokimi rangą dowódcami sił powietrznych na pokładzie, miały się zmienić procedury.

- Zmiany dotyczyły tego, że na pokładzie nie może się znaleźć dowódca i zastępca z tego samego rodzaju wojsk. W locie do Smoleńska nie naruszono więc tych procedur. Na pokładzie byli tylko dowódcy. Jeżeli już mówimy o złamaniu procedur, to chodzi o te dotyczące lądowania. Pilot z niewiadomych przyczyn zszedł poniżej bezpiecznej wysokości. W tak niesprzyjających warunkach pogodowych, nie miał do tego prawa. Ten i inne wątki katastrofy mają wyjaśnić specjalne komisje: jedna - badająca przyczyny katastrofy i druga - próbująca określić kto zawinił.

Do tej pory nie znamy zbyt wielu szczegółów z przebiegu katastrofy, na wyniki ich prac trzeba chyba będzie jeszcze poczekać.

- Trudno wymagać, że po kilku tygodniach, będziemy wiedzieli wszystko. Biorąc pod uwagę przykłady innych katastrof lotniczych, łatwo zauważyć, że prace takich komisji trwają dość długo. Tutaj trzeba zbadać dokładnie wszystkie okoliczności, rozpatrzyć wiele wariantów, itd. Nigdzie nie można popełnić błędu.

Naszą armię czekają spore zmiany kadrowe. Tych, którzy zginęli trzeba zastąpić. Czy są już znane jakieś nazwiska?

- Na razie marszałek Bronisław Komorowski wyznaczył na szefa Sztabu Generalnego gen. Mieczysława Cieniucha. Co do innych nazwisk, to powinniśmy stopniowo dowiadywać się o kolejnych nominacjach. Teraz - tak jak to wynika z przepisów - obowiązki zmarłych tragicznie generałów, pełnią ich pierwsi zastępcy. Są oni zresztą do tego przygotowani. Dowódcy często bowiem przekazują swoje obowiązki zastępcom i obserwują jak sobie z nimi radzą. Wiadomo, że następcę trzeba sobie wychować. Dzięki temu unika się też paraliżu armii. Trzeba zwrócić uwagę, że pomimo tak ogromnej tragedii, wszystko sprawnie funkcjonuje.

Czy nominacje nie powinny być szybsze.

- Myślę, że pośpiech nie jest tu wskazany. Tu chodzi przecież o bardzo wysokie stanowiska.

Na razie mówi się o tym, że Ministerstwo Obrony Narodowej będzie czarterować od LOT samoloty dla VIP- ów.

- Ministerstwo nie ma wyjścia. Wojsko miało dwa odpowiednie samoloty. Jeden się rozbił, a drugi jest w remoncie. Czarterowanie jest więc rozsądną decyzją.

Może wynajęte samoloty będą nawet sprawniejsze niż tupolew?

- Pamiętajmy, że wieku samolotu nie określa się tak jak wieku samochodu. Samolot przechodzi sukcesywne przeglądy, wymianę części, itd. Tupolew, który rozbił się pod Smoleńskiem był wyposażony w najnowsze urządzenia i można powiedzieć, że spełniał swoją rolę. Nie ma co jednak ukrywać, że był to już stary samolot.

Polski nie stać na nowe?

- Nie chcę oceniać takich, czy innych decyzji resortu.

To może chociaż zmienią się procedury?

- Pierwsze zadanie jakie dostał generał Stanisław Koziej (nowy szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego) to stworzenie nowych procedur. Obiecał, że zrobi to w ciągu dwóch, trzech tygodni. Dajmy mu szansę.

Gen. Mieczysław Walentynowicz gościł w Wyższej Szkole Administracji Publicznej. Wygłosił wykład: Polska droga do NATO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny